Przyjaciele… a pojawienie się maluszka

Podobno wraz z pojawieniem się dziecka w domu traci się sporą część przyjaciół. Czy tak rzeczywiście musi być, takie swoiste „coś za coś”?

niemowlę a przyjaźnie rodziców

Podobno wraz z pojawieniem się dziecka w domu traci się sporą część przyjaciół. Czy tak rzeczywiście musi być, takie swoiste „coś za coś”? I czy faktycznie, jak to domniemają matki na forach internetowych, rozluźnienie znajomości zawsze wynika z winy/chęci samych znajomych?

Nie dajmy się zwariować – pojawienie się dziecka w rodzinie wcale nie musi oznaczać końca życia towarzyskiego. Oczywiście nie można zaprzeczyć, że zmienia się bardzo wiele i nic nie jest już tak proste organizacyjnie, jak w okresie „przed Zosią/Julką/Szymonkiem”. Ale naprawdę nie jest to równoznaczne z przymusowym, samotnym aresztem domowym.

Towarzyska sinusoida

Wiele kobiet odkrywa, że już w okresie ciąży ich relacje z innymi dość mocno tracą na intensywności. Prawdopodobieństwo takiego stanu rzeczy rośnie, jeśli jesteśmy pierwszymi w gronie znajomych, którzy podjęli poważną decyzję o powiększeniu rodziny. Nagle okazuje się, że brak możliwości wypicia alkoholu, zmęczenie albo nawijanie o ciąży lub wyprawce to dla znajomych czynniki zmniejszające naszą „atrakcyjność”. Analogicznie, jeśli już większość naszych znajomych ma dzieci, to możemy w ogóle nie odczuć zmian na tym polu lub wręcz przeciwnie – relacje ulegają ociepleniu. 

Wielki „boom”! towarzyski następuje po narodzinach dziecka – i tutaj niezależnie od tego, czy nasi znajomi są dzieciaci, czy nie. Nagle wszyscy chcą zobaczyć maluszka, dotknąć te malutkie, śliczne paluszki, powąchać pachnącą oliwką główkę i pozachwycać się, jakie to malutkie, śliczne, urocze. A potem? Potem, znowu – zakładając, że jednak nasi znajomi nie mają jeszcze dzieci, następuje… towarzyska cisza. Taka sinusoida może trochę irytować, ale czy rzeczywiście mamy powód do zmartwień?

Przede wszystkim – nic na siłę. Dajmy sobie i innym czas na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji. Nie udawajmy, że nadal jesteśmy wyluzowani i chętni do kilkugodzinnych spotkań, padając ze zmęczenia przy dwutygodniowym dziecku. Po pierwsze, więcej z tego szkody, niż pożytku, bo sami zniechęcamy się do znajomych, po drugie – inni też to widzą. Dajmy czas dziecku, sobie i innym, bo zapewne ich milczenie też trochę wynika z chęci uszanowania waszego braku czasu w obecnej sytuacji. Gdy sytuacja się unormuje, życie towarzyskie zapewne wróci na bardziej przyzwoite tory.

Wykluczenie przez innych? Niekoniecznie!

Zakładając, że „ogarnęliście” już sytuację. Wasze dziecko ma rok, spokojnie może już zostać pod opieką babci albo po prostu pobawić się samo, gdy wy będzie rozmawiać ze znajomymi. Dlaczego w takim razie ich wciąż… nie ma? Znowu przytaczając internetowe wypowiedzi mam – dlatego, że się „odwracają”, pokazując tym samym, jak płytka to była znajomość. Problem w tym, że mamy, które o tym mówią, często nie zauważają, że przyczyna takiego stanu rzeczy może wynikać także z ich postępowania. Jakich błędów zatem unikać i jak postępować, by nie mieć sobie nic do zarzucenia?

  • Nie oczekuj tylko inicjatywy od innych

„Mój telefon ciągle milczy, znajomi już nie odzywają się, jak kiedyś. Ja nie będę prosić, nie chcą się ze mną spotykać, to bez łaski. Nie wiedziałam, że będzie im tak bardzo przeszkadzać moje dziecko, pewnie dlatego, że już nie mogę swobodnie posiedzieć przy piwie” – to wypowiedź jednej z mam, która przeżywa widoczne rozgoryczenie zubożeniem życia towarzyskiego po pojawieniu się dziecka. Warto zauważyć jednak, że bardzo subiektywna i roszczeniowa jest to postawa. Nie tylko zakłada, że wszyscy znajomi myślą tylko o alkoholu, ale jest też pełna oczekiwania, że każdy będzie zabiegał o uwagę młodych rodziców. A przecież inni mogą zwyczajnie pomyśleć „nie odzywają się, pewnie nie mają czasu przy dziecku, nie będę przeszkadzać”.

Telefon działa w obie strony, warto pozbyć się roszczeniowej, pretensjonalnej postawy wobec znajomych – to naprawdę może wiele zmienić. Zamiast czekać i w końcu, przy przypadkowym spotkaniu, rzucać „A ty co tak, ani nie zadzwonisz ani nic” lepiej po prostu wykazać inicjatywę i zaprosić znajomych na wieczór. Takie proste a często… najtrudniejsze.

  • Zostaw czasem dziecko u dziadków

Nawet rodzice najsłodszego, najpiękniejszego i najgrzeczniejszego dziecka na ziemi muszą czasem zwyczajnie pobyć bez niego. By zatęsknić, by skierować pełną uwagę na rozmówcę i w końcu, nie bójmy się o tym mówić – by poczuć powiew szaleństwa i świeżości atmosfery. Nie wzbraniaj się zatem szalenie, aby raz na jakiś czas oddać dziecko pod opiekę ukochanej cioci/babci i wyjść ze znajomymi. Oni też czasem woleliby pobyć tylko z tobą.

  • Nie mów tylko o dziecku

To oczywiste, że pierwsze spotkania po przyjściu na świat oseska będą tematycznie poświęcone właśnie jemu. Bo kolki, kupki, zmęczenie, radość i „wow, mam dziecko, czy wszyscy o tym wiedzą?”. Należy jednak uważać, by ten początkowy stan nie stał się permanentnym. Jeśli będziesz mówiła ciągle tylko i wyłącznie o dziecku, to – choć to zabrzmi brutalnie, nie ma się co dziwić znajomym. Taka monotematyczność jest po prostu męcząca. I odbiera znajomym jakąkolwiek uwagę albo możliwość porozmawiania o ich.

Nie? To Trudno!

A co, jeżeli faktycznie zrobiliśmy wszystko, aby relacje ze znajomymi nie ochłodziły się, ale nadal czujemy się zapomniani i odsunięci? Cóż – mówi się trudno. Jeśli do tej pory obracaliśmy się w towarzystwie bardzo imprezowym i bezdzietnym, to może tak być i raczej tego nie zmienimy. Nic na siłę – przestańmy dzwonić i prosić o spotkanie. Zamiast tego, warto odświeżyć starsze znajomości lub poszukać nowych. Na przykład… w okolicach piaskownicy. 

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia