8 pomysłów jak pospieszyć dziecko

Od jutra jednak, zamiast powtarzać „No ile można czekać?” i warczeć na dziecko, po prostu wypróbuj kilka łatwych sposobów na jego pospieszenie.

jak pospieszyć dziecko

Zamiast jeść śniadanie, bawi się samochodzikiem. Ma zakładać buty, ale najpierw musi jeszcze pożegnać się z zabawkami. Na każdy stopniu schodów mówi „Mamo, a ty wiesz, że…” – znasz to? Jeśli tak, to znasz też uczucia, które towarzyszą wizji prawdopodobnego spóźnienia się do pracy. Od jutra jednak, zamiast powtarzać „No ile można czekać?” i warczeć na dziecko, po prostu wypróbuj kilka łatwych sposobów na jego pospieszenie.

Poranne guzdranie się to charakterystyczna cecha kilkulatków i warto sobie pomóc. Z czasem ono nauczy się, że twoje poważne spojrzenie oznacza „szybciej, proszę!”. Ale póki co – kombinuj.

1. Wytłumacz dziecku, dlaczego się spieszycie.

Wydaje się, że ta metoda nie znajdzie efektu, jednak warto spróbować. Wytłumacz dziecku, że jeśli nie ubierze się szybko, to zwyczajnie nie zdąży na przedszkolną zabawę przed śniadaniem. Raczej nie sięgaj po odniesienia do swoich spraw. Słowa: „Bo mamusia się spóźni do pracy” są dla dziecka abstrakcyjne. Ono nie zna takich konsekwencji spóźnienia się.

2. Organizuj zawody.

W walce z guzdraniem się kilkulatków masz jednego, wielkiego sprzymierzeńca – to zapał dzieci do ścigania się. Możesz być absolutnie pewna, że jeśli powiesz radośnie: „Ciekawe, kto pierwszy się ubierze – tata czy Michałek?”, to twoje dziecko w trzy minuty będzie miało na sobie wszystkie przygotowane ubrania. No… może nie wszystkie. Upewnij się, czy w pośpiechu założyło bieliznę ;-).

Pozwól dziecku wygrywać. Słowa: „Michałek jest tak szybki, że jeszcze nigdy nie ubrałam się przed nim!” z pewnością będą dla brzdąca miłe.

3. Wprowadź zasadę: „nie rozmawiamy podczas…”

Świetny sposób na małego gadułę. Wszyscy to znamy – ubieranie butów trwa 15 minut, bo 4-latka właśnie teraz MUSI ci opowiedzieć super sen albo jak to wczoraj zdenerwowała ją Marysia z przedszkola.

Stosuj zasadę: „Nie rozmawiamy podczas ubierania się”. Wytłumacz, że wszyscy są zajęci i możecie porozmawiać, jak już wykonacie swoje podstawowe obowiązki. Dziecko się nie stosuje? Powiedz jasno – „Nie, kochanie. Najpierw buty, potem mi opowiesz”. Zdziwisz się, jak szybko obuwie będzie tam, gdzie trzeba.

4. Przygotuj się… na wolne tempo.

Daj dziecku trochę czasu na guzdranie się. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku – rozpoczęcie ubierania się 30 minut przed wyjściem to zdecydowana przesada. Ale też nie zostawiaj wam na to trzech minut! Tak organizuj czas, aby dziecko mogło się ciut zapomnieć albo zrobić coś w swoim tempie.

5. Przygotuj to, co trzeba – już wieczorem!

Jeżeli powodem twojego porannego zdenerwowania jest nie tylko powolne tempo dziecka, ale też to, że wszystko trzeba znaleźć, przygotować… to zmień to. Niech ubrania są przygotowane do założenia wieczorem, podobnie plecak i wszystko, co potrzeba np. na basen. Zaplanuj, jakie śniadanie zjecie, przygotuj też swoje ubrania. I nie pozwalaj na drzemanie do granic spóźnienia!

6. Wstań przed dziećmi.

Wystarczy 15 minut, aby ubrać się i zrobić makijaż w codziennej wersji. Daj sobie ten czas, zanim obudzisz dziecko lub dzieci. Dzięki temu potem będziesz mogła zająć się tylko nimi. A to oznacza mniejszą irytację.

7. Chwal za rezultaty.

Dobra motywacja to ważna sprawa! Wszyscy pamiętamy, aby mówić: „Rany, pospiesz się, trzy razy już mówiłam ci o butach!”, ale gdy czasem dziecko ma ładne tempo, to zapominamy je pochwalić. Powiedz więc czasem: „No ekstra, wiedziałam, że jeśli się postarasz, to zrobisz to super szybko, brawo!”.

8. Użyj minutnika… i nagród.

Ciekawą metodą jest także pospieszanie dziecka za pomocą odliczania czasu. Używaj minutnika albo stopera i sprawdzaj dziecku czas (przy minutniku – „jeśli zdążysz przed dzwonkiem”, przy stoperze – „jeśli zdążysz w pięć minut”). Gdy dziecko poradzi sobie z zadaniem – przyklej do tablicy słoneczko.

Niech to będą miłe poranki!

Przy odrobinie kreatywności i tolerancji dla zachowań dziecka sprawisz, że poranki przestaną być nerwowe. A dobry poranek to przecież większa szansa na równie dobry dzień. 

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia