Mamy dla was dziesięć faktów o metodzie Montessori, o których prawdopodobnie nie macie pojęcia.
Większość z nas „gdzieś słyszała” o czymś, co nazywa się nauczaniem metodą Montessori. Niektórzy wiedzą na ten temat więcej – zwłaszcza ci, którzy mają dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Jednak w posiadaniu szczegółowych informacji i ciekawostek na ten temat jest niewielu. Warto to zmienić.
Mamy dla was prawdziwą gratkę, drodzy rodzice. Dziesięć faktów o metodzie Montessori, o których prawdopodobnie nie macie pojęcia. Wyselekcjonowane, ciekawe i motywujące do zmiany w podejściu do szkolnictwa.
1. Twórcą metody Montessori była… kobieta.
Na dodatek można by rzec, że kobieta niezwykła – nie tylko z uwagi na wybitne zasługi w dziedzinie pedagogiki. Maria Montessori, bo o niej mowa, była włoską lekarką urodzoną w roku 1870. Jej silna osobowość wyrażająca się sprzeciwom wobec panujących norm i ogólnie przyjętych zasad wyraziła się już w wyborze kierunku studiów. Montessori była bowiem jednym z pierwszych lekarzy – kobiet we Włoszech. Warto dodać, że studia medyczne skończyła z wyróżnieniem, wybierając psychiatrię jako swoją specjalizację.
2. Metoda Montessori była przejawem buntu.
A dokładniej było to przeciwstawienie się ówczesnym systemom nauczania, które symbolem dla słynnej lekarki była „szkolna ławka”. Za tym określeniem chowała się nie tylko krytyka do samej konieczności wysiedzenia na twardych krzesełkach, ale też brak elastyczności w formach wychowawczych, bardzo konserwatywne podejście do nauki oraz uniemożliwianie dzieciom przejawiania indywidualnych cech czy talentów. To dzieci miały dopasowywać się do nauczyciela, a nie odwrotnie i z tym właśnie nie zgadzała się Maria Montessori.
3. Początkowo metoda Montessori była skierowana w stronę dzieci z upośledzeniem umysłowym.
Kiedy Maria Montessori uzyskała już dyplom lekarza medycyny, podjęła praktykę w Klinice Psychiatrycznej Uniwersytetu Rzymskiego. Tam właśnie odkryła, że jej metody działania pozwalają dzieciom z upośledzeniem uzyskać o wiele lepsze wyniki, niż w podejściu tradycyjnym. Wkrótce Montessori została aktywnym członkiem Międzynarodowej Ligi dla Wychowania Dzieci Umysłowo Upośledzonych, gdzie udoskonalała swoje metody, obserwując coraz większe postępy u chorych dzieci. Dopiero z czasem metoda ta została wykorzystana także do pracy z dziećmi zdrowymi.
4. Pierwsza placówka była „Domem Dziecięcym”.
„Casa dei Bambini”, czyli w tłumaczeniu „Dom dziecięcy”, był pierwszym przedszkolem założonym przez Marię Montessori. To właśnie tutaj tak naprawdę cała metoda nauczania słynnej lekarki nabrała swoich konkretnych „kształtów” i była doskonalona. Montessori pracowała z dziećmi w wieku od 3 do 7 lat, mieszkającymi w najuboższej dzielnicy Rzymu. Maluchy były nie tylko traktowane inaczej, niż dzieci w pozostałych placówkach – miały też inne meble czy zabawki, a rozpoczynające pracę opiekunki musiały najpierw odbyć krótkie szkolenie.
5. Maria Montessori była bardzo religijna.
Nie każdy rodzic, któremu podoba się metoda nauczania Montessori zdaje sobie sprawę z faktu, że autorka tej metody była osobą niezwykle wierzącą i to właśnie wiara „nakazywała” jej traktować dzieci w taki, a nie inny sposób.
Uściślając, Maria Montessori wielokrotnie podkreślała, że dzieci nie są własnością rodziców, a darem bożym. Choć dzisiaj zwracamy uwagę na godność naszych pociech i traktujemy je z szacunkiem, w tamtych latach było to coś zupełnie nowego.
Montessori często podkreślała fakt duchowości dzieci, mówiła o ich duszy i jej niezwykłych możliwościach. Nazywała swoich podopiecznych i dzieci w ogóle „apostołami Boga” wyjaśniając, że to właśnie maluchy potrafią przecież zdziałać największe cuda w sercach innych.
Wyjątkowe i jak bardzo aktualne dziś stanowisko Montessori zostało docenione już przez papieża Pawła VI, który podkreślał, że pedagog ta „posiadała geniusz traktowania dziecka, nawet bardzo małego, jako osoby, która ma własne prawa rozwojowe”. Trudno też nie znaleźć związku z religią w fakcie, że Montessori była kilkakrotnie nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla.
6. Droga do popularności.
Jak właściwie metoda Montessori stała się tak szalenie popularna? Otóż wszystko zaczęło się od wydania książki pt. „Metoda Montessori” w roku 1909 – był to pierwszy krok w celu propagowania tej wyjątkowej metody nauczania. Dwadzieścia lat później uczyniono kolejny milowy krok na drodze ku chwale tego odmiennego podejścia, tworząc Assocjatio Montessori Internationale (AMI) – Międzynarodowe Stowarzyszenie Montessori.
7. „Lekcja ciszy” jest ważnym punktem programu nauczania.
Jednym z ciekawszych punktów w metodzie Montessori jest nauka… ciszy. Nie każdy jednak wie dokładnie, czemu miałaby taka lekcja służyć. Warto więc wyjaśnić, że są to lekcje, dzięki którym dziecko pracuje nad wieloma ważnymi aspektami – skupieniem, uwagą, panowaniem nad swoim ciałem. Najbardziej jednak fascynujące jest to, że nauczyciel może osiągnąć fenomenalną ciszę w klasie nie groźbami czy okrzykami, ale wzbudzeniem ciekawości dzieci samą ciszą.
8. Trzy dary natury – co, według Montessori, drzemie w każdym dziecku?
Maria Montessori zakładała, że każde dziecko w darze od natury otrzymywało „pakiet” trzech niezwykle ważnych cech. Mianowicie, były to dar poznania świata, tendencje do samorozwoju oraz chwilowe zdolności rozwoju np. mowy. W rzeczywistości było to „przyznanie” każdemu dziecku fantastycznego zestawu predyspozycji, tak dalekie od ówczesnego podejścia zakładającego wyższość karania nad dostrzeganiem w dziecku dobra.
9. W jednym wieku? Nic z tych rzeczy.
Maria Montessori, oprócz dostrzegania w dzieciach ogromnego potencjału i dobra, zauważyła także coś jeszcze – fakt, iż dzieci wcale nie trzeba „łączyć” w jednolite wiekowo grupy. Według tej znanej już na całym świecie pedagog, to właśnie różnice pozwalają dzieciom uczyć się od siebie nawzajem, a każda grupa ma „coś”, czego może nauczyć się od nich ktoś inny. Nawiązując do wyjaśnionej już lekcji ciszy, Montessori pokazała dzieciom, że mogą się nauczyć czegoś nawet od noworodka. Czyli właśnie ciszy absolutnej.
10. Słynne powiedzenie.
Popularne twierdzenie Montessori brzmiało „Każda niepotrzebna pomoc jest przeszkodą w rozwoju”. Obecnie jest to motto wielu polskich szkół, które wybrały właśnie tę metodę nauczania w swoich placówkach.