Rozterki mamy po raz drugi, dlaczego starszak tak mnie denerwuje

Gdy drugie dziecko przychodzi na świat, twoje emocje mogą cię zaskoczyć w sposób, którego się nie spodziewałaś. 

rodzeństwo

Już wiesz – nosisz pod sercem drugie dziecko. Patrzysz więc na swoje pierworodne szczęście i zastanawiasz się, jak to będzie. Czy będziesz w stanie pokochać tak szalenie mocno jeszcze jednego malucha? Czy twój pierwszy brzdąc nie poczuje się odrzucony, gdy na świecie pojawi się rodzeństwo? Jeszcze nie potrafisz wyobrazić sobie młodszego malca, więc to naturalne, że twoje emocje koncentrują się wokół starszaka. Jak się jednak okazuje, zwykle wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż przewidujemy.

Gdy drugie dziecko przychodzi na świat, twoje emocje mogą cię zaskoczyć w sposób, którego się nie spodziewałaś. Niestety, często związane jest to z wielkimi wyrzutami sumienia i ogromnymi wątpliwościami.

Jak to zwykle wygląda…

Mamy jedynaków mają tendencję do „odejmowania” im wieku w kontekście dojrzałości. Innymi słowy, wkładają czterolatkowi buciki, myją zęby, traktują trochę jak maluszka. Bo przecież on jest jeszcze taki mały! Kiedy brzuch z drugim smykiem w środku zaczyna się powiększać, mamy te zastanawiają się, jak ich pierwsze pociecha da sobie radę. Czują wręcz żal, że będą musiały narazić smyka na pewne ograniczenia, że nie będą mogły dać mu tyle z siebie, ile do tej pory. I oczywiście boją się, że nie znajdą już w sobie tyle miłości, by tak bardzo pokochać drugiego malucha.

A jak wygląda to w praktyce? Niemal z wszystkich opowieści bardziej doświadczonych rodzicielek wyłania się ten sam scenariusz. Po pierwsze – oczywiście bezwarunkowa, natychmiastowa i oszałamiająca miłość do noworodka – równie silna, jak ta do starszaka. Widzimy tego pięknego okruszka i… już nas nie ma, topimy się w miłości, a wszystkie wcześniejsze obawy okazują się być absolutnie bezzasadne.

Po drugie – przeżycie szoku związane z tym, jak „wielkie” i „dorosłe” zaczyna wydawać się pierwsze dziecko. Nasz malutki bączek nagle wydaje się wręcz karykaturalnie duży! Ma takie duże dłonie, stopy, tyle wie, tyle potrafi… i tutaj zaczyna się problem. Bo w związku z tym „odkryciem” pojawia się cała masa zaskakujących emocji.

„Jesteś już przecież taki duży!”

Gdy wracamy do domu z noworodkiem i „odkrywamy”, jak duże jest nasze pierworodne dziecko i jak wymagające oraz drobne jest drugie, coś „przestawia” nam się w głowie i pojawiają się zupełnie niespodziewane uczucia.

Mianowicie, bardzo często czujemy, że nasze starsze dziecko zaczyna nas irytować. Męczyć, denerwować, drażnić. Bo przecież jest takie duże – powinno zrozumieć. A ono robi wiele rzeczy na złość, krzyczy, domaga się uwagi, popisuje się. Zamiast pomagać, zwyczajnie przeszkadza albo nawet zupełnie niweczy nasze wysiłki, gdy właśnie usypialiśmy nasze młodsze dziecię przez dobrą godzinę. Czujemy żal, bo przecież on czy ona wydaje się już taki dorosły/-a i świadomy/-a, a pozostaje głuchy/-a na nasze prośby.

Kolejna nowa emocja to gigantyczne poczucie winy. Są mamy, które wieczorem, gdy ich pociechy już śpią, zakradają się do starszej z nich, głaszczą po policzku i z płaczem cicho przepraszają za swoje zachowanie i przede wszystkim – za uczucie poirytowania i rozdrażnienia. Bo przecież dalej kochamy tego starszego łobuza nad życie i same nie potrafimy zrozumieć, skąd w nas takie emocje. Gdy jeszcze dodatkowo dziecko zaczyna się od nas odsuwać, wyraźnie wybierając np. tatę za towarzysza albo skarżąc się babci, że „mama tylko krzyczy”, wyrzuty sumienia nabierają na sile.

Co możesz zrobić?

Oczywiście może być inaczej. Te wszystkie emocje są zupełnie naturalne, ale nie oznacza to, że musimy pozwolić, by nami zawładnęły. Wręcz przeciwnie, potrzeba chwili refleksji i małych zmian, aby poradzić sobie z wszystkim i pozbyć się negatywnych emocji. Ważne jest także to, by starsze dziecko rzeczywiście nie poczuło się odrzucone. Jak to zrobić?

  • Zmniejsz wymagania wobec starszaka

Uderzająca różnica wieku, wielkości i dojrzałości psychicznej między twoimi dziećmi prowadzi do tego, że starszak wydaje się naprawdę „dorosły”. Jednak nie ulegaj temu złudzeniu w zupełności i nie daj się ponieść fali nienaturalnie wysokich wymagań wobec dziecka. To nie jest „mały dorosły”, ale kilkulatek, mający prawo do bycia dziecinnym. To nadal małe dziecko, choć przez chwilę może wydawać ci się inaczej. Powtarzaj to sobie często.

  • Nie odwołuj się tylko do wieku dziecka

Często wpadamy w pułapkę pod tytułem „Ale ty jesteś starszy, musisz zrozumieć”. Staraj się nie korzystać z tego argumentu, bo dla twojego dziecka on ma bardzo niską wartość i „siłę przebicia”. Noworodek nie jest dla kilkulatka kimś do zachwycania się, nad kim trzeba tylko się roztkliwiać. Jest po prostu bratem czy siostrą. I dlaczego on czy ona „może wszystko” a starszak – już nie? Zamiast mówić: „Jesteś starszy i powinieneś wiedzieć, że nie wolno hałasować, gdy dzidzia śpi”, powiedz „Jeśli będziesz hałasował, Zuzia się obudzi i nie zdążę przygotować mięsa. Będę musiała zrobić je później i nie znajdę czasu na wieczorne czytanie bajek”. Mów o konkretach.

  • Zrozum, że starszakowi też jest trudno

Do tej pory mógł wiele i był w centrum uwagi, nagle – wszystko się „skończyło”. Zamiast zachwytu nową piosenką – uciszanie, zamiast pomocy – uwagi o wieku, zamiast swobodnej zabawy na placu zabaw – nagły powrót, bo niemowlę płacze. To wszystko są naprawdę spore zmiany i miej tolerancję na to, że twojemu dziecku również może być trudno. Nie kładź wszystkiego na karb niedojrzałości i zazdrości – nie zawsze tylko o to chodzi. Gdy zatem widzisz, że twoja starsza pociecha się buntuje, powiedz jej po prostu: „Wiem, że jest ci trudno. Mamusia też wolałaby, że Iga już mówiła i mogła się z tobą bawić. Ale musimy jeszcze na to poczekać”. Innymi słowa, stań na chwilę „po stronie” starszego dziecka, niech czuje, że nadal jest kochane.

Spędź z dzieckiem trochę czasu

Ale tak… sam na sam. Daj mu trochę siebie, a sama poczujesz się znacznie lepiej i znowu przypomnisz sobie, że to twój słodki, kochany i nadal mały smyk. Oczywiście to może być trudne, ale nie niemożliwe – po prostu zostaw niemowlę z partnerem i wyjdź ze starszakiem na lody. Maleństwu nic się nie stanie, a dla ciebie i pierworodnego będzie to szansa na nacieszenie się sobą.

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia