Dlaczego dzieci wymuszają?
„Bo są uparte”, „bo chcą postawić na swoim”, „bo dzieci już tak mają, to terroryści” – to popularne opinie na temat przyczyn wymuszania u dzieci. Tak naprawdę jest inaczej. Dziecko wymusza płaczem i krzykiem po pierwsze dlatego, że nie wie tego, co ty (że słodycze trzeba kupić za gotówkę, że są niezdrowe, że musisz się spieszyć, by zrobić obiad itd.). Nie rozumie, dlaczego ma coś skończyć albo dlaczego nie może czegoś dostać. Po drugie – tak małe dzieci w ten sposób demonstrują swoje uczucia: gniew, smutek, rozczarowanie, niechęć. Często nie potrafią inaczej!
Twoje zadanie polega na wytłumaczeniu dziecku, dlaczego świat działa tak, a nie inaczej. Musisz też pomóc mu zrozumieć, że taka reakcja jest – krótko mówiąc, bezskuteczna. Oto kilka przykładów, jak to zrobić.
Klasyka, czyli awantura w sklepie.
„Ale ja chcę auto!” – słyszysz i czujesz, że zbliżają się kłopoty. No i faktycznie – po trzech minutach dziecko leży na podłodze sklepu i krzyczy wniebogłosy. Co robić?
Przede wszystkim – zachowaj spokój. To niesamowicie trudne, wiadomo: ludzie patrzą, ty jesteś zmęczona po pracy, no i jest ci po prostu wstyd. Cóż, trudno. Poza tym - uwierz, że w tym tłumie, który zerka na twoje dziecko, jest co najmniej kilkoro rodziców, którzy ci współczują i dopingują! .
Zachowuj spokój i poczekaj z 5 minut, aż dziecko się uspokoi. Nie udawaj, że odchodzisz (i absolutnie rzeczywiście nie odchodź). Jeśli dziecko da sobie coś powiedzieć – tłumacz, że nie możecie kupić danej rzeczy. Jeśli nie możesz przebić się przez krzyk – czekaj.
Jeśli to nie skutkuje, zakończ zakupy i wynieś dziecko ze sklepu. Gdy już ochłonie, powiedz: „Nie wolno tak zachowywać się w sklepie. Teraz będę musiała pójść na zakupy drugi raz, przez co nie zdążymy pójść na plac zabaw/nie zdążę poczytać ci bajki wieczorem”. Już po 3 takich sytuacjach malec zrozumie, że takie zachowanie nie pomaga, ale wręcz skutkuje czymś nieprzyjemnym.
„Ty to zrób!”
Nie chce założyć bucików, nie chce ułożyć lalek po zabawie, nie chce umyć rączek – choć potrafi. Głośno protestuje i krzyczy: „Ja nie! Ty!”. Co robić?
Przede wszystkim wyjaśnij dziecku, dlaczego musi współpracować. Wystarczy: „Wszyscy musimy sprzątać. Jeśli nie ułożysz zabawek, ja będę musiała to zrobić i wtedy nie będzie już czasu na zrobienie budyniu”.
Możesz też odwrócić uwagę dziecka. Powiedz na przykład: „Ja nie umyję ci rączek. Ale możemy zrobić konkurs, kto umyje je szybciej – ja swoje czy ty swoje”. Stosowanie takich małych sztuczek wobec tak małego dziecka jest absolutnie wskazane, nie musi kończyć się na: „Bo ja tak powiedziałam i koniec!”
„Ja chcę opa!”
Znasz to? Chcecie wejść po schodach – „opa!”. Jesteście na spacerze – „opa!”, prowadzisz dziecko z samochodu do przedszkola – „opa!”. Co możesz zrobić, gdy czujesz, że masz już tego serdecznie dość?
Oczywiście tłumacz. Powiedz dziecku, że nie możesz go nosić, bo bolą cię ręce albo masz je zajęte. Zaproponuj smykowi, żeby sprawdził, jak ciężka jest twoja torba – zapewne będzie chciał ci udowodnić, że jest silny, poniesie ją sam i po temacie .
Gdy macie wejść na schody, wymyśl wspólną zabawę, np. „kto ostatni na górze, ten zgniłe jajko!”. To najpopularniejszy motyw, ale równie dobrze możesz wymyślić własny.
Jeżeli natomiast rzecz dzieje się na spacerze – zastanów się, czy nie są to odległości zbyt duże dla dziecka. Może warto wrócić do wózka?
W ostateczności możesz po prostu zaprowadzić za rękę dziecko na wybrane piętro czy tam, dokąd idziecie. Nawet, jeśli będzie płakać – nie ulegaj.
„Nie idę!”
Wychodzenie z placu zabaw kojarzy ci się z krzykiem i protestem? Cóż, to niestety norma – dzieci nienawidzą kończyć wspaniałej zabawy i zrobią wszystko, by tak się nie stało. Co możesz zrobić?
Po pierwsze – uprzedzaj dziecko o końcu zabawy. Mów: „zrób jeszcze pięć babek z piasku i trzy razy zjedź, a potem pójdziemy”.
Po drugie – kiedy macie już wychodzić, nie mów ze smutkiem: „No, już musimy iść, kotku”. Zamiast tego uśmiechnij się i powiedz: „Chodź, Tymek, idziemy do domu na bajkę i pyszny jogurt. Wolisz truskawkowy czy waniliowy?” Zmieniasz komunikat: „kończy się coś fajnego” w „czas na nową atrakcję”.
Ostatecznie po prostu zaprowadź dziecko do samochodu/do domu, a jeśli macie przed sobą długi spacer – odwracaj jego uwagę.
„Ja chcę ciastko!”
Czyli krzyk i płacz, bo ciastko/paluszek/cukierek ma być tu i teraz, a nie później. Co robić w danej sytuacji?
Zacznijmy od tego, że nie należy odpowiadać „nie”. Zamiast tego, powiedz: „dobrze, dostaniesz – po obiadku”. Jeśli to nie działa, musisz po prostu zachować cierpliwość i znieść krzyki. W międzyczasie możesz spróbować wyjaśnić dziecku, że aby brzuszek był zdrowy, potrzebuje najpierw obiadu, a potem może dostać coś słodkiego. Czasem to świetnie działa!
Tego nie rób!
Bicie (którym jest także klaps) i straszenie („zostawię cię tu i pan cię zabierze”) to najgorsze opcje, jakie możesz wybrać. Pamiętaj – twoje dziecko nie robi ci na złość. Ono po prostu nie rozumie jeszcze tak wielu rzeczy! Pomóż mu je zrozumieć na spokojnie – bo jeśli nie ty wykażesz się tu spokojem, to… kto?