Twoje słodkie, niewinne dziecko i… masturbacja? Już samo połączenie tych dwóch skojarzeń dla wielu rodziców jest nie do pomyślenia.
Twoje słodkie, niewinne dziecko i… masturbacja? Już samo połączenie tych dwóch skojarzeń dla wielu rodziców jest nie do pomyślenia. Gdy zatem pojawia się konieczność nie tylko myślenia, ale i zaobserwowania „takiego” zachowania u dziecka, możesz odczuwać różne negatywne emocje. Czy słusznie?
Niekoniecznie. Masturbacja u dzieci nie jest często poruszanym tematem, co skutkuje powstaniem wielu mitów i nieprawdziwych twierdzeń na ten temat. Uchylmy zatem rąbka tajemnicy – które zachowania seksualne dzieci są rzeczywiście niepokojące, a które świadczą raczej o prawidłowym rozwoju naszej latorośli?
Mity na temat masturbacji u dzieci
Zacznijmy od obalenia dwóch najbardziej popularnych opinii na temat masturbacji dziecięcej. Które twierdzenia można włożyć między bajki?
- Masturbują się tylko dzieci, które ukończyły około 13 rok życia
Ten popularny pogląd powstał zapewne w oparciu o nasze skojarzenie, że to właśnie w tym okresie „budzi się” seksualność dziecka. Cóż, prawdą jest, że dziecko zaczyna interpretować pewne wydarzenia i bardziej rozumieć, czym jest sama seksualność właśnie w tym wieku – wtedy też budzi się zainteresowanie płcią przeciwną. Ale sama masturbacja może pojawić się znacznie, znacznie wcześniej. Nie mówimy tu już nawet o przedszkolakach, ale o… niemowlętach.
Zdarza się, że do pediatry zgłaszają się rodzice, którzy podejrzewają u swojego dziecka ataki padaczki. Malec raz na jakiś czas wykonuje dziwne ruchy, czerwienieje, poci się, w końcu znużony zasypia. W niektórych przypadkach okazuje się jednak, że mamy do czynienia właśnie z odkryciem przyjemności, jaka płynie z pobudzania narządów płciowych. Niemowlę może odkryć tę przyjemność przez przypadek, np. podczas czołgania czy wciskania nóg między szczebelki łóżeczka. A skoro coś jest dla niego przyjemne, to będzie to kontynuować.
- Masturbacja w okresie dziecięcym jest przejawem zaburzeń rozwoju
Absolutnie nie (o ile nie mówimy o masturbacji instrumentalnej, do której wrócimy)! Wręcz przeciwnie. Musimy zrozumieć, że dziecko nie ma pojęcia na temat istnienia całej „otoczki” wokół seksualności. Całkowicie naturalne i zdrowe jest zatem to, że jeśli malec odkryje przyjemność płynącą z pobudzania się, to powtórzy swoje działanie. Etycznie ma to dla niego taki sam kontekst, jak pluskanie się w wodzie – czyli nie ma kontekstu. Ujmując rzecz krótko, dziecko się pobudza, bo to jest miłe.
Rodzaje masturbacji dziecięcej
Masturbacja, która omówiona jest powyżej, określana jest jako działanie wynikające z odczuwania przyjemności. Występuje najczęściej i jest kompletnie niegroźna, a rolą rodziców jest tak naprawdę jedynie uświadomienie dziecka, że nie wszystko można robić… wszędzie. Nie istnieje tutaj jednak żadne ryzyko wystąpienia zaburzeń i sam fakt, że malec czerpie przyjemność z dotykania się nie oznacza, że „coś z nim nie tak”.
Nieco inny cel ma masturbacja poznawczo – eksperymentalna. Często dzieje się tak, że nawet nie mamy pojęcia, że dziecko jej „próbuje”... do czasu, gdy dzieje się coś złego. Ten rodzaj masturbacji polega bowiem na swego rodzaju eksperymentowaniu ze swoim ciałem. Ciekawy dwulatek z ciekawości włoży sobie kulkę do nosa, a pięciolatek będzie już próbował wcisnąć siusiaka w małą obręcz od zabawki. I kiedy nie poradzi sobie z jej usunięciem, pojawi się strach i konieczność szukania pomocy u rodziców.
Ten rodzaj masturbacji także nie jest groźny (wynika ze zwykłej ciekawości), ale należy już kategoryczniej wyjaśnić dziecku, że ze względu na bezpieczeństwo takie praktyki są niedopuszczalne.
Ostatni rodzaj masturbacji u dzieci to ta określana mianem instrumentalnej. W tym przypadku mamy do czynienia z pobudzaniem okolic intymnych na skutek doświadczania stresu czy strachu. Innymi słowy, masturbacja jest dla dziecko sposobem na odreagowanie a czasem – na zwrócenie na siebie uwagi. Jest to zachowanie występujące rzadko, ale jeśli się pojawi – konieczna jest pomoc specjalisty.
Jak zachować się, gdy zauważymy, że dziecko się masturbuje?
Różnego rodzaju zaburzenia seksualne występujące u dorosłych często mają podłoże w przekonaniu, że ciało jest czymś złym, nieczystym, a seks – zakazanym i wstydliwym. Wiele z tych nieprawidłowości ma swoje źródło w dzieciństwie, postawie rodziców i jej „przerzucaniu” na dzieci. Rolą świadomych rodziców jest zatem zadbanie o kształtowanie prawidłowego myślenia o swoim ciele i seksualności – i proces ten warto rozpocząć właśnie od dobrego podejścia do masturbacji.
W praktyce, kiedy zauważymy, że dziecko się masturbuje, warto przede wszystkim uświadomić sobie, że ono nie wie, że to, co robi, może być krępujące dla innych. Warto więc wziąć smyka na poważną rozmowę i wyjaśnić mu, że pewne rzeczy robimy tylko wtedy, kiedy jesteśmy sami w pokoju, bo są to rzeczy intymne – tak, jak nie pokazujemy siusiaka w towarzystwie innych, tak go też nie dotykamy.
W żadnym wypadku nie zaczynaj krzyczeć na dziecko, wołając pełnym złości: „Nie wolno, oszalałeś?!”. To właśnie rodzi poczucie, że „te” okolice i seksualność sama w sobie jest czymś złym. A to nieprawda.
Nigdy też, w żadnym przypadku, w towarzystwie dziecka nie poruszaj tego tematu! To łatwa droga do upokorzenia malca, a przecież nikt tego nie chce. Zamiast więc mówić okropne „bo chodzi i tylko miętoli w tych spodniach”, delikatnie weź dziecko za rękę i przypomnij na osobności wasze ustalenia.