Wirus A/H1N1 pierwszy przypadek w Polsce

W Polsce wykryto pierwszy przypadek zakażenia wirusem A/H1N1, który wywołuje nową odmianę grypy - potwierdziła w środę wieczorem na konferencji prasowej minister zdrowia Ewa Kopacz. Pacjentka przebywa w izolatce na oddziale zakaźnym szpitala w Mielcu (Podkarpackie) od wtorku.

W Polsce wykryto pierwszy przypadek zakażenia wirusem A/H1N1, który wywołuje nową odmianę grypy - potwierdziła w środę wieczorem na konferencji prasowej minister zdrowia Ewa Kopacz. Pacjentka przebywa w izolatce na oddziale zakaźnym szpitala w Mielcu (Podkarpackie) od wtorku. Na ten oddział w środę trafiło też troje członków jej rodziny, u których dotychczas nie wystąpiły objawy grypy. W czwartek służby prasowe szpitala podały, że 58-letnia kobieta zarażona wirusem A/H1N1 czuje się dobrze.


Chorej podawane są leki antywirusowe. Profilaktycznie leki podawane są także członkom rodziny pacjentki - mężowi i dzieciom. Rzeczniczka mieleckiego szpitala Aneta Dyka-Urbańska zaznaczyła jednak, że wszyscy troje zostaną przebadani pod kątem zarażenia wirusem A/H1N1.

Hospitalizowana kobieta jest mieszkanką Tarnobrzega. 2 maja przyleciała z Nowego Jorku na pokładzie samolotu LOT. Podczas lotu nie miała objawów klinicznych grypy.

Główny inspektor sanitarny Andrzej Wojtyła zapowiedział, że pasażerowie samolotu zostaną objęci "czynnym nadzorem epidemiologicznym" do 9 maja (okres wylęgania grypy trwa siedem dni). Do każdego z nich dotrze pracownik powiatowej stacji sanitarnej i przez następne siedem dni będzie monitorował temperaturę i stan samopoczucia.

Według rzecznika Straży Granicznej Wojciecha Lechowskiego, na pokładzie samolotu linii lotniczych LOT, który wylądował na Okęciu, było 178 pasażerów i dziewięciu członków załogi. Dodał, że z pasażerami samolotu, którym leciała zakażona wirusem A/H1N1 kobieta miało też kontakt 17 funkcjonariuszy Straży Granicznej i służb celnych.

W związku z potwierdzeniem wirusa A-H1N1 u mieszkanki Podkarpacia, wojewoda zwołał na czwartek posiedzenie zespołu reagowania kryzysowego. W posiedzeniu weźmie udział wojewódzki inspektor sanitarny. Celem spotkania będzie ocena stanu zabezpieczenia epidemiologicznego na Podkarpaciu.

Wirus A/H1N1 to nowy szczep - mieszanka świńskich, ludzkich i ptasich wirusów grypy. Państwowa Inspekcja Sanitarna informuje, że objawy świńskiej grypy są podobne do tych towarzyszących grypie sezonowej. Występuje gorączka, osłabienie, brak apetytu, kaszel, a u niektórych osób także katar, ból gardła, nudności, wymioty i biegunka. Zaznacza przy tym, że szczepionki przeciwko grypie sezonowej mogą nie zapewnić pełnej ochrony przed zakażeniem wirusem grypy świńskiej.

SYTUACJA POD KONTROLĄ

Jeszcze w środę wieczorem w TVN24 Kopacz podkreśliła, że zjadliwość wirusa A/H1N1 jest mniejsza niż zjadliwość typowych wirusów grypy sezonowej. "Przenoszenie się jej z człowieka na człowieka jest zdecydowanie mniejsze niż przy normalnych infekcjach wirusowych - sezonowych" - mówiła. Podkreśliła, że nie trzeba podejmować jakichś szczególnych środków dotyczących higieny - wystarczy częste mycie rąk i inne zwykłe, codzienne czynności w tym zakresie.

Zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Orgelbrand powiedział PAP, że wykrycie na terenie Polski obecności wirusa A/H1N1 nie zwiększa zagrożenia pandemią nowej grypy. Podobnie już od kilku dni wypowiadają się eksperci w dziedzinach wirusologii i epidemiologii, bo wirus ma stosunkowo mały potencjał epidemiologiczny.

Jak podkreślił Orgelbrand, polskie służby sanitarne są przygotowane na ewentualność wystąpienia kolejnych przypadków zakażeń nową grypą. Zaznaczył jednocześnie, że zagrożenie się nie zwiększyło. Nadal szczególnie kontrolowani są podróżni z krajów, w których wykryto A/H1N1, m.in. Meksyku i USA.

Kontrole w polskich szpitalach wykazały, że są one dobrze przygotowane do przyjęcia chorych na grypę A/H1N1.

Podobnie jak minister Kopacz, również wirusolog, dr hab. Tomasz Wąsik, kierownik Zakładu Wirusologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach przekonywał w rozmowie z PAP, że świńska grypa nie jest gorsza od zwykłej - ale nie można jej lekceważyć.

"Świńska grypa nie jest groźniejsza od zwykłej grypy, wydaje się nawet, że zabija rzadziej, ale wobec milionów zachorowań nawet +zwykła+ grypa powoduje około 500 tysięcy zgonów rocznie" - podkreślił. Pojawiają się niebezpieczne powikłania - szczególnie zagrożone są osoby starsze i dzieci.

Według niego, z wcześniejszych doświadczeń wynika, że wirus będzie krążył po świecie jeszcze 15 do 18 miesięcy, dopóki ludzie się na niego nie uodpornią. Nie da się wykluczyć, że przez ten czas powstanie nowa, groźniejsza mutacja - tyle, że nikt nie jest w stanie powiedzieć, jaka to będzie mutacja i czy w ogóle do niej dojdzie.

"Opracowanie szczepionki na grypę trwa około trzech miesięcy, jednak jeśli pojawi się nowa mutacja, szczepionka nie będzie ona skuteczna wobec nowego wirusa. Wbrew temu, co twierdza niektórzy specjaliści, dostępne na rynku szczepionki nie chronią przed świńską grypą" - ostrzegł.

NAJWAŻNIEJSZE TO SZYBKA DIAGNOZA


"Bardzo ważna jest szybka diagnostyka - mamy odpowiednie ośrodki, które się tym zajmą. Lekarze dobrze wiedzą, jak leczyć grypę, zaś w razie powikłań chorzy trafią do specjalistycznego ośrodka. Leki przeciwwirusowe - takie jak doustny oseltamivir (Tamiflu) tylko łagodzą objawy grypy, ale muszą być podane w ciągu 24 godzin, co ogranicza ich użyteczność. Podane zbyt późno są nie tylko nieskuteczne, ale w dodatku przyczyniają się do powstawania opornych na leczenie szczepów wirusa -dlatego nie należy ich przyjmować na własną rękę. Lepiej nie brać leków z dodatkiem kofeiny. Kofeina sprawia, że pacjent czuje się lepiej, ale dzięki temu może wstać z łóżka i zarażać. Z kolei salicylany (aspiryna) w połączeniu z wirusem grypy mogą sprzyjać wystąpieniu zapalenia mózgu - zespołu Reye'a, zwłaszcza u dzieci i młodzieży. Lepsze są paracetamol, ibuprofen albo zawierające je leki złożone (ale bez kofeiny!)" - wyjaśnił.

"Najważniejsze, najtańsze i najprostsze jest zapobieganie zakażeniu. Gdy chory kicha, powietrze wylatuje z nosa z prędkością 200 kilometrów na godzinę, rozsiewając wirusy w powietrzu i na pobliskich przedmiotach. Wystarczy kichnąć w autobusie, by zarazić 5-6 osób. Ponieważ wirus osadza się na powierzchniach, których dotykamy rękami, trzeba często i dokładnie myć ręce. Nie należy dotykać rękami oczu, nosa i ust, ponieważ wówczas przenosimy wirusa na śluzówki i może dojść do zakażenia. Osoby chore powinny unikać zarażania innych - lepiej wygrzać się w łóżku niż wychodzić na zewnątrz. Niestety, japoński zwyczaj noszenia przez chorych na grypę czy zakatarzonych maseczek raczej się w Polsce nie przyjmie" - ubolewa dr Wąsik.

Jak zaleca Ministerstwo Zdrowia i krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, lekarze podstawowej opieki zdrowotnej po ustaleniu dodatniego wywiadu epidemiologicznego (objawy grypy w ciągu siedmiu dni od możliwego kontaktu - pobytu na terenach występowania ognisk tzw. świńskiej grypy lub kontaktu z osobą chorą) powinni kierować pacjenta do najbliższego oddziału zakaźnego, powiadamiając o tym właściwą stację sanitarną.

Osoby przybywające do Polski z krajów, gdzie występują ogniska tej grypy, będą szczegółowo badane przed opuszczeniem lotniska. W przypadku stwierdzenia u nich niepokojących objawów, będą im zakładane maseczki ochronne, a następnie zostaną odwiezieni na obserwację do szpitali.

Wyjeżdżający do państw, w których stwierdzono przypadki zakażenia wirusem A/H1N1, powinni bezwzględnie stosować się do wszelkich zaleceń miejscowej służby zdrowia. Powinni również unikać bliskiego kontaktu z osobami wykazującymi objawy grypopodobne, podczas kaszlu i kichania, zakrywać usta i nos chusteczką, często myć ręce wodą z mydłem, unikać dotykania oczu, nosa i ust.

Uruchomiono specjalną infolinię w sprawie nowej grypy. Informacji udzielą specjaliści z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. Dostępne są numery telefonów: (22) 54-21-412, (22) 54-21-413, (22) 54-21-414 oraz 696-498-559. PRO/API/PMW/GDY

PAP - Nauka w Polsce 2009-05-07

agt/