Aby rozpocząć proces odroczenia obowiązku szkolnego, przed końcem wakacji rodzice powinni zgłosić się ...
Niemal milion podpisów pod wnioskiem o referendum edukacyjne, protesty, głośne wyrazy sprzeciwu rodziców – wszystko zdało się na nic. Od września tego roku wszystkie sześciolatki objęte są obowiązkiem szkolnym, czyli po prostu powinny pójść do pierwszej klasy. Powinny – bo często tak nie jest. Rodzice znaleźli bowiem metodę na postawienie na swoim, co skutkuje mnóstwem wniosków o odroczenie obowiązku szkolnego.
Stanowisko względem tak postępujących rodziców jest bardzo różne. Niektórzy twierdzą, że jest to „przedłużanie dzieciństwa” nieco na wyrost i w rezultacie krzywdzenie dziecka. Inni – że przecież dzieci w tym wieku rzeczywiście najczęściej nie są gotowe do podjęcia zajęć w szkole. Faktem jest, że tylko to ostatnie powinno być rzeczywistą motywacją do podjęcia stosownych działań odraczających. Warto zatem wiedzieć, jakie sygnały świadczą o tym, że nasze dziecko nie jest jeszcze gotowe, by zasiąść w szkolnej ławce.
Najczęstsze powody odroczeń obowiązku szkolnego
Aby rozpocząć proces odroczenia obowiązku szkolnego, przed końcem wakacji rodzice powinni zgłosić się do poradni psychologiczno – pedagogicznej ze swojego regionu i złożyć wniosek o przebadanie dziecka. Dodatkowo można też poprosić wychowawcę z przedszkola o złożenie odpowiedniej opinii, dokumentującej umiejętności malca lub ich znaczący brak.
W ten sposób postępuje coraz więcej rodziców, a jako podstawy swoich przypuszczeń wskazują oni na kilka znaczących punktów. Warto się im przyjrzeć i upewnić, czy nasze dziecko także spełnia warunki odroczenia obowiązku szkolnego.
- Niedojrzałość sfery emocjonalnej
O gotowości szkolnej dziecka nie świadczy tylko fakt, że intelektualnie nawet przewyższa swoich rówieśników. Co więcej – może zaistnieć sytuacja, w której przedszkolak jest rzeczywiście bardzo bystry, ale emocjonalnie w ogóle niegotowy na uczęszczanie do szkoły. I posłanie go do niej będzie dla niego zwyczajnie krzywdzące.
Sygnały świadczące o niedojrzałości emocjonalnej to między innymi wpadanie w histerie (czyli brak umiejętności radzenia sobie z negatywnymi emocjami), częste sprzeciwianie się dorosłym i wyraźna trudność w wykonywaniu poleceń, nagminne obrażanie się, obwinianie innych za swoje błędy, dążenie do sytuacji konfliktowych czy brak uwzględniania praw innych – na przykład oczekiwanie pierwszeństwa w każdej sytuacji.
Z tego opisu wyłania się wizerunek dziecka w dużym stopniu roszczeniowego i niecierpliwego – ale to właśnie tak zachowują się przedszkolaki. I jeśli sześciolatek jest jeszcze na tym poziomie emocjonalnym, to nie jest jeszcze gotowy do uczęszczania do szkoły.
- Brak koncentracji
Duże kłopoty ze skupieniem uwagi są bardzo częstym powodem odroczenia obowiązku szkolnego. Trzeba zauważyć, że dziecko w szkole nie ma wyboru – musi skupić się przez dłuższą chwilę nad powierzonym mu zadaniem. Kiedy możemy przypuszczać, że będzie miało z tym duży kłopot?
Przede wszystkim wtedy, gdy malec „nie kontroluje” ciała – w sensie choćby samego wysiedzenia w ławce czy przy stoliku. Dziecko wstaje, kręci się, ciągle zmienia pozycje, podchodzi do przedszkolanki. Ponadto, bardzo często trzeba zwracać jego uwagę na konieczność dokończenia zadania, co czasem kończy się wyraźnym buntem. Uwaga malca rozprasza się błyskawicznie – wystarczy drobnostka, by porzucił swoje zadanie. Nawet potencjalna nagroda nie jest dla dziecka wystarczającym bodźcem do stosunkowo długiej, samodzielnej pracy.
- Niegotowość społeczna
O niegotowości społecznej mówimy, gdy dziecko nie rozumie reguł panujących w grupie, nie potrafi nawiązać głębszej relacji z jedną osobą, nie sprząta po sobie, nie dotrzymuje warunków zawartych z nim umów, nie potrafi okazywać empatii. Ponadto, dzieci niegotowe pod kątem społecznym mają trudności z zadawaniem pytań, nie umieją przedstawić swoich potrzeb.
- Niesamodzielność
Brak samodzielności w działaniu to jedna z rzadszych przyczyn odroczenia gotowości szkolnej – zapewne z powodu faktu, że większość przedszkolaków potrafi sprostać wymaganiom, które będą im postawione w szkole. Niemniej, zdarza się, że w przypadku wątpliwości co do odroczenia gotowości szkolnej, brak pełnej samodzielności w niektórych sferach jest decydujący.
Jakie konkretne sygnały z tej sfery będą świadczyły o tym, że może jednak warto przebadać dziecko w poradni? Z pewnością będzie to oczywiście samodzielność pod kątem załatwiania spraw fizjologicznych (wszystkie czynności samoobsługowe), ubieranie się i rozbieranie, ale też szukanie rozwiązania drobnych problemów samodzielnie, zamiast nieustannego zwracania się do opiekuna. Ważne jest też to, czy dziecko w swoich działaniach tylko i wyłącznie kopiuje innych, czy raczej samo wykazuje inicjatywę oraz kreatywność.
- Wady wymowy
Jeśli podejrzewamy u dziecka wadę wymowy, to oczywiście powinniśmy zwrócić się do logopedy, który potwierdzi lub wykluczy nasze przypuszczenia. Niemniej faktem jest, że dziecko podejmujące obowiązek szkolny powinno już mówić w pełni zrozumiale. Odstępstwa mogą sprawić, że malec nie tylko nie poradzi sobie w kontekście sięgania po informacje, ale też stanie się narażony na urazy emocjonalne w związku z byciem wyśmiewanym i odrzuconym.
- Trudności z przyswajaniem zasad pisania i czytania
Nie powinno się oczekiwać, iż dziecko kończące okres przedszkolny będzie umiało pisać lub czytać – przecież po to idzie do szkoły, aby dopiero przyswoić potrzebną do tego wiedzę i umiejętności. Niemniej, pewne sygnały świadczą o tym, że z przyswajaniem tej wiedzy dziecko będzie miało pewne trudności.
Do takich sygnałów należą z pewnością brak umiejętności odróżniania kierunków czy rozumienia zależności przestrzennych (coś jest „pod”, coś jest „nad”), niechęć i brak umiejętności przerysowywania figur czy szlaczków, brak stosowania liczebników porządkowych, brak umiejętności porównywania przedmiotów/obrazków, w końcu trudności w rozumieniu zależności przyczynowo – skutkowych.
Nic na siłę
W podjęciu decyzji o ewentualnym odroczeniu obowiązku szkolnego warto kierować się zasadą „nic na siłę” – ale pamiętajmy, żeby działa ona w dwie strony. Jeśli dziecko przypuszczalnie nie poradzi sobie z czekającymi go obowiązkami i zadaniami, to takie postępowanie jest jak najbardziej słuszne. Jeżeli jednak próbujemy „naciągnąć” braki dziecka, by dać mu „jeszcze trochę wolności”, to taki krok wcale nie musi być dla naszej pociechy czymś korzystnym.