Poród w hipnozie, to remedium na strach przed porodem?

O hipnoporodzie zaczęto mówić, gdy „przyznały się” do niego sławy wielkiego formatu – takie jak Jessica Alba albo Gisele Bundchen. Poród w stanie hipnozy nie jest jednak współczesnym wymysłem – pierwsze doniesienia na ten temat pochodzą jeszcze z poprzedniego wieku. I na pewno nie jest to technika porodu, z której mogą skorzystać tylko hollywoodzkie gwiazdy.

poród w hipnozie

Na czym polega hipnoporód?

Pierwsze wzmianki o porodzie w stanie hipnozy pochodzą już z lat 30-tych ubiegłego wieku. Jednym z propagandorów hipnoporodu był Grantly Dick-Read, znany ówczesny położnik.

Dlaczego jednak właściwie połączono poród z hipnozą? Otóż istnieje teoria, że ból porodowy potęgowany jest przez strach i stres. Z kolei spokój oraz brak lęku miałyby wpływać na redukcję bólu. Hipnoza, a wraz z nią pozytywne nastawienie do porodu oraz świadomość kontroli nad sytuacją i własnym ciałem miałyby zatem znacząco wpłynąć na zmniejszenie intensywności bólu oraz łagodniejszy poród.

Jak wygląda poród w hipnozie?

Zdecydowana większość osób, które po raz pierwszy słyszą o hipnoporodzie, natychmiast wyobraża sobie wprowadzanie w trans przez osobę trzecią, „odejście” od swojego ciała, niektórzy nawet kojarzą małe wahadełko. Pojawia się też pytanie: a co, jeśli świeżo upieczona mama nie rozbudzi się po hipnozie? Od razu wyjaśnijmy – nie tak to przebiega.

Przygotowanie do hipnoporodu zaczyna się już kilka miesięcy przed przewidywaną datą porodu – według specjalistów, najkorzystniej jest zacząć przygotowania w okolicach 26-28 tygodnia ciąży.

Młoda mama najpierw przechodzi specjalny kurs – niestety niemożliwe jest skorzystanie z niego w ramach NFZ, czyli krótko mówiąc: płacimy z własnej kieszeni. Po kursie wskazane jest codzienne słuchanie płyt relaksujących. Ciężarna powinna ułożyć się w wygodnym miejscu, słuchając nagranych treści. To jednak nie wszystko – na końcu każdego nagrania pojawiają się sugestie, mające nastawić przyszłą mamę pozytywnie do tego, co ją czeka. Podsumowując, mamy najpierw głęboki relaks, a potem silne sugestie.

W dniu porodu nie pojawia hipnotyzer – przyszła mama dokonuje autohipnozy, której nauczyła się dzięki kursom oraz słuchaniu płyt. Oczywiście niezbędna jest tutaj współpraca z personelem, np. życzliwe podejście do faktu słuchania muzyki i sugestii na sali porodowej.

Nie wszystkie ciężarne podchodzą optymistycznie do takiej formy hipnozy. U wielu pojawia się uczucie zawodu, że zamiast ingerencji osoby trzeciej, profesjonalisty, rzecz sprowadza się do słuchania muzyki i kilku sugestywnych komunikatów. Jednak wiele kobiet, które doświadczyły hipnoporodu, bardzo pozytywnie wypowiada się na jego temat, podkreślając jego skuteczność.

Dodajmy, że w przeszłości próbowano już hipnoporodów z udziałem osób trzecich, czyli hipnotyzerów, próby takie podejmowane były nawet w Polsce. Jak jednak twierdzą lekarze, odstąpiono od tego z uwagi na niski procent kobiet podatnych na hipnozę oraz – gdy już na kogoś takiego trafiono, kiepską komunikację zahipnotyzowanej rodzącej z personelem szpitalnym.

Krytyka hipnoporodu

Hipnoporód wzbudza zachwyty, a na temat techniki można posłuchać słów uznania, ale bywa też przedmiotem krytyki. Najczęściej pada ona ze strony samych położników oraz ginekologów, którzy traktują go jako modny, ale niekoniecznie skuteczny, psychologiczny zabieg. Wielu lekarzy podkreśla, że chociaż oczywiście dobre nastawienie jest mile widziane i rzeczywiście może wpłynąć na przebieg akcji porodowej, to na autohipnozę podatne jest zaledwie kilka procent kobiet. U całej reszty technika się po prostu nie sprawdza.

Hpnoporód –  poród bez bólu?

To najczęstsze pytanie, która pojawia się w związku z porodem w hipnozie. Odpowiedź zdecydowanie brzmi: nie. Autohipnoza nie jest środkiem przeciwbólowym i nie zdarzyło się jeszcze, aby zredukowała ból porodowy do zera. Pomaga jednak – podatnym na nią kobietom, panować nad bólem oraz strachem.

Jeżeli jednak jesteś krytycznie nastawiona do wszelkich „psychologicznych” metod mających łagodzić ból i bardzo boisz się, że poród będzie dla ciebie traumatycznym wydarzeniem – zabezpiecz sobie możliwość skorzystania ze znieczulenia zewnątrzoponowego (w niektórych szpitalach konieczne jest uprzednie spotkanie informacyjne z anestezjologiem oraz podpisanie dokumentów). Nie zakładaj z góry, że nie będzie ci to potrzebne – znane przysłowie mówi bowiem, że „tyle o nas wiemy, na ile nas sprawdzono” i podobno idealnie sprawdza się na sali porodowej .

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia