Pierwsza miłość dziecka, jak reagować?

Nie każdy rodzic zdaje sobie jednak sprawę, że to piękne, niewinne uczucie jest dla nas sygnałem do pewnych działań.

pierwsza miłość dziecka

Zakochany kilkulatek, dumnie opowiadający o swoim uczuciu do koleżanki, budzi salwy śmiechu i roztkliwienie. Nie każdy rodzic zdaje sobie jednak sprawę, że to piękne, niewinne uczucie jest dla nas sygnałem do pewnych działań. Delikatne wprowadzenie malucha w świat uczuć na pewno mu nie zaszkodzi i pozwoli zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.

Mamo, ja się ożenię z tatą!

Dzieci nieustannie zapewniają nas o swoich uczuciach (co sprytniejsze egzemplarze robią to zaraz po tym, gdy nabroją). Jednak moment, gdy do świata uczuć pociechy wkrada się „ktoś trzeci”, bywa dla wielu rodziców powodem do wzruszającej refleksji – przecież to to maleńkie, takie nieporadne, ledwo co główkę podnosiło z wysiłkiem, a już oświadcza, że jest zakochane! To jednak też ważna informacja – czas leci nieubłaganie szybko a po pojawieniu się dzieci na świecie nie tylko dni, ale i lata mijają niepostrzeżenie. I tak, jak upłynął nam czas od oseska do kilkulatka, tak szybko przedszkolak stanie się zakochanym nastolatkiem. Wtedy zrobi się już poważniej, dlatego o uczuciach trzeba rozmawiać znacznie wcześniej.

Obiektem pierwszej miłości dziecka bardzo często jest któreś z rodziców. Jeśli tak jest i u was, możecie zastanawiać się, jak właściwie na to reagować. Wyjaśniać, że ślub z mamą będzie raczej… no cóż, trudny do zrealizowania? Czy może uśmiechnąć się i powiedzieć: „Dobrze kochanie, kiedyś się ze mną ożenisz, założę piękną, białą sukienkę!”?

Tak naprawdę wszystko zależy od tego, jaka będzie prawdopodobna reakcja malca. Pamiętajmy, że dzieci święcie wierzą w to, że kiedyś będą mężami czy żonami swoich rodziców – wynika to z bezgranicznej miłości i oddania. Dlatego tłumaczenie, że wcale tak nie będzie, może je zaboleć. Z drugiej strony, etap „zakochania w rodzicu” mija bardzo naturalnie i samoistnie, więc nie ma się tutaj czego obawiać. Podsumowując – jeśli mamy sprawić dziecku wyraźną przykrość, to lepiej darować sobie uświadamianie i po prostu się uśmiechnąć. W końcu, jakby nie patrzeć, otrzymaliśmy właśnie jeden z najpiękniejszych komplementów. Jeżeli jednak przypuszczamy, że malec z łatwością przyjmie dawkę nowej wiedzy i wcale nie weźmie jej „do siebie”, to jak najbardziej możemy rozpocząć tłumaczenia, dlaczego rodzice nie biorą ślubów ze swoimi dziećmi.

A ja dałam buzi Antkowi!”

Naturalną reakcją rodziców na informacje o pierwszej, przedszkolnej miłości dziecka jest oczywiście rozbawienie. To oczywiste, ponieważ malec zapewniający o swoim szalonym uczuciu do kolegi czy koleżanki jest po prostu rozbrajający. Szkoda jednak, że czasem mały wybuch śmiechu jest naszą jedyną reakcją albo popełniamy inne błędy. Jak zatem zachować się, gdy słyszymy „Dałam buzi Antkowi, bo go kocham!”

  • Nie wyśmiewaj

Ty wiesz, że miłość do Antka będzie trwała maksimum dwa tygodnie, a potem pojawi się jeszcze równie długotrwałe uczucie do Krzysia i następnie w sercu dziecka zagości kolejny obiekt miłości. Albo zrażone nudą „związku” dziecko zrezygnuje z miłosnych podbojów na kilka lat („jednak nie lubię chłopców!”). Jednak naprawdę nie musisz pokazywać dziecku swojej wiedzy w prześmiewczy sposób. Daruj sobie uwagi w stylu „Tak, tak, zobaczymy, ile to potrwa” czy „Ech, te wasze miłości”. Po co sprawiać maluchowi przykrość? Zamiast tego, zapytaj, co najbardziej podoba się malcowi w wybranej osóbce, spytaj, w co się bawią.

  • Porozmawiaj z malcem na poważnie

Dla twojego dziecka miłość do koleżanki czy kolegi to arcyważna sprawa, więc i ty ją tak traktuj. Przysiądź na chwilę, wyłączcie bajki i idźcie na spacer, na którym poruszysz ten wyjątkowy temat. O czym mówić? Na przykład o tym, jak zachowują się ludzie, którzy są w sobie zakochani, w tym – o szacunku. Możesz powiedzieć dziecku, że skoro kocha, to musi się dowiedzieć, że np. wypada częściej pomagać koleżance Ani w zawiązywaniu butów albo dzielić się z nią swoimi zabawkami, nie wolno też jej bić.

  • Ostrzeż pociechę

Oprócz wprowadzenia do świata uczuć, warto poruszyć temat… nieszczęśliwej miłości. Możesz na przykład delikatnie ostrzec swoje dziecko, że czasem zdarza się, iż my się zakochujemy, ale ktoś w nas… już niekoniecznie. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że wybranek serca naszego dziecka także jest dość mocno niestabilny uczuciowo J.

Z przymrużeniem oka, ale i ręką na pulsie

Oczywiste jest, że pierwsza miłość dziecka budzi wiele ciepłych emocji, ale raczej traktujemy ją z przymrużeniem oka. Warto jednak pamiętać o tym, że uczucia dziecka nie są analogicznie „lekkie”, ale całkiem silne – traktujmy je zatem z należytą powagą i zawsze pokazujmy malcowi, że są one dla nas zwyczajnie ważne. 

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia