Czy rzeczywiście powinniśmy powstrzymywać się od nazywania latorośli „przystojniaczkiem” albo „najpiękniejszą księżniczką”?
Nie jest tajemnicą, że o wiele lepsze skutki wychowawcze przynosi podkreślanie pozytywnych zachowań dziecka, niż tych negatywnych. Dla wielu rodziców jest zatem jasne, że skuteczniejsze jest „Jesteś mądrą dziewczynką, na pewno dasz radę” niż „Jeśli tego nie zrobisz, nie będzie bajki”. Problem w tym, że ta jasność postępowania nie dotyczy wszystkich dziedzin. Pojawiają się głosy, że z komplementowaniem urody dziecka należy być jednak bardziej ostrożnym.
Wszystko z powodu ewentualnego „zagrożenia”, jakim miałoby być wychowanie człowieka skoncentrowanego głównie na swoim wyglądzie fizycznym. Przecież skoro podkreślanie zalet i możliwości dziecka ma mocno wpływać na jego wiarę we własne siły, to podkreślanie urody może skutkować narcyzmem. Czy ten tok myślenia nie jest jednak nieco „naciągany” i czy rzeczywiście powinniśmy powstrzymywać się od nazywania latorośli „przystojniaczkiem” albo „najpiękniejszą księżniczką”?
O kompleksach
Widząc niektóre (podkreślmy: niektóre) współczesne nastolatki, rodzicom młodszych dzieci włos się na głowie jeży. Chłopcy wyglądają, jakby spędzali więcej czasu przed lustrem, niż dziewczyny, mają ułożone włoski, najmodniejsze ciuchy, cały ich wizerunek jest „naj”. Dziewczęta z kolei wyraźnie epatują seksualnością od skrajnie wczesnego wieku albo wchodzą na restrykcyjne diety zgodnie ze współczesną zasadą mediów „Nie jesteś szczupła – jesteś nikim”. Nic zatem dziwnego, że rodzice boją się nadmiernie podkreślać urodę dziecka, nie chcemy kierować uwagi tylko na wygląd zewnętrzny. Ale samo unikanie komplementów nie jest rozwiązaniem.
Zwróćmy uwagę na nieco inną stronę medalu. Polki uchodzą za najpiękniejsze kobiety świata, jednocześnie jednak za kobiety najbardziej zakompleksione. Już od wczesnych lat uczone są, często nieświadomie przez matki, że kobieta porządna to kobieta skromna. W dobrym tonie jest odpowiedzieć zaprzeczeniem na komplement i potrafić wymienić z automatu co najmniej pięć swoich wad. To oczywiście wyolbrzymienie, niemniej faktem jest, że nie umiemy przyjmować słów uznania na temat swojej urody. Związane jest to z niską samooceną, która nigdy nie doprowadziła do niczego dobrego.
Aby nie robić naszej córce (bo dla kobiet ma to oczywiście większe znaczenie) takiej krzywdy, warto ją komplementować. Mówić, że jest piękna, podkreślać wygląd i urodę. Nie udawajmy, że tematu nie ma – każda kobieta, bez wyjątku, potrzebuje takich słów.
Oczywiście komplementy należą się także synom. Choć wydawałoby się, że dla chłopców, a potem mężczyzn, kwestie te nie mają takie znaczenia, jest inaczej. Przekonanie o swojej wątpliwej urodzie może w znaczący sposób wpłynąć na poczucie wartości także u panów. Dlatego nie żałujmy chłopcom słów uznania dla ich wyglądu.
Jak chwalić wygląd dziecka?
Pytanie, co zrobić, by adekwatne postrzeganie swojego ciała nie przerodziło się w skupienie tylko na wyglądzie? Istotne jest tutaj to, w jaki sposób chwalimy.
Aby komplementy były wyjątkowe, niebanalne i bardzo autentyczne, jedną rzecz podkreślajmy wyjątkowo często. Mogą być to na przykład oczy – „Kochanie, wiem, że już ci to mówiłam, ale masz przepiękne oczy. Mają cudowny, błękitny kolor. Jesteś prawdziwą szczęściarą”. Taki komplement brzmi zupełnie inaczej, niż powtarzane ciągle „moja ty modelko”.
Druga sprawa – warto unikać komplementowania szczupłości. „Chudzinko ty moja śliczna” może i nie jest podbarwione źle, ale niesie dość konkretny przekaz – piękne jest to, co szczupłe. W świecie, w którym media przypominają o tym na każdym kroku, dziewczynki nie potrzebują takiej dodatkowej informacji.
Oczywiście istotne jest także wyważenie. Jeśli komplementujemy dziecko tylko pod kątem jego wyglądu, to trudno się dziwić, że ta kwestia będzie dla niego najistotniejsza. Czasem zatem, gdy kilkulatka pyta „Mamusiu, czy jestem ładna?”, warto odpowiedzieć po prostu „Jasne kochanie, masz na przykład piękne usteczka. Ale wiesz, co najbardziej mi się w tobie podoba? Twoje najśmieszniejsze na świecie żarty!”
Jak NIE komplementować dziecka?
Na pewno złym pomysłem jest zwracanie się do dziecka w stylu „musisz być śliczna” czy „no, teraz podobasz się mamusi, jak tak ładnie wyglądasz”. To warunkowe ujęcie miłości – jesteś ładna = jesteś ok. A to poważny krok w stronę błędnego interpretowania znaczenia piękna.