Co może wiedzieć albo myśleć na nasz temat przedszkolanka naszego dziecka? Według wielu rodziców – praktycznie nic. To jednak tylko pozory.
Co może wiedzieć albo myśleć na nasz temat przedszkolanka naszego dziecka? Według wielu rodziców – praktycznie nic. Choć opiekuje się naszym największym skarbem przez wiele godzin, to z nami ma przecież kontakt bardzo przelotny. To jednak tylko pozory. Pracownice przedszkoli oceniają rodziców równie wnikliwie, jak rodzice oceniają je.
Na co dokładnie przedszkolanki zwracają i jakie zachowania korzystnie świadczą o rodzicach?
Już samo przyprowadzanie i odprowadzanie dziecka dużo mówi o rodzicach. Najlepiej postrzegani są ci, którzy poświęcają dziecku dużo uwagi, ale… nie przesadzają. Innymi słowy, będzie to mama, która będzie starała się przekonać protestującego malca, że na pewno po niego wróci, zapewni go o swojej miłości, ale mimo protestów nie da się przekonać, że jest inne wyjście. Po powrocie z pracy wycałuje dziecko, zapyta o to, co robiło i poświęci całe pięć minut na obejrzenie prac.
Po „drugiej stronie” są rodzice, którzy – jeśli mają taką możliwość, zareagują na płacz dziecka zabraniem je do domu, co bardzo uniemożliwia wszystkim proces adaptacji oraz tacy, których styl wychowania można nazwać „wojskowym”. Ci irytują się z powodu protestów dziecka, szybko oddając je w ręce przedszkolanki, a po powrocie witają dziecko słowami „No szybciej”.
Dla wielu przedszkolanek przygotowanie dziecka do zajęć w placówce stanowi wyraz odpowiedzialności, zaangażowania i zaradności rodziców. Najwięcej jest oczywiście tych opiekunów, którzy dbają o to, aby ich pociecha miała zawsze rzeczy na przebranie, zimą rękawiczki, czapkę i szalik, a jeśli jest taka potrzeba – dodatkowe akcesoria na zajęcia. Są jednak i tacy, dla których skompletowanie wszystkiego jest problemem.
Nagminnie zdarzają się sytuacje, gdy malcowi brakuje części garderoby, bo rodzic uznał, że „to tylko do auta”. Przed każdymi zajęciami wiele opiekunek przygotowuje własne akcesoria, bo zawsze zdarzy się rodzic, który zapomni przygotować dziecku czegoś dodatkowego. Co więcej, najczęściej problem ten się powtarza – „zapominalski” rodzic już tak po prostu ma.
Dlaczego to problem? Jak twierdzą przedszkolanki, jest to krzywdzące przede wszystkim dla dziecka, które widzi, że czegoś nie ma, ale także uprzykrzające dla opiekunek – gry trójka dzieci nie ma rękawiczek, trzeba zrezygnować z wyjścia.
… albo gdy przedszkolanka wspomina o jego niegrzecznym zachowaniu – te sytuacje również dają ciekawy obraz zachowań rodziców. Najbardziej „pożądani” są ci, którzy przyjmują do wiadomości, że ich dziecko nabroiło, rozmawiają z nim i wymagają przeprosin. W drugą stronę – gdy maluch jest chwalony, tu powinny pojawić się „ochy i achy”, bo przecież malec zasłużył.
A jak to wygląda w przedszkolnej rzeczywistości? Niestety, oprócz wspomnianej wyżej grupy mamy też takich, którzy każde pozytywne słowo na temat dziecka komentują słowami: „Taaa, żeby jeszcze w domu taki był” albo „No proszę, a potem w domu pokazuje rogi. Wie pani, co ostatnio zrobił?”. W obliczu krytyki rodzice z kolei próbują natychmiast „wybielić” dziecko, tłumacząc, że jest ono zmęczone/chyba chore albo właśnie… zdrowe i dlatego broi.
Każda z tych reakcji utrudnia dziecku zrozumienie, że pewne zachowania są pożądane, a inne – niedopuszczalne. Negowanie osiągnięć sprawia dziecku zawód, z kolei usprawiedliwianie negatywnych niewłaściwego zachowania pozwala mu jego kontynuację. A takie trudności zawsze przekładają na ocenę rodzica.
Ostatnim aspektem, który powoduje powstanie natychmiastowej opinii o rodzicach, jest czystość dziecka. Dla tych, dla których oczywiste jest, że malec musi mieć czyste zęby, uszy i paznokcie, inna opcja jest nie do pomyślenia i to po prostu widać. Jednak wiele przedszkolanek, zarówno z przedszkoli publicznych, jak i prywatnych, podkreśla, że czyste dziecko nie jest „oczywistością”.
Najczęstsze „grzeszki” rodziców to zapuszczone i brudne paznokcie pociechy. Kolejne zaniedbanie dotyczy rezygnowania z porannego mycia zębów. Przedszkolanki podkreślają, że rano bez najmniejszego problemu mogą stwierdzić, którzy rodzice przykładają uwagę do higieny jamy ustnej – wystarczy, że dziecko zbliży się do nich, by o czymś opowiedzieć. Niestety, nawet najsłodszy maluch „traci” na uroku, gdy jest po prostu brudny.
Najwięcej o rodzicach mówią… zachowania dzieci
To, co jednak najbardziej wpływa na ocenę rodziców przedszkolaków, to jednak nie powyższe punkty, ale zachowania, które prezentują czy opisują dzieci. Często zdarza się np., że dziecko przeklina, a zapytane wprost, mówi – „ale mój tata tak mówi”. Albo jeździ samochodzikiem i w pewnym momencie woła do kolegi: „No jedź, do cholely!”. Innym razem w dom często przytula „żonę”, bo „mama i tata też się często przytulają”. Albo dają innym dzieciom „klapsy”, bo akurat udają swoich rodziców.
A jeśli chodzi o historie tworzone przez dzieci? Cóż, w jednym z przedszkoli podobno zawisła kiedyś kartka: "Drodzy rodzice, nie wierzcie we wszystko co dzieci mówią o naszym przedszkolu. W zamian za to my obiecujemy nie wierzyć we wszystko, co dzieci mówią nam o Was" - i to chyba idealne podsumowanie tego, jak mogą nas postrzegać przedszkolanki dzięki naszym kochanym szkrabom.