Rozczarowanie płcią dziecka

Gdy wszyscy dookoła są rozczarowani… płcią twojego dziecka

pleć dziecka rozczarowanie płcią dziecka

„Nie ma znaczenia czy chłopczyk, czy dziewczynka, najważniejsze, żeby było zdrowe” – tyle w teorii, bo tak naprawdę każdy z nas ma bardziej lub mniej nasilone oczekiwania, i liczy na określoną płeć dziecka. Uczucia te nabierają na sile, gdy już mamy jedno, dwoje albo nawet troje dzieci tej samej płci. Mamy najczęściej doskonale radzą sobie z minizawodem. Co jednak robić w sytuacji, gdy to właśnie wszyscy dookoła wydają się być bardzo rozczarowani i skutecznie zmniejszają naszą radość?

„Bo tak bardzo marzyłem o córeczce”

O ile z osobami trzecimi jest nieco łatwiej „walczyć”, o tyle trudno jest uniknąć bolesnego ukłucia w sercu, gdy to przyszły tata jest bardzo wyraźnie rozczarowany płcią maluszka. Co możesz zrobić w takiej sytuacji?

Daj mu czas

Gdy zamiast radości z faktu, że dziecko jest zdrowe, pojawia się wyraźne rozczarowanie jego płcią, łatwo o złość na partnera. Niektóre kobiety zarzucają swoim mężom dziecinność i niedojrzałość, a nawet same się obrażają. To błąd.

Rozczarowanie płcią dziecka może dotknąć każdego. Nawet niektórym mamom zdarza się rozpłakać, bo na obrazie USG ich wymarzona córeczka okazuje się być trzecim synkiem. A skoro zawód może dotknąć i samą przyszłą mamę, to również i tatę.

Daj partnerowi czas. Nie próbuj na siłę pocieszać, nie mów: „No już zmień tę minę”. Nie próbuj też wzbudzić w nim wyrzutów sumienia. Mówienie „to trochę tak, jakbyś tego dziecka nie chciał” naprawdę w niczym nie pomoże. Wystarczy po prostu powiedzieć: „Ja też ucieszyłabym się, gdyby była dziewczynka, ale z drugiej strony wspaniali synowie nam wychodzą, więc to żadna strata”. I pozwól mu ochłonąć po tym małym zawodzie.

Bądź cierpliwa, ale reaguj na przesadę

Oczywiście co za dużo, to nie zdrowo. Jeśli twój mężczyzna wyraźnie przesadza ze swoim żalem, to powiedz wyraźnie, co czujesz. Zwykłe: „Naprawdę, przesadzasz już. Jestem cierpliwa, ale chwilami jest mi naprawdę przykro, że tak się zachowujesz” powinno wystarczyć.

Przygotuj się na zmianę… ale dopiero po porodzie

Praktycznie nigdy nie zdarza się, aby żal z powodu płci dziecka utrzymywał się po jego przyjściu na świat. Biologia tak nas cudownie uwarunkowała, że zakochujemy się w swoim dziecku nawet, gdy jest ono piąta z rzędu córką albo siódmym synem.

Nie oznacza to jednak, że żal nie może utrzymać się przez całą ciążę. Staraj się jednak nie przywiązywać do tego większej wagi – w niczym to nie pomoże. Poczekaj do porodu, a potem po prostu patrz na rosnące uczucie.

Płeć dziecka kontra reszta świata

Załóżmy jednak, że przyszły tata w ogóle nie jest rozczarowany albo zawód trwał tylko chwilkę – czy oznacza to koniec tematu? Niekonieczne. Jeśli dziecko, które nosisz, nie jest twoim pierwszym i w dodatku jest tej samej płci, co poprzednie maluchy – spodziewaj się wielu specyficznych komentarzy. Które z nich są najbardziej typowe?

„Aha…”

Do pierwsze trójki „hitów” należy bezsprzecznie krótkie „aha”, które pada zamiast gratulacji. Niektóre mamy podkreślają, że w takiej sytuacji czują się tak dziwnie, jakby co najmniej „nie wypadało” nawet udawać, że drugi syn czy kolejna córka to powód do radości. Aż dziwne, że nie pada „bardzo mi przykro”.

„Następnym razem się uda!”

To forma gratulacji z typu „pocieszacze”. Przykra dlatego, że z góry ocenia się aktualną ciążę jako właśnie… nieudaną. Podobne zdania to „musicie próbować do skutku!” czy „przynajmniej będziesz już ubranka miała”-  jakby na siłę doszukiwano się plusów i korzyści, szukano pozytywnych stron negatywnej sytuacji. A przecież mamy do czynienia ze zdrowym, pięknym dzieckiem!

Do męża – „no stary, to kiedy pokażesz nam, że jesteś mężczyzną?”

Te słowa mają z kolei nawiązywać do twierdzenia, że prawdziwą dumą mężczyzny jest oczywiście syn. Żarty żartami, ale gdy nie pada ani jedno szczere „gratulacje!”, to takie pytanie zaczynają być naprawdę denerwujące.

Jak reagować?

Takie i inne uwagi aż się „proszą”, aby w pewnym momencie powiedzieć po prostu „Jesteście okropni”. Czy warto? Zdecydowanie nie. Jedyne, co można zrobić, to uśmiechnąć się i powiedzieć z dumą „Jestem przeszczęśliwa, tak bardzo martwiłam się, że coś wyjdzie nie tak podczas badania” – kierując uwagę na właściwe tory. Można też żartem dorzucić: „Zdaje się, że nie słyszałam ani jednego, prostego: gratuluję”. Nie ma co poświęcać tematowi więcej uwagi, bo przecież wszyscy wiemy, że malec, który niedługo przyjdzie na świat, zawładnie sercami rodziny bez względu na swoją płeć.

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia