Jako mama trzyletniej dziewczynki wiem, że najlepszym przyjacielem zdrowego dziecka są bose nóżki…
![jak ubrać dziecko zimą](https://www.osesek.pl/files/styles/large/public/jak-ubrac-dziecko.jpg?itok=khc8va_3)
Jako mama trzyletniej dziewczynki wiem, że najlepszym przyjacielem zdrowego dziecka są bose nóżki… Ale nasłuchałam się już swojego. Od koleżanek, że niemowlakowi w październiku nie wkładam rajstop pod spodnie. Od teściowej, że dzieciak bez kapci na kafelkach, to woła o pomstę do nieba. Od własnej mamy, że jak to tak - bez szalika i rękawiczek na śnieg?
Szok u pediatry
Największy szok przeżyłam kiedyś zimą, w poczekalni u lekarza. Pewna gorliwa mama po wyjściu z gabinetu ubierała swojego niemowlaka, a ja stałam jak wryta i liczyłam. Rajtuzy, skarpetki, skarpety wełniane, cienkie spodnie, grube spodnie, body, koszulka, sweterek, kombinezon, kożuszek w wózku… Najlepsze ze wszystkiego były zaś dwie czapki, jedna na drugiej, i kaptur na dokładkę. Mały wyglądał jak świeżo wysmażony pączek. Pierwszy podmuch zimnego powietrza załatwi go na amen – pomyślałam.
Potem takich szoków przeżyłam jeszcze dziesiątki i dziś już staram się nie gapić. Gdy jakieś dziecko we wrześniu nosi wełnianą czapkę i puchową kurtkę. Gdy trzylatki w przedszkolu ganiają po rozgrzanej kaloryferem sali w sweterkach, a pot ścieka im po czole. Gdy latem dziewczynki zjeżdżają po ślizgawce w rajstopach… Ja już tylko po cichu im współczuję.
„Od zimna się nie choruje”
To jest fakt naukowy. Choruje się od bakterii i wirusów, które nasze dzieci zlizały z ręki, poręczy w sklepie albo buzi innego dziecka. To mikroorganizmy są przyczyną infekcji. Drugim faktem jest, że owszem, szok spowodowany odczuciem zimna kurczy gwałtownie naczynia krwionośne i osłabia system odpornościowy dając mikrobom większe szansę na wygraną. Jeśli dziewczynka ma na ręce czyjeś gile i porządnie zmarznie, najprawdopodobniej się rozchoruje. I teraz pytanie za sto punktów: „Które dziecko łatwiej dozna szoku temperaturowego – to ubierane jak bogaty Eskimos czy to, które od małego ma kontakt z chłodem i para mu uszami na co dzień nie leci z gorąca?”.
Ale to nie wszystko. Mówi się, że dzieci powyżej roku, które zaczynają już biegać, należy ubierać o jedną warstwę mniej niż siebie, bo to drepczące fabryki ciepła, które pocą się jak lokomotywy. Czyli ty idziesz na spacer w bluzie i T-shircie, a maluch w krótkim rękawku… I już widzę te nienawistne spojrzenia życzliwych w parku – wyrodna matka, ignorantka, egoistka…
Organizm potrzebuje oddychać i regulować swoją temperaturę poprzez oddawanie potu, dziecku nie powinno być zimno, ale nie może mu być za ciepło, bo to oznacza klątwę zmarzlucha na całe życie i każdą jesień zasmarkaną po pas. Odchudzajmy więc dzieci z ubrań!