Czy faktycznie jest się czym martwić? Kiedy możemy mówić o opóźnieniach mowy, a kiedy rzeczywiście powinniśmy poczekać?
Zuzia kuzynki już dawno mówi zdaniami, synek siostry też „nawija”, nawet córka koleżanki z parku właśnie się „rozkręca” z mową, chociaż jest młodsza od twojej pociechy – zdaje się, że tylko twoje dziecko ma wyraźny kłopot z nabyciem tej ważnej umiejętności. I niby słyszysz „spokojnie, jeszcze będziesz miała dość tej paplaniny!”, ale w głębi duszy drżysz z niepokoju.
Czy jednak faktycznie jest się czym martwić? Kiedy możemy mówić o opóźnieniach mowy, a kiedy rzeczywiście powinniśmy poczekać? W jakie popularne twierdzenia nie należy wierzyć i do jakiego specjalisty udać się w przypadku poważnych podejrzeń zaburzeń rozwoju?
Prawidłowy rozwój mowy u dzieci, czyli w widełkach teorii
Aby można było mówić o ewentualnych opóźnieniach, musimy najpierw dowiedzieć się, jak wygląda prawidłowy schemat rozwoju mowy. W dużym uproszczeniu można zatem mówić o następujących „widełkach”:
- dziecko ok. 6 m-ca życia
W tym okresie życia dziecko zaczyna swoją przygodę z gaworzeniem, czyli świadomym powtarzaniem dźwięków. Innymi słowy, są to wszystkie dobrze nam znane „babababa”, „mamama” i temu podobne. Okres gaworzenia jest bardzo znaczący – świadczy o tym, że dziecko zauważa, że może mówić, choć jego słowa nie są jeszcze znaczące.
- dziecko ok. 1 roku życia
To czas, w którym oczekujemy znajomego nam „mama”. Oczywiście zamiast „mamy” może paść „tata”, „am”, „dom”, czy „kotek” – niezależnie od doboru słów ważne jest to, że padają.
- dziecko ok. 2 roku życia
Dwuletnie dziecko powinno posługiwać się już wieloma wyrazami, choć wcale nie musi budować z nich zdań. Co więcej, często są to wyrazy, których znaczenie rozumie tylko mama i tata, ponieważ są one w dużym stopniu zniekształcane. Niemniej ważne jest, że ilość tych wyrazów rośnie z dnia na dzień.
- dziecko ok. 3 roku życia
„Wzorcowy” trzylatek buduje już wiele zdań. Z początku są to zdania bardzo proste, ale jest ich mnóstwo. Z czasem, zwykle w krótkich odstępach czasu, malec nabiera umiejętności budowania coraz to dłuższych i bardziej złożonych wypowiedzi. Ostatecznie mowa dziecka po trzecich urodzinach może różnić się bardzo od tej przed ukończeniem czwartego roku życia.
Po 4 roku życia nadchodzi etap mowy „swoistej”, czyli udoskonalania wypowiedzi pod kątem składniowym i logicznym. Okres ten trwa dość długo, bo aż do siódmego roku życia.
Tyle teoria. W praktyce wiemy, że dzieci różnią się od siebie nie tylko wyglądem, ale też tempem rozwoju. I tak, czasem „zdarzają się” dzieci, które zaczynają mówić zdumiewająco szybko, zdobywając opinię małych geniuszy. To wszystkie te smyki, które mając np. półtora roku potrafią powiedzieć: „Wiesz, że nie lubię bananów, mamo!”.
Oczywiście jedyne uczucia, z jakimi muszą „zmierzyć się” mamy takich dzieci, to rozpierająca duma i radość. W drugą stronę działa to już zupełnie inaczej i gdy dwulatek nie mówi ani jednego słówka, to łatwo o przypływ ogromnego niepokoju.
Specjaliści jednak podkreślają, że dzieci mają prawo do różnic rozwojowych idących w obie strony, o ile tylko są to opóźnienia „w granicach rozsądku”. Umownie przyjmuje się, że takim dopuszczalnym okresem opóźnienia poszczególnych etapów mowy jest około 6 miesięcy. Oczywiście niektóre dzieci nie mówią dłużej przy pełnym zdrowiu fizycznym i psychicznym, niemniej wówczas należy już wykluczyć pewne wady u specjalisty.
Moje dziecko jeszcze nie mówi! Czekać czy diagnozować?
To pytanie, które zadaje sobie wielu rodziców. Z jednej strony nie chcemy panikować, gdy nasz dwuipółletni maluch mówi tylko kilka wyrazów, z drugiej – przecież im wcześniej podejmiemy ewentualną terapię, tym lepiej. Spokojny sen utrudniają także myśli o ewentualnych przyczynach opóźnienia mowy. Co zatem robić?
Przede wszystkim zastanów się nad tym, czy dziecko rozumie mowę, a kłopot ma jedynie z jej tworzeniem. Jeśli jeszcze nie minął okres „półrocznego poślizgu”, ale jesteś pewna, że dziecko doskonale rozumie wszystko, co do niego mówisz – poczekaj jeszcze chwilę. Możesz też upewnić się za pomocą prostych testów, czyli próśb „Pokaż, gdzie masz oczko”, „Gdzie jest stół?”, „Przynieś mamusi swoje buciki”.
Druga ważna kwestia to słuch. Czasem opóźnienie mowy może być wywołane właśnie niedosłuchem i wówczas musimy działać, a nie czekać. Bardzo łatwo możesz sprawdzić, czy twoje dziecko słyszy w wystarczający sposób poprzez prosty test – mów szeptem, zakrywając usta i nie patrząc na dziecko, z odległości około 5 metrów. Możesz je cichutko wołać albo powiedzieć coś interesującego, w stylu „Kto chce napić się mleka?”. Jeśli dziecko zareaguje i poza tym nic nie wzbudza twojego niepokoju w związku ze słuchem, to przyczyna najprawdopodobniej leży gdzie indziej.
Twoje dziecko jeszcze nie mówi? W to nie wierz!
„Syn mojej koleżanki nie mówił do piątego roku życia i nagle „zaskoczył” – niech takie słowa nie działają na ciebie uspokajająco. Po pierwsze, najczęściej w tego typu historiach jest tylko trochę prawdy, a po drugie – znaczące opóźnienia mowy wiążą się z wieloma negatywnymi konsekwencjami dla dziecka. Na przykład z wyśmiewaniem przez rówieśników. Jeżeli zatem mowa twojego trzylatka jest wyraźnie opóźniona, nie czekaj i udaj się do logopedy.