HNB to niemowlęta bardziej wymagające, „nieodkładalne”, marudne, płaczliwe. Opieka i wychowanie takiego malucha jest nie lada wyzwaniem.
Prowadząc warsztaty, bardzo często spotykam się z rodzicami dzieci o wysokich potrzebach. Niektórzy dopiero na warsztatach dowiadują się, że istnieje termin High Need Babies. HNB to niemowlęta bardziej wymagające, „nieodkładalne”, marudne, płaczliwe. Opieka i wychowanie takiego malucha jest nie lada wyzwaniem. Rodzice wymagających dzieci, często obwiniają siebie: że są niedobrymi rodzicami, nie potrafią odpowiednio zająć się własnym maleństwem lub nawet, że dziecko ich terroryzuje i dają sobą manipulować. Bardzo często dopiero informacja, że "hajnidów" (czyli HNB) jest znacznie więcej, a specyficzne reakcje i zachowania dziecka nie wynikają z ich błędów - przynosi ulgę i pozwala uwierzyć w swoje kompetencje rodzicielskie. Jedno jest pewne, dzieci o wysokich potrzebach "wymykają" się standardowym metodom opieki i wychowania, wymagają bardzo indywidualnego i empatycznego podejścia że strony rodziców i opiekunów.
Obecnie wśród specjalistów pracujących z dziećmi toczy się dyskusja - jak rozpatrywać sam fakt istnienia HNB? Czy płaczliwość, drażliwość, problemy ze snem, niedokładność niemowlęcia może świadczyć o problemach rozwojowych, zdrowotnych czy jest normą? Często rodzice „hajnidów” słyszą od pediatrów, neurologów, że wszystko jest w porządku lub "ten typ tak ma". Ewentualnie, że są niekonsekwentni i przyzwyczaili dziecko do noszenia, bujania czy spania razem w jednym łóżku. Inni szukają przyczyn takiego zachowania: zdrowotnych, środowiskowych, psychicznych. Jak więc jest? Czy rodzice HNB mogą spać spokojnie? Dlaczego ich dzieci reagują w taki sposób?
Termin HNB został stworzony przez amerykańskie małżeństwo Marthę i Williama Sears ( pielęgniarka i lekarz pediatra) ale nie jest to termin medyczny. Fizjoterapeuci i terapeuci integracji sensorycznej określenie HNB utożsamiają z tzw. "zaburzeniami samoregulacji". Zaburzenia samoregulacji mogą wystąpić u wszystkich noworodków i niemowląt: urodzonych o czasie bez żadnych komplikacji, w pełni zdrowych ale też tych z problemami zdrowotnymi czy rozwojowymi. Co ważne, terapeuci integracji sensorycznej upatrują przyczyn takich reakcji, w niedojrzałości układu nerwowego dziecka a dokładnie problemach z przetwarzaniem bodźców sensorycznych. Problemy z samoregulacją mają często: wcześniaki, dzieci z ryzyka okołoporodowego, a także dzieci u których w późniejszym czasie diagnozuje się autyzm lub nadpobudliwość psychoruchową.
Problemy z przetwarzaniem bodźców sensorycznych są uważane za wczesne objawy zaburzeń integracji sensorycznej a dzieci z zaburzeniami samoregulacji są w grupie ryzyka zaburzeń SI. Niestety nie ma na ten temat badań naukowych, które by jednoznacznie potwierdzały lub obalały powyższą teorię. Są to obserwacje specjalistów pracujących z dziećmi. Pozwolę sobie przytoczyć moje własne analizy. Na setkę przebadanych dzieci z zaburzeniami integracji sensorycznej, 42% było określane przez rodziców jako HNB, 27% były to dzieci bardzo aktywne ale bez problemów z zasypianiem i snem a pozostałe to dzieci o przeciętnych potrzebach.
Tak więc, jeżeli nasze dziecko w pełni odpowiada opisowi High Need Baby warto najpierw sprawdzić wszelkie postawy medyczne jego płaczu i rozdrażnienia (problemy gastryczne, nietolerancje pokarmowe, obecność pasożytów itp.). Jeśli wykluczone są przyczyny medyczne, warto poszukać czynników w otoczeniu domowym (zbyt szybkie tempo, za dużo bodźców, zbyt dużo się dzieje w około, negatywne emocje rodziców, stres). Jeśli natomiast dalej dziecko ma problemy z samoregulacją warto mu się dokładniej przyglądać i obserwować jego zachowanie. Najlepiej sprawdza się podążanie za dzieckiem i jego potrzebami czyli tzw. Rodzicielstwo Bliskości. Nie ma twardej granicy kiedy konkretne zachowanie jest normą a kiedy zaburzeniem. Jedni rodzice mają szeroką tolerancję na różne zachowania swojego dziecka, inni nie. Jedni rodzice będą tolerować, fakt że dziecko wybudza się w nocy kilka/kilkanaście razy a inni od razu będą szukali przyczyny i pomocy w tym zakresie. Tak samo jest z określeniem samych zaburzeń integracji sensorycznej- mówimy o nich wtedy, gdy utrudniają one codzienne funkcjonowanie dziecka.
Pamiętajmy, że termin HNB nie określa jednostki chorobowej a zespół konkretnych zachowań niemowląt. Nie jest to termin ani medyczny, ani naukowy. Nie istnieją w tym momencie również, żadne badania naukowe, które precyzowałyby powyższy termin. Jedyne do czego mogę się odnieść w tym temacie, to publikacje Searsów, moje własne badania na niewielkiej grupie dzieci oraz obserwacje i rozmowy z rodzicami HNB.
Podsumowując, jeśli nasze dziecko jest High Need Baby, nie świadczy to o tym, że będzie w przyszłości miało problemy z integracją sensoryczną lub inne problemy rozwojowe. Jest natomiast w grupie ryzyka zaburzeń SI, więc jako rodzice powinniśmy bacznie obserwować jego zachowanie i "trzymać rękę na pulsie". Dobrze gdybyśmy mądrze wspierali jego rozwój, już od okresu niemowlęcego poprzez min. stosowanie zabaw i aktywności stymulujących integrację sensoryczną. Radziłabym również wszystkim rodzicom HNB zapoznanie się bliżej z tematyką integracji sensorycznej, nawet podstawowa wiedzą w tym zakresie pozwoli reagować wtedy, kiedy jest to konieczne. Świadomy rodzic, nie przegapi momentu kiedy, warto udać się po pomoc. Obecnie jest bardzo dużo dzieci, które zostają zdiagnozowanie dopiero w momencie pójścia do szkoły lub przy okazji odraczania obowiązku szkolnego sześciolatka. A można zadziałać już o wiele wcześniej.