Naczelny Sąd Administracyjny zezwolił rodzicom nadać synowi imię Dąb. Czy to oznacza, że teraz można już nazwać chłopca np. Piekarnik, a dziewczynkę Konewka?
Naczelny Sąd Administracyjny zezwolił rodzicom nadać synowi imię Dąb. Czy to oznacza, że teraz można już nazwać chłopca np. Piekarnik, a dziewczynkę Konewka? Rodzice prześcigają się w pomysłach, byle pociecha wyróżniała się z tłumu. Polska jest pod tym względem bardzo liberalna.
Sąd stwierdził on, że imię Dąb ani nie narusza prawa, ani nie obraża, i - co najważniejsze - jest rodzaju męskiego, czyli odróżnia płeć. Zgodnie z art. 50 Ustawy "Prawo o aktach stanu cywilnego" z 29 września 1986 roku, imię nie może być: ośmieszające, nieprzyzwoite (np. Kurtyzana lub Lucyfer), zdrobniałe i musi określać rodzaj płci.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie, który jako pierwszy rozpatrywał sprawę imienia Dąb, uznał, że może ono ośmieszać dorosłego już Dęba, choćby w związku z powiedzeniem "chłop jak dąb". Bo kto zagwarantuje, że jako mężczyzna będzie on postawny i silny? I właśnie w przeciwnym razie, imię może narazić go na przykrości. NSA jest odmiennego zdania - Dąb to synonim siły, honoru i szlachetności, a prawo wyboru imienia dla dziecka należy tylko do rodziców.
NSA podważył nie tylko tę opinię, ale też kilka innych: najpierw kierownika urzędu stanu cywilnego, potem wojewody, WSA i wreszcie Rady Języka Polskiego PAN. Rada przekonuje, powołując się na decyzję Komisji Kultury Polskiej Akademii Nauk z 1996 roku, że nie powinno się nadawać imion pochodzących od nazw pospolitych, a Dąb to nazwa drzewa, więc wyraz pospolity.
Źródło: PAP Nauka w Polsce