Jeśli wierzyć twórcom teorii zabaw fundamentalnych, niosą one za sobą wielki potencjał rozwojowy. Zatem do rzeczy – o co w tym wszystkim chodzi?
Niemal każdy rodzic, który szukał inspiracji do zabaw ze swoim dzieckiem, zetknął się z hasłem „zabawy fundamentalne”. W istocie jednak nie wiemy tak naprawdę, czym takie zabawy są, jaki jest ich cel i właściwie… jak się w nie bawić.
Temat warty jest przybliżenia, bo jeśli wierzyć twórcom teorii zabaw fundamentalnych, niosą one za sobą wielki potencjał rozwojowy. Zatem do rzeczy – o co w tym wszystkim chodzi?
Twórcy zabaw fundamentalnych i ich koncepcje
Twórcy zabaw fundamentalnych, Colin Rose i Gordon Dryden, kładą na barki rodziców sporą odpowiedzialność – zakładają oni bowiem, że dziecko jest trochę „czystą kartą”, a to właśnie od rodziców i ich działań zależy to, jakie „fundamenty” sposobów rozumienia świata, odczuwania i myślenia. Brzmi groźnie i poważnie, prawda? Spokojnie – na szczęście w dużej mierze chodzi o dobrą zabawę, o czym za chwilę.
Niektórym rodzicom znana jest koncepcja Howarda Gardnera, a przynajmniej gdzieś tam „świta” teoria o ośmiu rodzajach inteligencji człowieka. Warto zatem wiedzieć, że to właśnie ta teoria jest jedną z podwalin zabaw fundamentalnych. Innymi słowy, jeśli będziemy aktywnie wspierać dziecko, ma ono większe szanse na to, by optymalnie rozwinąć różne rodzaje inteligencji. Uściślając, chodzi o inteligencję logiczno – matematyczną, językową, wizualno – przestrzenną, inter- i intrapersonalną, muzyczną, ruchową i przyrodniczą.
Przekonanie o istnieniu wielu rodzajów inteligencji jest jednak tylko jednym z dwóch bazowych elementów zabaw fundamentalnych. Drugi to założenie, że miłość, poczucie bezpieczeństwa oraz zabawa są niezbędne, aby w umyśle dziecka powstały wspomniane już „podstawy”, czyli właśnie fundamenty dobrego rozumienia i postrzegania świata. Fundamenty, które – jak twierdzą twórcy teorii, kształtują się do 6-go roku życia.
Warto dodać, że zabawy fundamentalne cieszą się ogromnym powodzeniem nie tylko w domach interesujących się rozwojem dzieci rodziców, ale też w różnego rodzaju placówkach opiekuńczych i przedszkolnych. Dzięki zabawom fundamentalnym wszystkim dzieciom daje się „równe szanse”. Psychologowie i pedagodzy podkreślają bowiem, że aż 50% zdolności uczenia się kształtuje się w ciągu pierwszych pięciu lat życia, a kolejne 30% - do 8 roku życia. Jakby zatem nie spojrzeć, to od nas, rodziców, zależy w dużym stopniu to, jak będzie rozwijało się nasze dziecko.
Fundamentalnie nie znaczy skomplikowanie!
Tyle w teorii – praktyka jest o wiele bardziej „lekka”. Zabawy fundamentalne są bowiem nie tylko niezwykle wartościowe – za ich sukcesem stoi także lekka forma i radość działania.
Na początku uwzględnijmy czas – jak twierdzą specjaliści, wystarczy tak naprawdę zaledwie trzydzieści minut dziennie zabawy, aby osiągnąć optymalne efekty. Nie może być to jednak zabawa pt. „tutaj trzymaj kubeczki, a mamusia popatrzy na program śniadaniowy”. Nic z tych rzeczy – to ma trzydzieści minut, podczas których rodzic jest w pełni zaangażowany w zabawę. Choć wydaje się to banalne („Phi! Pół godzinki zawsze znajdę!”) to w istocie trzeba jednak włożyć sporo wysiłku w konsekwentną zabawę.
W trakcie zabawy konieczne są dwie rzeczy – pierwsza to bycie swego rodzaju przewodnikiem, który pokazuje dziecku, jak działa mały element świata (ten, który akurat bierzemy „na tapetę”). Druga natomiast to jednoczesne podążanie za dzieckiem. Nie chodzi przecież o to, aby dawać mu instrukcje i hamować kreatywność, ale raczej to, by je prowadzić, dawać wskazówki, pokazywać.
Ważną zasadą jest… no właśnie, zabawa. Kiedy widzimy u dziecka zmęczenie albo brak zainteresowania zabawą, przerywamy – zaangażowanie malca ma być spontaniczne, a nie wynikające z potrzeby rodzica. To nie wyścig szczurów ani rozwijanie dziecka na siłę.
Jak wygląda zabawa fundamentalna?
W trakcie zabaw fundamentalnych ważna jest różnorodność – chodzi o to, aby wspierać wszystkie z ośmiu rodzajów inteligencji dziecka. Nawet, jeśli widzimy, że malec szybko „łapie” literki, to nie skupiamy się tylko na doskonaleniu inteligencji językowej. Nie tędy droga, a jest to wręcz pułapka prowadząca do nierealnych oczekiwań względem malca.
Jak wyglądają zabawy fundamentalne? Bardzo, bardzo różnie. Wspierając inteligencję językową, możemy bawić się w wyginanie języka, próby tworzenia najdłuższych wyrazów, powtarzanie dźwięków czy słowne kalambury. Inteligencję wizualno – przestrzenną możemy wspierać poprzez przesypywanie drobnych przedmiotów, zabawę „gdzie mam nos” czy szukanie przedmiotów znajdujących się w tym samym pomieszczeniu, po usłyszeniu ich opisu. Umiejętności interpersonalne udoskonali mini teatrzyk.