Crowd - birthing, czyli poród w gronie najbliższych

Jeszcze nie tak dawno temu poród z partnerem był w Polsce nie do pomyślenia. Dzisiaj jest to norma. Być może zatem wkrótce i kolejna - póki co, szokująca moda, stanie się standardem na porodówkach. O crowd birthing, czyli porodzie w szerszym gronie bliskich, robi się coraz głośniej.

poród w domu

Jeśli twoja pierwsza myśl o pochodzeniu tego pomysłu kierowała się w stronę Stanów Zjednoczonych, to masz oczywiście rację. To właśnie z Ameryki dochodzą słuchy o tym coraz bardziej popularnym zjawisku. Zgodnie z jego założeniem, na porodówce może znajdować się nie tylko partner rodzącej, ale też jej ojciec, teściowa, mama, siostra, koleżanka z pracy, przyjaciółka, a nawet i pozostałe dzieci.

Przesunięcie granic intymności

Wbrew pozorom, zjawisko porodu w licznym towarzystwie nie dla każdego jest bulwersujące. Zauważono, że młode osoby – zwłaszcza bardzo aktywnie korzystające z portali społecznościowych, reagują na ten pomysł w pozytywny sposób. Z kolei dla „poprzedniego pokolenia” jest to nie do pomyślenia.

Powodem jest prawdopodobnie zupełnie odmienne podejście do granic prywatności. Ludzie, którzy bez przeszkód dzielą się bardzo szczegółowymi aspektami swojego życia na FB, nie mają zahamowań, aby pójść dalej – i przeżyć poród w gronie całej rodziny.

Nasuwającym się pytaniem jest oczywiście: „po co?” Po co komu tłum na porodówce? Jaki jest powód angażowania tak wielu osób w jedno z najbardziej intymnych w życiu doświadczeń? Przyjrzyjmy się liście plusów i minusów crowd – birthingu.

Zalety crowd-birthingu 

Zwolennicy crowd – birthingu podkreślają, że wspólne rodzenie niesie za sobą wiele korzyści. Do najczęściej wymienianych należą:

  • poczucie bezpieczeństwa

Im więcej bliskich osób na porodówce, tym większe prawdopodobieństwo, że w razie komplikacji ktoś zareaguje. Rodzące panie czują się bezpieczniej także pod kątem zachowania personelu. W licznym towarzystwie lekarz czy położna ma mniej odwagi, aby pokazać swoją irytację, niezadowolenie czy złość albo potraktować pacjentkę bez szacunku.

  •  wsparcie dla rodzącej

Ktoś pomasuje plecy, ktoś rozbawi, ktoś inny pomoże wstać albo skoczy po wodę – tak widzą to zwolenniczki crowd – birthingu. Przy większej ilości osób obowiązki można podzielić, a ciężarna ma wszystko, czego potrzebuje.

  • poczucie wspólnoty

Wspólne uczestniczenie w porodzie zbliża ludzi. Ból, trudności, intymność, ale ostatecznie wielka radość i szczęście – wszyscy, którzy w tym uczestniczą, czują się ważni i emocjonalnie związani.

  • bycie docenioną

Niektóre panie podkreślają, że crowd – birthing ma też pozytywny „efekt uboczny”, którym jest docenienie starań i trudów, jakie znosi rodząca, przez wielu członków jej rodziny. Komentarze i żarty na temat porodu nie mają miejsca, gdy ktoś widzi na własne oczy, jakim wysiłkiem jest urodzenie dziecka.

Wady crowd – birthingu

Oczywiście crowd – birthing to nie tylko korzyści, ale też minusy i zagrożenia. O czym w tym kontekście mówi się najczęściej?

  • mniejszy komfort rodzącej

Rodząca wśród licznego grona bliskich może próbować się dopasowywać albo zaimponować innym. Przykład? „Nie będę krzyczeć, bo będą mi to wypominać” – rodząca, mniej lub bardziej świadomie dopasowuje się do oczekiwań towarzystwa by pokazać się z jak najlepszej strony. Zamiast koncentrować się na ciele, analizuje swój wygląd i zachowanie, a to może utrudniać poród.

  • zakłócanie pracy personelu

Sześć osób towarzyszących na porodówce? To oznacza dla personelu tylko jedno – kłopoty. Prośby o przesunięcie się, o milczenie, o niewtrącanie się w pracę i niekomentowanie jej. Utrudnianie pracy położnych i lekarzy oznacza z kolei rosnące prawdopodobieństwo błędu i mniejszy spokój. Nie wspominając o technicznych trudnościach.

  • brak intymności

W pewnym momencie rodząca może dotkliwie poczuć trudności, jakie wiążą się z niskim poczuciem intymności. Skrępowanie własną nagością, parciem, zapachami, krwią, własnym krzykiem. Irytacja obecnością innych może się nasilać, im bardziej poród będzie odbiegał od serialowych obrazów. A prawdziwy poród leży od nich bardzo daleko. Skutek? Trudniejszy, mniej efektywny poród pełen zawstydzenia.

Dzieci przy porodzie

Oddzielnie należy ująć dzieci, które niektórzy z chęcią angażują do crowd – birthingu. Choć maluchy są chętne i z przyjemnością godzą się na „powitanie braciszka”, obraz porodu może wywołać w nich szok. Żadne dziecko, mimo najgorętszych zapewnień, nie jest gotowe na obraz z porodówki – krew, krzyk i ból, a wszystko dotyczące ukochanej mamy.

Crowd – birthing z pewnością za jakiś czas dotrze i do nas. Warto jednak wiedzieć, że nie zawsze „to, co amerykańskie” jest najlepsze. W przypadku porodu nasuwa się wniosek, że co za dużo, to jednak… niezdrowo.

fot.
Fotolia