Sytuacja 1: dekorowanie pierników
Jak zazwyczaj jest: Wszystko zapowiada się wspaniale, pokazujesz dziecku/dzieciom, w czym rzecz, stawiasz przed nimi miseczki z ozdobami i lukrem. A potem to już standard. Zalewanie pierników tonami lukru, dekoracje wątpliwej urody, kłótnie o to, kto powinien teraz używać czekolady i tony cukrowych kulek na podłodze. Zaczynasz się irytować, upominać dzieci, w końcu wysyłasz je do pokoju. No nie da się, nie potrafią!
Jak może być? Dekorowanie pierników to dla dzieci prawdziwe szaleństwo i zwyczajna zabawa. Maluchy nie potrafią bawić się inaczej, niż zostało to wcześniej opisane, nie mają także umiejętności, by wszystko zrobić poprawnie. I trudno! O ile nie dochodzi do rzucania się ozdobami (wiadomo – bez przesady), uśmiechnij się i dołącz do beztroskiej zabawy. Posprzątanie tego całego bajzlu nie zajmie ci więcej niż 10 minut, więc się tym nie przejmuj.
Ważna wskazówka:
Załóż dzieciom fartuszki albo ubierz je w coś, czego nie będzie ci żal. Innymi słowy – nie karć za bałagan i brudne ubrania, tylko się na to nastaw.
Sytuacja 2: sprzątanie
Jak zazwyczaj jest: Być może w święta będziecie mieli gości i chcesz, by wszystko lśniło. A może po prostu już tak masz, że nie wyobrażasz sobie tych dni bez gruntownych porządków. I gdy w końcu się za nie zabierasz, denerwuje cię… wszystko. To, że nikt nie szanuje twojej pracy. Że nikt ci nie pomaga. Że ledwo co posprzątałaś, a tutaj już wysypane, wybrudzone i zabawki wszędzie. Prawda?
Jak może być? Jeżeli masz w domu małe dziecko lub dzieci – odpuść, bo osiągnięcie stanu perfekcyjnej czystości jest po prostu niemożliwe (musiałabyś związać dzieci, a to nieco kłóci się z duchem świąt). Jeśli jednak twoje pociechy są starsze, nie rób z siebie męczennicy i zagoń je do pomocy. Włączcie sobie głośno muzykę, wlej kakao do kubków i każdemu wydziel zadanie. Nie będzie idealnie, ale będzie czyściej i przyjemniej. A to już dużo!
Sytuacja 3: strojenie choinki
Jak zazwyczaj jest: Wyobrażasz sobie, jak - niczym na pięknych, katalogowych fotografiach, twoje dziecko otulone miękkim światłem spokojnie zawiesza ozdobę na piękną choinkę. A potem przychodzi życie i jest „wooooow, mamo, patrz na to!” i twoje: „Ale nie rób tak”, „zostaw, bo poplączesz”, „teraz nie, za chwilę, najpierw tamto”, „nie tutaj, tu już jest czerwona, widzisz?” oraz obowiązkowo minimum jedna zbita bombka. Czujesz zmęczenie i irytację – znasz to?
Jak może być? Musisz sobie uświadomić, że strojenie choinki to dla twojego dziecka niesamowita frajda. Zachowuje się tak, a nie inaczej, bo przepełniają je emocje! Stąd dzikość, euforia i niesłuchanie poleceń. Pamiętaj także, że to wasza choinka, a nie tylko twoja . Nic się nie stanie, jeśli dwie takie same bombki będą obok siebie – wygląd drzewka jest mniej ważny niż radość dziecka.
Ważna rada: Jeśli masz jakieś cenne ozdoby – np. szklane bombki po prababci, odłóż je na kilka lat albo zawieszaj wysoko, gdy dzieci nie będą widziały.
Sytuacja 4: przygotowywanie jedzenia
Jak zazwyczaj jest: Masz mnóstwo do roboty! Pierogi, mięso, ciasta, a czasu nigdy nie ma wystarczająco dużo. Gdy więc dziecko chce ci pomagać, najczęściej słyszy: „nie mam teraz czasu!”, „zostaw to!”, „idź się pobawić!”
Jak może być? Na cóż, na pewno nie tak, że dziecko rzeczywiście cię odciąży . Nie oznacza to jednak, że nie możesz wciągnąć go w wir przygotowań – to właśnie tak powstają najpiękniejsze wspomnienia. Pozwól maluchowi ulepić kilka pierogów (popraw je później albo jeśli nie ma wyjścia - spisz na straty). Podaj mu nóż do smarowania pieczywa i poproś o pokrojenie ugotowanej marchewki. Spędzajcie ten czas razem, to wcale nie takie trudne.
Sytuacja 5: spotkania rodzinne
Jak jest zazwyczaj: Dzieci się kłócą, bawią, skaczą, krzyczą i biegają dookoła stołu, podczas gdy rodzice… dostają białej gorączki. Co chwilę pada: „ale zjedz coś!”, „uważaj, wybrudzisz tę bluzkę!”, „zobacz, jaka jesteś zgrzana”!
Jak może być: Daj dziecku trochę luzu, mamo! Niech biega, cieszy się i szaleje, gdy wkoło roznosi się zapach mandarynek i czekolady. Oczywiście nie można dopuścić, by malec przez kilka dni odżywiał się tylko słodyczami, ale machnij ręką, że nie chce spróbować wszystkich potraw . Plamy się spiorą, a spocenie się nie musi skończyć się chorobą – jeśli tylko przypilnujesz, by malec nie wyszedł zgrzany na mróz. Zatem przygotuj się na hałas, uzbrój w cierpliwość i pozwól dziecku poszaleć – póki jeszcze święta są dla niego magiczne.