Mimo kilku przypadków sepsy, które w ostatnich dniach stwierdzono w Polsce, lekarze uspokajają, że sepsą nie można się zarazić - nie jest to bowiem choroba, lecz gwałtowna reakcja zapalna organizmu na zakażenie.
Mimo kilku przypadków sepsy, które w ostatnich dniach stwierdzono w Polsce, lekarze uspokajają, że sepsą nie można się zarazić - nie jest to bowiem choroba, lecz gwałtowna reakcja zapalna organizmu na zakażenie.
W ostatnim tygodniu w polskich szpitalach odnotowano kilka przypadków sepsy, z czego dwa śmiertelne. W piątek 16 listopada do szpitala w Lesznie (wielkopolskie) przyjęto 3,5-letniego chłopca z objawami sepsy. Dzięki zastosowanej terapii jego stan poprawia się.
W sobotę 17 listopada w szpitalu w Radomiu z powodu sepsy zmarł 57- letni lekarz, a dzień później w niedzielę zmarła w jednym z warszawskich szpitali 16-letnia licealistka Ola.
Dziewczyna trafiła w sobotę na ostry dyżur, w szpitalu Wolskim przy ul. Kasprzaka, gdzie lekarz zalecił podanie kroplówki z elektrolitem, gdyż podejrzewał zatrucie. Kilka godzin później z rozpoznaniem sepsy Olę przewieziono na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala przy ul. Lindleya. Mimo zastosowania nowoczesnej terapii, dziewczyna zmarła. Obecnie sprawę bada prokuratura.
Jak powiedział PAP prof. Janusz Świetliński z Instytutu Pomnik- Centrum Zdrowia Dziecka (CZD) w Warszawie, sepsa jest ostrą reakcją zapalną organizmu na zakażenie, prowadząca do niewydolności narządów wewnętrznych. Ma bardzo gwałtowny przebieg, a w ciężkiej postaci może prowadzić do wstrząsu septycznego, a nawet śmierci. Wywołują ją różne czynniki zakaźne - bakterie, wirusy, grzyby lub pasożyty. Sepsa może być następstwem urazu, zabiegu chirurgicznego, a nawet nieleczonych zębów.
Według Doroty Jastrzębskiej, lekarza specjalisty chorób zakaźnych z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego, sepsą "zarazić się nie da, bo jest to indywidualna reakcja organizmu na bakterię czy wirusy". Dlatego na przykład pacjenci zmarłego w Radomiu lekarza, którzy w ostatnich dniach byli u niego z wizytą, nie muszą zażywać profilaktycznie antybiotyków. Antybiotykoterapię stosuje się tylko u osób najbliższych, które miały dłuższy i intensywny kontakt z chorym" - tłumaczyła Jastrzębska.
Zdaniem lekarzy, to, jak poradzimy sobie z zakażeniem, zależy od zdolności obronnych naszego organizmu. Ta sama bakteria u jednego dziecka wywoła zapalanie ucha, u innego zapalenie płuc, a jeśli będzie to dziecko, które jest osłabione, bakteria może się dostać do krwiobiegu i wtedy dochodzi do rozwoju sepsy.
Specjaliści podkreślają, że na sepsę bardziej podatne są osoby osłabione, chorujące na przykład na cukrzycę, nadciśnienie, przyjmujące tzw. leki immunosupresyjne. Do grup najbardziej podatnych na chorobę i najtrudniejszych do wyleczenia prof. Świetliński zaliczył też noworodki, ludzi starszych i pacjentów po ciężkich operacjach.
Według prof. Andrzeja Gładysza z Akademii Medycznej we Wrocławiu, byłego Krajowego Konsultanta ds. Chorób Zakaźnych, obecnie najczęstszą przyczyną sepsy są meningokoki i pneumokoki, Są to standardowe drobnoustroje bakteryjne bytujące w nosogardzieli u 30 do 50 proc. ludzi. Wywołują m.in. zapalenie opon mózgowych i zapalenie płuc.
Do zakażeń tymi bakteriami dochodzi najczęściej w dużych skupiskach ludzi - w szkołach, na uczelniach, dyskotekach. Bakterie te błyskawicznie przenoszą się drogą kropelkową, ze śliną. Jednak zarażenie nie oznacza zachorowania na sepsę. Według rzeczniczki mazowieckiego Sanepidu, Moniki Jakubiak, "co piąty człowiek ma w organizmie bakterie meningokokowe, ale nie zachoruje, bo do tego trzeba mieć naprawdę obniżoną odporność.
Wśród objawów sepsy lekarze wymieniają m.in. wysoką gorączkę, bóle mięśni, osłabienie, bladość. Chory może tracić przytomność, jest też narażony na pojawienie się zatorów w naczyniach krwionośnych, co objawia się wybroczynami na ciele. Nieleczona sepsa postępuje bardzo szybko. W krótkim czasie może doprowadzić do niewydolności narządów wewnętrznych, a w konsekwencji nawet do śmierci. Ryzyko zgonu dotyczy 30 proc. pacjentów z sepsą.
Według prof. Gładysza, ważne jest, by chory, u którego podejrzewa się sepsę, jak najszybciej trafił do szpitala, gdzie zostanie zastosowana wobec niego odpowiednia terapia antybiotykowa. Dzięki niej można zatrzymać proces zapalny na poziomie pojedynczego skupiska zapalnego i nie dopuścić do rozwoju pełnoobjawowej sepsy.
Lekarze przypominają, że sepsa występuje na świecie od zawsze, a częstość jej występowania od lat znacząco się nie zmienia, jednak od jakiegoś czasu przypadki sepsy są bardziej nagłaśniane, co ma związek z tym, że lekarze coraz częściej je zgłaszają.
Według Barbary Fundowicz-Towarek, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Radomiu, w Polsce rocznie sepsę stwierdza się u około 150 osób. KAP, BSZ, ILP, MALK, MAG, AKW
PAP - Nauka w Polsce / 2007-11-22