Każdej mamie zdarza się tracić panowanie nad sobą. Gdy dzieci zachowują się tak, jakby testowały twoją cierpliwość. Nie słuchają. Krzyczą, piszczą, przeszkadzają. Robią wszystko, abyś w końcu wybuchła i oczywiście doczekują się tego momentu. I zapewne, jak każda z nas, masz później wyrzuty sumienia – bo czy naprawdę nie można inaczej? Czy jest możliwe wychowywanie dziecka bez krzyku?
Otóż tak, można wychowywać dziecko bez krzyku. I – co ważne, zdecydowanie warto pójść tą drogą. Zaciekawiona?
Dlaczego krzyczenie na dziecko jest złe?
Zacznijmy od podstaw – dlaczego właściwie nie powinno się krzyczeć na dzieci? Znamy co najmniej cztery naprawdę istotne powody:
- Dziecko nie będzie rozumiało cię bardziej tylko dlatego, że krzyczysz. Wręcz przeciwnie – oczywiście poczuje, że zrobiło coś złego i że „przegięło”. Prawdopodobnie zrobi też to, o co prosisz albo przestanie robić coś niewskazanego. Ale nie dlatego, że coś zrozumiało, tylko dlatego, że się ciebie boi.
- Kiedy rodzic często krzyczy, krzyk przestaje mieć wartość „alarmującą”. Warto przytoczyć tu badanie z udziałem japońskich oraz europejskich dzieci. W eksperymencie psychologicznym matki tych maluchów w wyznaczonym momencie krzyczały do nich: „stój!” i „stop!”. Dzieci japońskie znacznie częściej reagowały na taki „alarm” ze strony swoich matek. Dzieci europejskie dalej kontynuowały to, co zaczęły, krzyk matki nie miał takiej siły sprawczej. Dlaczego? Otóż dlatego, że w kulturze japońskiej nie krzyczy się tak często, jak w kulturze europejskiej. Dla małego Japończyka krzyk matki oznacza, że dzieje się coś niepokojącego. Dla małego Europejczyka jest to… norma, która już nie robi wrażenia.
- Krzyk rodzi agresję. Niezależnie od tego, czy krzyczy duży na małego, czy duży na dużego – to stała reguła. Zauważ, jak zmieniają się twoje emocje, kiedy ktoś zaczyna krzyczeć na ciebie. Maleją szanse na traktowanie się z szacunkiem, prawda?
- Krzyk uczy… krzyku. Często krzyczący rodzic wpaja swojemu dziecku takie zachowanie. Wychowujemy więc człowieka, który będzie w życiu domagał się „swego” za pomocą krzyku i agresji. Nie wolałabyś wychować dziecka na kogoś, kto do życiowych wyzwań będzie podchodził spokojnie, a do ludzi – z szacunkiem?
Jak przestać krzyczeć na dziecko ?
Wiesz już, że z krzyczenia na dziecko nic dobrego nie wyniknie. Tylko jak się zmienić? Jak nie dopuszczać do sytuacji, w których wybuchasz, bo masz już tak serdecznie dość zachowania swoich latorośli? Oto kilka ważnych zasad do wprowadzenia od dzisiaj:
1. Powiedz dziecku, że od dziś nie będziesz na nie krzyczeć
To jest trochę tak, jak z mówieniem innym, że rzuca się palenie – wstyd wrócić do starych nawyków, kiedy cały świat wie o naszym postanowieniu . Tutaj ma to jednak podwójne znaczenie. Dziecko nie tylko będzie poinformowane, że krzyk jest niedobry (porozmawiaj z nim o tym) i będzie mogło przypomnieć ci o twoim postanowieniu. Oprócz tego, będziesz mogła też egzekwować brak krzyku u dziecka – „umówiliśmy się, że nie krzyczymy na siebie”.
2. Wprowadź zasady i bądź konsekwentna w ich stosowaniu
Z wybuchem każdej matki jest trochę tak, że same doprowadzamy się do stanu „wrzenia” poprzez kompletnie nieskuteczne, ciągłe powtarzanie „nie rób”, „zostaw”, „prosiłam cię już dwa razy…”. W końcu, mówiąc kolokwialnie, nie „wyrabiasz”, stoisz i krzyczysz ile sił w płucach. I już żałujesz, widząc strach w oczach dzieci.
Od dziś nie powtarzasz po sto razy. Ustalcie zasady i konsekwencje niestosowania się do nich. Za każdym razem mówisz tylko raz (upewniając się, że dziecko cię słyszy). Nie posprzątało zabawek mimo twojego polecenia? Schowaj je na dwa dni – konsekwencją nieszanowania przedmiotów jest ich utrata. Bez wściekłości, ale stanowczo.
3. „Łap się” na krzyczeniu
Z początku zmiana nawyku krzyczenia będzie dla ciebie trudna. Podnoszenie głosu będzie następowało niemal automatycznie. Bądź zatem uważna i „łap” się na tym, że znowu krzyczysz. Po czym przestań i zacznij tłumaczyć.
4. Wyjdź, odetchnij, wróć
Emocje mają to do siebie, że są nagłe i gwałtowne. Czasem trudne je wygasić „ot tak” i stać się gotową do rozmowy z dzieckiem. Kiedy więc czujesz wściekłość, wyjdź na chwilę do łazienki, odetchnij, policz do dziesięciu i przypomnij sobie o swoim postanowieniu. Potem wróć do dziecka.
5. Znajdź powiernika
Gdy masz trudny dzień i czujesz, że musisz wylać gdzieś swoje negatywne emocje (co zdarza się każdej z mam), to zadzwoń do kogoś. Najlepiej do innej matki, która doskonale cię zrozumie i powie: „Ach, wiem o czym mówisz. Czasem nie idzie z nimi wyrobić, co?” Taka rozmowa przynosi ukojenie i ulgę.
6. Pozwól dziecku być dzieckiem
Jeśli należysz do matek, które właściwie więcej krzyczą, niż mówią, to mamy dla ciebie jeszcze jedną wskazówkę – pozwól czasem dziecku być dzieckiem. Nie denerwuj się o ślamazarne, niewprawione ruchy, o namiot zrobiony z poduszek z kanapy, o wylany sok. Uśmiechnij się czasem, powiedz: „Ty mały czorcie” i tyle. Czasem akceptacja zamiast walki skutecznie pozwala cieszyć się dzieckiem i życiem z nim.