„Jedno? Skrzywdzisz go! Musi mieć rodzeństwo!” – nawet, jeśli do tej pory byłaś pewna, że twoje dziecko będzie jedynakiem, to takie słowa mogą poddać twoje plany w wątpliwość.
Jedynak – czy to źle?
„Jedno? Skrzywdzisz go! Musi mieć rodzeństwo!” – nawet, jeśli do tej pory byłaś pewna, że twoje dziecko będzie jedynakiem, to takie słowa mogą poddać twoje plany w wątpliwość. Zaczynasz się zastanawiać, czy właściwie rzeczywiście twoje dziecko tak bardzo ucierpi na braku rodzeństwa, czy będzie to dla niego krzywda. Cóż. W praktyce jest tak, że bycie jedynakiem ma nie tylko minusy, ale i plusy.
A my przedstawimy je… wszystkie. Zanim zatem rozpłaczesz się na myśl o wielkiej krzywdzie swojego (jednak) jedynaka albo z euforią zaczniesz myśleć o drugim, które tak szalenie uszczęśliwi pierwsze… po prostu przeczytaj. Dzisiaj tekst tylko z punktu widzenia dziecka.
Bycie jedynakiem, czyli minusy nieposiadania rodzeństwa
Brak kompana do zabaw
To zdecydowanie największy minus braku rodzeństwa, przynajmniej jeśli patrzymy na sprawę z gruntu domowego (w całej reszcie świata kompan już się przecież znajdzie). Nie ma z kim psocić wieczorem, nie ma komu wyjawić tajemniczy sekret o magicznym kamieniu, a później – pikantną plotkę ze szkoły. Dzieci bez rodzeństwa znacznie częściej wypowiadają znane „nudzę się, mamoooo” i rzeczywiście się nudzą.
Trudności w utrzymywaniu kontaktów z rówieśnikami
Jeżeli rodzice nie dostrzegają potrzeby uczenia dziecka dzielenia się albo ograniczania mu czegokolwiek, jedynak może z czasem odczuć na swojej skórze trudności w relacjach z innymi. Nie potrafi ustępować, dopasować się do potrzeb innych, co skutkuje odsuwaniem go od grupy oraz oczywiście jego cierpieniem.
Konieczność zmierzenia się z dużymi oczekiwaniami rodziców
Tak po dziecięcemu patrząc – jedynak ma nieco bardziej „przerypane”, jeśli chodzi o oczekiwania mamy i taty. Nawet, jeśli nie na początku, to zdecydowanie później. Nawet, jeśli nie każdy „tak ma”, to jednak większość tak. Jedyne dziecko to „jedyna szansa”. Pociecha musi przynosić najlepsze oceny, dostać się do najlepszego liceum. Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, rodzice łatwiej zaakceptują niepasujący im wybór dziecka, jeśli pociech jest więcej. Innymi słowy, „dobrze, że chociaż Zośka poszła na studia”.
Nadopiekuńczy rodzice
Najmłodsze dziecko zawsze wydaje się rodzicom malutkie – niezależnie od wieku. Jedynak zawsze będzie najmłodszy, więc będzie musiał mierzyć się z rodzicielską nadopiekuńczością. Oczywiście dochodzi do tego kwestia bycia jedynym i wychuchanym, któremu nie może spaść włos z głowy. W efekcie zdarza się, że dziecko jest trzymane w klatce nadopiekuńczości, przez co bardzo cierpi.
Kwestie opiekowania się rodzicami
O ostatnim minusie bycia jedynakiem dziecko nie będzie myślało przez wiele lat – temat będzie aktualny dopiero w późnej dorosłości i będzie dotyczył kwestii opieki nad rodzicami. O ile rodzeństwo może podzielić się obowiązkami lub choćby wspierać się finansowo, jedynak musi wziąć całe to zadanie na swoje barki.
Nie taki diabeł straszny, czyli dlaczego warto być jedynakiem
Powyższe zestawienie minusów bycia jedynakiem może stwarzać wrażenie, że jedyne dziecko to dziecko z automatu bardzo nieszczęśliwe. To jednak nieprawda – brak rodzeństwa to także całe mnóstwo korzyści dla naszej latorośli. Na pewno możemy tu mówić o plusach takich, jak:
Bycie w centrum uwagi rodziców
Nawet przeciętne dziecko, jeśli jest jedynakiem, dla swoich rodziców będzie całe „naj”. Brak rodzeństwa oznacza, że nie trzeba walczyć o uwagę mamy i taty, cała ich uwaga koncentruje się tylko na tej jednej osobie. Mama ma zawsze (albo prawie zawsze) czas na poczytanie bajki, bo nie karmi akurat niemowlęcia, tata przymyka oko na drobne „przestępstwa”. Odpada też kwestia bycia porównywanym z bratem czy siostrą. Podsumowując – dziecko nie musi zmierzać się z wieloma negatywnymi emocjami, które pojawiają się, gdy uwagą rodziców trzeba się dzielić.
Korzyści finansowe
Cóż – sprawa jest oczywista. Jedynak ma wszystko albo prawie wszystko. Lepsze markowo ubrania, lepsze zabawki, więcej ciekawych zajęć i super wakacje. To oczywiście nieco wyolbrzymiony obraz sytuacji, jednak pewne jest, że jedynak ma więcej.
Brak konfliktów
W konfliktach między dziećmi można dopatrzeć się plusów, ale nie zmienia to faktu, że są one po prostu nieprzyjemne dla obu stron. Jedynak nie musi się z tym mierzyć. Kłótnie o zniszczone zabawki albo w ogóle o zabawki, o ubrania, względy rodziców czy wszelkie inne – nigdy tego nie doświadcza.
Opieka nad rodzeństwem
Różnica wiekowa między dziećmi wynosząca tylko rok czy dwa jest spotykana coraz rzadziej – często rodzice czekają kilka lat, aby znowu zatęsknić za zapachem niemowlaka i słodkim gaworzeniem. Dla starszaka oznacza to często nie tyle wspólną zabawę, co późniejszą opiekę nad smykiem – a to utrudnia wiele czynności, zmusza do zmiany planów i prowadzi do konfliktów z rodzicami. Jedynaków to jednak nie dotyczy.
Jedynak czy nie, to Twój wybór
Oczywiście można rozpatrywać kwestie posiadania kolejnego dziecka pod kątem korzyści dla pierwszego. Nie powinno być to jednak najważniejsze kryterium – przede wszystkim musimy się zastanowić, czy to my, rodzice, pragniemy kolejnego potomka. Bo cała reszta, jak widać powyżej, ma swoje plusy i minusy.