Strata dziecka dla każdej matki jest szokiem i tragedią. Ale zrozumienie jak i dlaczego działa natura może pomóc w dojściu do siebie po poronieniu w pierwszym trymestrze.
Strata dziecka dla każdej matki jest szokiem i tragedią. Ale zrozumienie jak i dlaczego działa natura może pomóc w dojściu do siebie po poronieniu w pierwszym trymestrze.
Przygnębiające statystyki
Różne źródła podają odmienne szacunki, ale przyjmuje się, że nawet 80% zarodków nie przeżywa czwartej doby. Później wiele z nich ginie nie mogąc zagnieździć się prawidłowo w macicy – o tych ciążach zwykle nawet nie wiemy. Z zarejestrowanych poronień ok. 75% ma miejsce w pierwszych 12 tygodniach od zapłodnienia. 60%-70% z nich związanych jest z aberracjami chromosomowymi, a dalszych 10% z defektami macicy. Zdecydowanej większości wczesnych strat nie można w żaden sposób zapobiec.
Dlaczego tak trudno dożyć drugiego trymestru?
Zapłodnienie jest swego rodzaju loterią - do jednego z 300 jajeczek mamy dociera jeden z milionów plemników wypuszczonych w świat w czasie jednej ejakulacji. To zderzenie dwóch materiałów genetycznych niesie ze sobą wielkie ryzyko niedoskonałości. Prawidłowa komórka rozrodcza powinna mieć 23 pary chromosomów – gdy plemnik lub jajeczko mają inną liczbę, mimo zapłodnienia, zarodek nie może rozwijać się prawidłowo. Wtedy następują krwawienia, skurcze macicy i ciało pozbywa się wadliwej zygoty. W pewien sposób więc natura koryguje samą siebie.
Pierwsze trzy miesiące to także ważny okres wytworzenia się łożyska, które w przypadku dysfunkcji może zahamować całkowicie rozwój płodu i doprowadzić do jego obumarcia. Wreszcie, naukowcy dowiedli również, że obecność patogenów takich jak bakterie, wirusy czy drożdże w macicy może spowodować wczesne poronienie.
Rodzaje poronień w pierwszym trymestrze
Największa część poronień traktowana jest przez kobiety jako miesiączka, często opóźniona lub obfitsza. Dzieje się tak wtedy, gdy na skutek problemów chromosomowych zapłodnione jajeczko zostaje wydalone w przeciągu pierwszych 4-5 tygodni. Prawdopodobnie każda z nas kiedyś takie poronienie przeszła.
Bywa też tak, że mimo dwóch kresek na teście badanie USG nie potwierdza ciąży, bo pęcherzyk ciążowy jest pusty – zarodek się nawet nie wykształcił. Wtedy również najczęściej dochodzi do spontanicznego poronienia. Czasem kobieta jednak świętuje już bicie serduszka, a mimo to płód przestaje się rozwijać lub oddziela się od macicy i zostaje wydalony z silnymi bólami i krwawieniem.
Poronienie może być całkowite, kiedy organizm za pomocą skurczów pozbywa się całkowicie płodu i kosmówki i niepotrzebna jest już żadna interwencja medyczna. Niestety, bywa też tak, że w badaniu USG pacjentki widać pozostałości ciąży i wówczas niezbędne jest podanie środków poronnych lub wyłyżeczkowanie jamy macicy. Na pocieszenie warto dodać, że jedno poronienie w pierwszym trymestrze nie wpływa w żaden sposób na przyszłą ciążę.