„Jesteś w ciąży? Gratulacje! Ojej, ale teraz chyba musisz oddać kota!”
„Jesteś w ciąży? Gratulacje! Ojej, ale teraz chyba musisz oddać kota!” – niestety, na skutek braku dokładnych informacji o toksoplazmozie i sposobach jej zarażenia, wiele mruczków traci swoje domy. Jeśli i ty – mówiąc pół żartem, pół serio, planujesz eksmitować czworonożnego przyjaciela z powodu swojego odmiennego stanu, to jeszcze się wstrzymaj. Decyzję warto poznać po zapoznaniu się z kompletem informacji na temat toksoplazmozy.
Toksoplazmoza w jaki sposób można się nią zarazić?
Toksoplazmoza to choroba pasożytnicza, wywoływana przez pierwotniaki. Wbrew pozorom, choroba ta jest dość powszechna – występuje u blisko 200 ssaków i ptaków. Ostatecznym żywicielem pierwotniaka wywołującego chorobę są jednak koty. W organizmie tego czworonoga dochodzi do rozmnażania się pierwotniaków, których oocyty są później wydalane wraz z kałem. I to właśnie one mogą być źródłem zarażenia się człowieka.
Chociaż kobiety w ciąży bardzo boją się zarażenia od kotów, to warto wiedzieć, że możemy zachorować na toksoplazmozę także w inny sposób. Zarazić się można bowiem także wtedy, gdy nie myjemy owoców i warzyw, pijemy niepasteryzowane mleko (prosto od krowy) albo zjadamy niedogotowane lub surowe mięso (np. tatar). Samo „wyrzucenie kota z domu” nie spowoduje zatem, że ciężarna stanie się w 100% zabezpieczona przed toksoplazmozą. Potrzebny jest także zdrowy rozsądek i stosowanie się do zasad higieny.
Skutki toksoplazmozy w ciąży
Strach ciężarnych przed toksoplazmozą nie wziął się znikąd – zarażenie w czasie ciąży może nieść tragiczne konsekwencje dla dziecka. Gdy przyszła mama zarazi się w pierwszym trymestrze trwania ciąży, skutkiem może być poronienie albo wewnątrzmaciczne obumarcie płodu. Zarażenie w drugim i trzecim trymestrze grozi z kolei uszkodzeniem organizmu malca – wodogłowie, małogłowie, zwapnienie śródmózgowia, zapalenie siatkówki, hipotrofia czy powiększenie śledziony lub wątroby. Toksoplazmoza wrodzona (czyli właśnie taka, którą dziecko zaraża się w łonie matki) często oznacza dla dziecka także opóźnienie rozwoju umysłowego.
W przypadku niektórych noworodków objawy toksoplazmozy z początku nie są widoczne – dziecko wydaje się zdrowe. Dopiero z czasem pojawiają się kłopoty w postaci wad słuchu czy wzroku oraz objawy uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego.
Warto dodać, że nie zawsze zarażenie przyszłej matki oznacza chorobę dziecka. Ryzyko zachorowania malca zależy w dużym stopniu od etapu ciąży. W pierwszym trymestrze malec ma aż 75% szans na uniknięcie zarażenia, w drugim – 50%, w trzecim – 35%.
Chorowałaś na toksoplazmozę? Możesz spać spokojnie!
Nie każda przyszła mama zdaje sobie sprawę, że być może już kiedyś zaraziła się toksoplazmozą (choroba często nie daje żadnych objawów albo bywa mylona z chwilowym osłabieniem). Tymczasem jest to bardzo istotne – zachorowanie na toksoplazmozę przed ciążą oznacza nabycie przeciwciał. Innymi słowy – nie zarazimy się już ponownie, a więc dziecko jest bezpieczne.
Aby sprawdzić, czy doszło (lub nie) do zarażenia w przyszłości albo czy ciężarna nie zaraziła się aktualnie, przeprowadza się badanie krwi. Ich wyniki interpretowane są następująco:
IgG (-), IgM (-) ten wynik oznacza, że nie chorowałaś i nie chorujesz na toksoplazmozę. Jeśli jesteś w ciąży, musisz powtórzyć badanie za trzy miesiące.
IgG (+), IgM (-) oznacza, że chorowałaś w przeszłości, ale nie chorujesz aktualnie. To dobra wiadomość. Czasem, gdy poziom IgG jest bardzo wysoki, lekarz zaleca ponowną kontrolę po dwóch – trzech tygodniach.
IgG (-), IgM (+) – ten wynik określany jest jako „nieswoisty”. Oznacza, że musisz ponownie poddać się badaniu za trzy tygodnie. Jeśli wynik będzie taki sam, czeka cię tylko kolejna kontrola za trzy miesiące.
IgG (+), IgM (+) – taki zapis oznacza, że przechodzisz „świeże” zakażenie. Zalecane jest wdrożenie leczenia. W niektórych przypadkach, gdy ciężarna nie ma żadnych objawów zakażenia (powiększenie węzłów chłonnych, zapalenie gardła, uczucie zmęczenia, zaburzenia widzenia), zaleca się ponowne badania po trzech tygodniach. Dopiero wówczas zapada decyzja o wprowadzeniu leczenia.
Co z tym kotem – czyli w jaki sposób nie zarazić się od pupila?
Wielu lekarzy uważa, że pozbywanie się zwierzęcia z domu nie jest konieczne – to dobra wiadomość dla przyszłych mam, które są przywiązane do swoich kotów. Trzeba jednak wówczas przestrzegać kilku ważnych zasad:
- Jak ognia unikaj czyszczenia kuwety kota. Jeśli musisz to robić sama, to używaj do tego długich rękawic kuchennych.
- Pamiętaj, że kuweta kota musi być czyszczona po każdym jego wypróżnieniu się. Przypominaj o tym bliskim za każdym razem.
- Unikaj głaskania swojego kota, na czas ciąży opiekę nad nim staraj się sprowadzić raczej do podstawowej pielęgnacji. Pod żadnym pozorem nie pozwalaj sobie na czułości z pupilem – np. na lizanie swojej twarzy!
- Nie zezwalaj na to, aby kot chodził po meblach, blatach kuchennych (!) albo spał w twoim łóżku.
Stosowanie się do tych zasad daje sporą szansę na uniknięcie zarażenia. Niestety, nie można mieć tutaj 100% pewności – dlatego też wiele przyszłych mam ostatecznie decyduje się oddać kota w dobre ręce przynajmniej na czas trwania ciąży.