Wychowanie dziecka to jedno z najtrudniejszych i najbardziej odpowiedzialnych zadań, z jakim przyjdzie Ci się zmierzyć w życiu.
Wychowanie dziecka to jedno z najtrudniejszych i najbardziej odpowiedzialnych zadań, z jakim przyjdzie Ci się zmierzyć w życiu. Warto zastanowić się, czy obrane metody wychowawcze rzeczywiście prowadzą do celu, jaki sobie założyliśmy.
Wychowanie dziecka to spora przygoda. Z jednej strony: większość z nas czuje potrzebę posiadania potomstwa. Niby jest to naturalne i, co za tym idzie, wychowywanie powinno być dla rodziców czynnością prostą i niemal odruchową. Z drugiej strony: jak już dziecko mamy (szczególnie pierwsze), okazuje się, że wcale nie jest to takie proste. Prostsze robi się podobno dopiero przy trzecim :-).
Żeby był mądry i zdolny i odpowiedzialny i ...
Będąc rodzicami dążymy do zapewnienia naszemu dziecku dobrego startu w dorosłe życie. Wizje, jak to osiągnąć bywają bardzo różne. Jedni uważają, że przydaje się odpowiedzialność i twardość charakteru i trzeba to wyćwiczyć u dziecka. Inni, że warto dziecku pozwalać na wszystko, aż samo zmądrzeje. Jeszcze inni sądzą, że dzieko powinno być bezwzględnie posłuszne opiekunom i to pomoże mu w życiu znaleźć własciwą drogę.
Jest też stare chińskie przysłowie, mówiące o tym,że do 6 roku życia dziecko należy traktowac jak króla, od 6 do 12 roku życia jak służącego, a gdy skończy 12 lat jak równego sobie.
Każdy ma prawo wychowywać swoje dzieci tak, jak mu to podpowiada intuicja i kierowac rozwojem swego potomstwa tak, jak uważa za stosowne, oczywiście jeśli nie stosuje przemocy i nie zaniedbuje dziecka. Warto jednak zastanowić się czasem, czy nasze metody wychowawcze rzeczywiście prowadzą do celu, jaki sobie zakładamy. Bo cele te na ogół są takie, jak te opisane powyżej, ale też i np. opiekun pragnie mieć chwilę spokoju dla siebie, chce aby dziecko zajęło się sobą, aby było rozsądne samo z siebie itp. Różne cele doraźne mogą w istotny sposób wpływać na to, do jakich dzialań się uciekamy. Choć czasem przyświeca nam jakaś szczytna idea, to spora część naszych działań wcale nas do niej nie zbliża.
Ważna jest w tym wszystkim świadomość, co robimy i po co to robimy, oraz refleksja, czy osiągniemy to, co zamierzaliśmy.
Karać czy nagradzać?
Od dawna wiadomo, że marchewka działa lepiej niż kij. Jeśli dziecko nagrodzimy za jakieś zachowanie, to jest duża szansa, że ono je powtórzy. Jeśli ukaram dziecko za coś, co robi, dobrze jest pokazać mu, co powinno robić, żeby wiedziało jak ma postąpić nastepnym razem. Błąd popełniany przez wszystkich chyba rodziców to klasyczne: "nie rób tego!" ale bez podpowiedzi, co dziecko ma robić. Przeciez nie będzie stało jak słup soli.
Różnica między karą a przemocą
Pierwszą i najważnieszą rzeczą jest to, że kary cielesne: bicie, klapsy, popchnięcia, szczypanie, zamykanie siłą w pomieszczeniu itp. to przemoc, a nie wychowywanie. Sa to czyny zakazane prawem i karalne.
Najczęstszą przyczyną przemocy wobec dzieci wcale nie jest nieposłuszeństwo brzdąców, tylko... "słabe nerwy" opiekuna. Złość i zniecierpliwienie, często będące efektem zmęczenia i nadmiaru obowiązków, mogą sprzyjać temu, że uderzymy dziecko. To nie jest żadne usprawiedliwienie takich czynów! To my "zawiniliśmy" - nasza organizacja czasu powoduje, że jesteśmy napięci i trudno nam stosownie zareagować, gdy pociecha znów coś wykombinowała. Bądźmy świadomi, że prawdopodobnie, gdybyśmy byli wypoczęci, ta sama sytuacja wcale aż tak bardzo nie wyprowadziłaby nas z równowagi.
Gdy dziecko jest starsze, doskonale zdaje sobie wtedy sprawę, że to, czy dostanie klapsa czy nie, zależy nie od jego zachowania, tylko od humoru rodzica. Klaps nie jest wychowawczym działaniem... i zamiast nasz autorytet budować, podważa go. Uczymy dziecko, że nie ma ogólnych zasad, co mu wolno, a czego nie. Wszystko zalezy od naszego humoru. W ten sposób nie przekazujemy dziecku zasad, które może potem sobie przyswoić i stosować. Efekt? Gdy spuścimy je z oczu, będzie robiło rozmaite rzeczy, bo nie będzie miało wpojonych jasnych zasad.
Kara zapowiedziana - przemoc "na zimno"
Najgorszym rodzajem "kar" są sytuacje, gdy dziecko zrobi np. bałagan i rodzic wygłsza następujący komunikat: "za godzinę dostaniesz pasem 4 razy, szykuj się". To jest czysta przemoc. Opiekun demonstruje swoją władzę, wzbudza lęk, podkreśla, że nie ma odwołania i bicie będzie tak czy owak. W ten sposób dziecko nie uczy się porzadku, tylko tego, że osoba, która jest większa, silniejsza i ma władzę, może zrobić słabszemu wszystko. To fatalna szkoła i NIGDY nie służy niczemu dobremu.
Kara karze nie równa
Istnieje kilka zasad karania, które warto znać, jeśli uznajemy, że kary są konieczne.
- Dziecko musi wiedzieć, co mu wolno a czego nie i należy mu to wielokrotnie powiedzieć, pokazać. Muszą być to jasne, czytelne zasady. Dopiero, gdy świadomie je złamie, zastanawiamy się nad karą.
- Kara jest współmierna do przewinienia.
- Najlepsza karą jest... odebranie nagrody czy czegoś, co dziecku sprawiłoby przyjemność.
- Zasady, co jest karą i jak długo będzie ona trwała, muszą być jasne i należy się ich trzymać. Sytuacja, gdy rodzic sam zapomina o karze i proponuje dziecku zajęcie, którego mu zakazał,żeby "mieć chwilę spokoju", nie należy do rzadkości. Nie oczekujmy wtedy, że dziecko będzie traktowało poważnie to, co do niego mówimy...
- Pamiętajmy, że dziecko sprawdza, na ile może sobie pozwolić. Upominajmy, dawajmy wyraz swemu niezadowoleniu, aby dziecko dokładnie wiedziało, że robi cos niewłaściwego. Rozmawiajmy z dzieckiem, może robi to, bo nie rozumie zasady albo są inne, ważne przyczyny tego zachowania, których z kolei my nie dostrzegamy.
- Przemoc fizyczna nie jest karą. Jest przemocą, przestępstwem i kaleczniem psychiki naszego dziecka na całe życie. Czerwony ślad po pasku na pupie zniknie, ale ślad na psychice dziecka zostanie na całe życie. Takie blizny utrudniają życie, a przecież chcemy naszemu dziecku pomóc, a nie zaszkodzić. Pamiętajmy o tym.
TEKST: Paulina Chocholska, psycholog, psychoterapeuta Portal Pomocy Psychologicznej www.psychotekst.pl