Dlaczego na komplementy dotyczące pociech, reagujemy natychmiastową negacją lub umniejszaniem zasług dzieci
Wiemy, że na komplement wystarczy powiedzieć „dziękuję”, zamiast protestować i że nie przysporzy to nam opinii zarozumiałych kobiet. Świetnie – tylko czy potrafimy przenieść tę wiedzę na miłe słowa dotyczące… naszego dziecka?
Niestety, wiele wskazuje na to, że jednak nie. O ile potrafimy już zwyczajnie podziękować, gdy ktoś pochwali naszą sukienkę lub figurę, o tyle na komplementy dotyczące pociech reagujemy natychmiastową negacją lub umniejszaniem zasług dzieci.
Jak odpowiadasz, gdy ktoś chwali twoje dziecko?
Nawet, jeżeli wydaje ci się, że nie masz problemu z prawidłowym odbieraniem słów uznania dla twojej pociechy, może okazać się inaczej. Zastanów się, czy przypadkiem poniższe przykłady nie brzmią… podejrzenie znajomo.
- Komplement: „Wasza córka jest naprawdę grzeczna!”
Wydawałoby się – nic prostszego, niż odpowiedzieć „dziękuję”. Zamiast tego, pada jednak „Phi! W domu jej nie widziałaś. Zło wcielone” czy „Ona? Grzeczna? Chyba żartujesz. Ty wiesz, co wczoraj odwaliła? No wyobraź sobie, że…” ewentualnie: „Teraz tak. Ale uwierz, że ona naprawdę potrafi pokazać, co potrafi”.
Oczywiste jest to, że osoby komplementujące nasze dziecko nie wiedzą o wszystkich jego „grzeszkach”. Jednak każdy z nas inaczej zachowuje się w domu, a inaczej w towarzystwie innych ludzi. Często nieco „gramy”, bo chcemy być postrzegani jako lepsi, fajniejsi, mądrzejsi. Dlaczego nie pozwalamy na to dziecku, demaskując natychmiast jego wszystkie wady? Zwłaszcza, jeśli komplement jest w pełni zasłużony, bo przecież dotyczący aktualnego zachowania pociechy.
Jak odpowiedzieć?
Powiedz zwyczajnie: „Tak, udała nam się ta nasza córeczka. Jesteśmy z niej bardzo dumni”. Czy wiesz, jak „urośnie” twoje dziecko, gdy to usłyszy? I jaką przyjemność sama poczujesz?
- Komplement: „Chciałabym, żeby moja Ola zachowywała się tak, jak twoja Zosia”
To porównanie, choć nieprzyjemne dla jednego z dzieci, jest komplementem dla drugiego. I sam fakt, że jeden z maluchów poczuje się przez to gorzej nie oznacza, że musimy „sprowadzić na ziemię” także wizerunek o naszym dziecku. Tym czasem pada: „Daj spokój, Zosia wcale też nie jest taka grzeczna. Tylko teraz. Wczoraj na przykład zrobiła taką awanturę, tak wyła…”
Jak odpowiedzieć?
Wyobraź sobie, że kolega twojego męża je u was i mówi: „O rany, chciałbym, żeby moja żona tak gotowała. Pycha!”. Na co twój ukochany odpowiada: „No co ty, akurat tak jej się udało. Zwykle jej obiady są raczej bardzo średnie, a ostatnio to w ogóle przypaliła nawet jajecznicę”. Niefajnie uczucie, co? Jakby ktoś spuścił z ciebie całą radość i dumę, prawda? Nie rób tego samego swojemu dziecku. Pozwól mu cieszyć się miłym słowem i powiedz po prostu „Dzięki, to bardzo miłe. Ale przecież twoja Ola też zachowuje się dobrze – dziś tak pięknie dzieliła się zabawkami”.
- Komplement: „Jaka piękna dziewczynka!”
Co odpowiadają rodzice? Różnie z tym bywa, ale niestety często są to słowa natychmiast umniejszające znaczenie komplementu. Czyli wszystkie te: „No tak, ale mało je”, „Ale szatan, jakich mało”, „Tak, tylko uczy się fatalnie”. I z miłej atmosfery mamy klops.
Jak odpowiedzieć?
Powiedz po prostu „Dziękuję. Ja najbardziej kocham w niej te piękne, wielkie oczyska”. Albo zażartuj i rzuć lekko „No tak, po mamusi oczywiście!”. I mrugnij do córki – to właśnie tak tworzy się piękna więź!
- Komplement: „Ale ona była dzisiaj grzeczna!”
Wypowiedziany na przykład przez panią z przedszkola. Co bardzo często odpowiadają rodzice? Można by tu mnożyć, ale najczęściej pada: „No w końcu, myślałam, że już tego nie doczekam”, „No, widzę, że w końcu moje słowa podziałały”, „Nie wierzę, żadnych skarg?” czy żartem „Jezu, może jest chora?” Druga kategoria to: „No proszę, proszę – żeby jeszcze w domu tak potrafiła” albo „Tak, przy pani się na szczęście hamuje”.
Oczywiście jest to nieco zrozumiałe, że fakt nagłej zmiany wywołuje zdumienie – zwłaszcza, jeżeli przez dwa poprzednie tygodnie dziecko niemal ciągle pokazywało „rogi”. Warto jednak pokazać swoje prawdziwe uszczęśliwienie i dumę – będzie to prawdziwy doping.
Jak odpowiedzieć?
Doceń swoje dziecko – w końcu zrobiło to, o co je prosiłaś i na pewno sporo je to kosztowało. Niech widzi twoją dumę i radość. Powiedz zatem „No brawo, bardzo się cieszę! Jestem z ciebie naprawdę dumna!”
Nie bój się, nie zepsujesz swojego dziecka!
Dlaczego negujemy osiągnięcia i słowa uznania dla naszego dziecka? Powody są różne. Czasem dlatego, że zwyczajnie krępujemy się powiedzieć „dziękuję”. To naleciałości z opinii, że prawdziwa dama powinna zaprzeczyć, gdy ktoś ją chwali – nie może być próżna. Nieumiejętność przyjmowania komplementów przenosi się na dziecko i stąd taka, a nie inna reakcja.
Innym razem chcemy pocieszyć rozmówcę – to w przypadku, gdy pada „Gdyby moje dziecko było takie, jak twoje”. Zamiast docenić drugiego smyka, automatycznie zaniżamy zasługi własnego.
Często też przyczyną jest… obawa przed tym, że nadmiar miłych słów zaszkodzi dziecku. Zepsuje je, sprawi, że stanie się ono zarozumiałe. A może nawet przestanie się starać, gdy poczuje się zbyt pewnie?
Oczywiście to bzdura – tak naprawdę im więcej ciepłych słów, tym lepsze zachowanie dziecka. Warto więc odrzucić szablonowe myślenie oraz automatyczne reakcje i poćwiczyć przed lustrem proste „Dzięki, jestem z niego dumna!”