Najłatwiejszą i najprostszą metodą ma pozbycie się silikonowego przyjaciela jest… pośpiech!
Najłatwiejszą i najprostszą metodą ma pozbycie się silikonowego przyjaciela jest… pośpiech! Wielu pediatrów zaleca, aby odzwyczajanie od ssania rozpocząć między 9 a 12 miesiącem życia, póki smoczek jest tylko uspokajającym odruchem, a nie fetyszem. I choć może nam być żal płaczącego przez kilka wieczorów niemowlaka, dziecko szybko zapomni o problemie.
Uzależnienie od smoczka boli
Niestety, smoczki często zostają z nami dłużej, bo tak jest po prostu wygodniej – w podróży, przy usypianiu, w momentach histerii. Tymczasem, dziecko po ukończeniu roku zaczyna zmieniać się w nałogowca, który ze smoczkiem wiąże już swoje bezpieczeństwo, spokój, relaks, sen. Pożegnanie może być prawdziwym szokiem psychicznym i stąd tak wiele szkół i technik, jak się ssącego nawyku pozbyć…
Strategie na pozbycie się smoczka
Stopniowa ewakuacja – małe kroczki wykonuje się łatwiej, więc limitujemy dziecku czas ssania za dnia, potem ograniczamy użycie smoczka tylko do usypiania, a po zaśnięciu wyjmujemy z buzi.
Podmiana – ta metoda działa zwłaszcza przy mniejszych dzieciach, które mają jeszcze silny odruch ssania i potrzebę obracania czegoś w rączkach. Zamiast smoczka konsekwentnie dajemy dziecku przy usypianiu tetrową pieluszkę, kocyk albo przytulankę, którą od biedy można possać.
Obcinanie – część rodziców zachwala neutralizację wroga poprzez stopniowe odcinanie kawałków silikonowej końcówki. Maluch będzie uparcie ssał okaleczonego smoczka, ale z czasem, rozczarowany odczuciami, prawdopodobnie sam porzuci przyjaciela.
Obrzydzanie – inny sposób to posmarowanie smoczka jadalną, acz nieprzyjemną w smaku substancją typu musztarda czy chrzan. Brzdąc będzie pewnie płakał się i złościł, ale czar smoka pryśnie.
Bajka i nagroda – aby ograniczyć negatywne emocje związane z odwykiem, część rodziców preferuje strategie motywujące. Opowiadamy więc dziecku o wróżce, bocianie albo krasnalu, który smoczka zabierze i odda małym dzidziusiom, zostawiając dzielnemu „starszakowi” wymarzony prezent. Ta metoda działa dobrze u dzieci powyżej drugiego roku życia, które lubią historie i rozumieją zależności między czynem a konsekwencją.
Wyrośnięcie – najbardziej kontrowersyjna metoda, mająca za zadanie ograniczenie dziecku i rodzicom męczarni, głosi, że kiedyś każdy maluch sam przestanie ssać. Odpowiednia motywacja i presja rówieśnicza skłonią w końcu przedszkolaka do zarzucenia dziecinnego nawyku. Ten sposób można zaakceptować tylko, jeśli użycie smoka ogranicza się do zasypiania i tym samym nie wpływa na powstawanie wady zgryzu.
O czym trzeba pamiętać
Pożegnanie ze smokiem będzie tym łatwiejsze, im lepiej dziecko do niego psychicznie przygotujemy. Tylko zupełne maluchy można zaskakiwać zniknięciem ulubionego uspokajacza z dnia na dzień. Poza tym, kluczem do sukcesu jest konsekwencja – raz zabrany smok, nie może się już pojawić w zasięgu wzroku maluszka, nawet jeśli odmawia ono drzemek za dnia czy robi rodzicom dantejskie sceny. W końcu uczucie rozżalenia zastąpi bowiem duma z „dorosłości”…