Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 217490
Komentarzy: 10485
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 11 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 marca 2021 , Komentarze (31)

Dzisiaj poczułam na własnej skórze, a to cos całkiem innego, niż myśleć, że się wie, bo cos tam się czytało, miało znajomych, a właściwie nowotworowe znajome...

Bardzo pilnuję kontrolnych badań, zwłaszcza, że od dwóch lat biorę HTZ (tylko dlatego, że wg dr. google, a moja gin potwierdza, to zabezpiecza przed chorobami układy krążenia)

I moje ostatnie USG piersi pokazało jakieś zwapnienie, poszerzenie kanałów.. i mam zrobić biobsje cienko/grubo i głową. Jaką to to już decyzja będzie w w trakcie.

Ale się okazało, że najlepiej dla mnie, będzie przyjechać do szpitala onkologicznego na dokładniejsze badania, do onkologicznego szpitala w w-wie, gdzie musiałam pytać po dwa-trzy razy, gdzie teraz pójść i jak tam dość, 5h tam spędziłam (kolejki kolejki, ale ja mądra kobitka, swoje dzierganie zabrałam, co mnie trochę uspakajało) ale jaką lekcję pokory odebrałam.. widząc innych ludzi..

Edit: wszystko jest ok, co za ulga!!!😁

21 marca 2021 , Komentarze (16)

1. Moja corposiłka od tygodnia zamknięta = wejście odgrodzone żóltoczarną taśmą, a i tak, w moich godzinach tam nie chodził. Ale w corpostołówce masa ludzi siedzi przy tym samym stole, je i gada. I pali w palarni tuż obok siebie w corpopalarni.

2. Nasze plany, że na Święta wyjedziemy w okolice Góry Zborów spełzły na niczym, jak na razie, bo nikt w tamtej okolicy nie chce nic wynajmować, a mnie mnie tak frustruje, że można chodzić do sklepów i kościołów, a nie można wynająć samodzielnego apartamentu. Ale będę jeszcze próbowała...

3. Skończyłam Miss Grace i frame z jednej strony, dziwnie się faluje.

4. Miało być słoneczne popołudnie, takie w sam raz na foto sesję MissGrace i zaczętej Slipstravaganzy, a deszcz ze śniegiem jest.

Do D.🤐

Czytam The Outrun, po raz drugi, chyba, żeby jeszcze gorzej się poczuć. Bo tak pachnie mi tam Szkocją, do której wrócę nieprędko, jeżeli,,

A uzależniłam się od zielonego mrożonego groszku.. nic innego mi nie smakuję..

12 marca 2021 , Komentarze (23)

Tak sceptycznie byłam do tego projektu nastawiona na początku, że nie umiem i że to się nie może udać🤔.

A zrobiłyśmy najpiękniejszą (wg mnie oczywiście) hobby horse na świecie😍 bo to jest Ona. Ja szyłam na okrętkę, strasznie żmudne i nie za bardzo to lubię i nie miałam jakiegoś ciekawego audiobooka, co nie pomagało. A. zrobiła resztę + haltery w trzech różnych kolorach. 

A jeszcze w międzyczasie, bo to były trzy spotkania, posiałyśmy gdzieś materiał na oczy i nozdrza, ale na szczęście, dostałyśmy kolejne z firmy, która te hobby boxy sprzedaje.

Taka jest i ma już grzywę uczesaną na dwa różne sposoby:

No i jak?

7 marca 2021 , Komentarze (12)

Na fb zobaczyłam reklamę, ignorowałam przez około 2 tygodnie, w końcu się skusiłam. Na box rekrut się skusiłam, ten mniejszy, około 6-7 kg warzyw, niektóre wiadomo co + niespodzianki. Żadna marchewka nie miała dwóch nóg, ani żaden kartofel nie był w kształcie serca:( ale wszystkie są świeże i mam zapas na kilka dni.

Moja niespodzianka=kurkuma (wiem o niej tylko tyle, co podsłuchałam u mojego stomatologa, że ona barwi zęby na żółto)

Co byście z niej zrobiły?

Edit: ogromnie dziękuje za wszystkie pomysły, kurkumę przerobiłam już na pastę i był już test smaku, jednoosobowy, bo S. poprosił, żeby jego jedzenie od tej pasty trzymać z daleka. Pyszna jest, dodana do kaszy i warzyw. Ale wyszło jej tyle co kot napłakał😥

6 marca 2021 , Komentarze (10)

W moim corpo były dla ciekawskich testy na covidove przeciwciała( w rowerowej szatni, co akurat było słabe, bo my rowerowcy, musieliśmy przebierać się w "biurowcu" i panie sprzątaczki narzekały, że brudzimy tam gdzie one już posprzątały. Testy takie z palca. I ja, w zeszłym tygodniu, miałam wynik, że je mam. Ale jakoś nie mogłam, czytają instrukcję, zrozumieć, czy jestem właśnie chora ( a tak zmęczona się czuję, że śpię i śpię), czy byłam chora bezobjawowo, czy to było w październiku, jak miałam dziwne zapalenie zatok i ogromny nadwęch. Powtórzyłam to badanie w piątek, wynik ten sam, mam przeciwciała i mam to samo zamieszanie w głowie: kiedy? bo wtedy było podobno za dawno... mój kolega, z którym pracuje najbliżej miał te same objawy tak samo dawno i te same wyniki testu teraz, a S. wtedy = październik stracił węch i smak na kilka dni....

22 lutego 2021 , Komentarze (18)

= taki o jeden dzień dłuższy weekend. Ale (nie było to dla mnie zaskoczeniem, wyczytałam w google, który wie wszystko😉) oba zamki są siatką ogrodzone i co gorsze, siatką od siebie odgrodzone:( Ale jest tam też dużo innych pięknych miejsc😍. I pogoda była wiosenna!!!:)

14 lutego 2021 , Komentarze (26)

Tak w międzyczasie, czekając na włóczkę do kolejnej Slipstravaganzy, prawie że skończyłam nową miss grace, taką w kolorze późnego lata (w pochmurny dzień), kiedy to w ogródkach jeszcze jakieś cynie i astry kwitną, ale na drzewach liście już wyraźnie rudzieją/czerwienieją. Czwarty raz robię ten wzór, wiec z "zamkniętymi oczyma" = słucham coś sobie/Circe Madeline Miller, czytam/Nomadland (ostatnio mam problem w znalezieniu czegoś🤓, co naprawdę mnie wciągnie i zachwyci😥.

I już tylko frame mi zostało do zrobienia i trudna jak zwykle decyzja, w jakim to wykończenie ma być kolorze.. no i fotkę zrobiłam, żeby na mojej fejsbukowej stronce: szydełkowiec rowerowy się pochwalić, a tam taki błąd🤐 i to bliżej początku. Prucie będzie poważne. Trochę mnie korciło, żeby tak to zostawić, ale wtedy, zamiast pięknej chusty, będę tylko ten brak pasków pomiędzy skrzydełkami widziała...

6 lutego 2021 , Komentarze (11)

Mogę pracować w biurze codziennie😁, a nie tylko co drugi tydzień (mój nazywał się niebieski). 

Bardzo dużo osób woli pracować zdalnie, więc nasze ogromne nowe biuro jest prawie puste. 

Mam wreszcie przestrzeń do robienia kroków, kilka (zwykle innych osób) do zamienienia kilku słów.. i korposiłkę, z której codziennie korzystam... jest lepiej.., dużo, dużo lepiej.

A jutro będę robiła "hobby horse"! z moją wnuczką, która chyba nie bardzo się orientuje, że ja tylko chusty piękne produkuję, a o innych  DIY Nie miałam do tej pory pojęcia = z czegoś takiego mamy to zrobić.. głowę konia na patyku.. słabo to widzę, trzymajcie kciuki proszę..


I nie miałam pojęcia do zeszłego tygodnia, że takie głowy się robi, albo kupuję, a potem skacze na nich, tak trochę jak na koniach..

edit: z powodu choroby, szycie hobby horsa przełozone😥

26 stycznia 2021 , Komentarze (14)

Na tegorocznym, świąteczno_noworocznym zabronionym wyjeździe w Izery, tylko raz jeden, weszliśmy do schroniska na Szrenicy na pierogi (na wynos). I tak to wyglądało w praktyce, że kolejka bezmaseczkowiców czekała na to "na wynos", a potem ludzie rozsiadali się gdzie popadło, nam popadło koło kibla i wsuwali ze styropianu, my też. Wstrętne, kluchowate ruskie😨

I S. zaproponował, żebyśmy sobie sami pierogi zrobili. 

I ja, pasztetowa specjalistka (Złotko, raz jeszcze dziekuję), dwa rodzaje nadzienia zrobiłam (ze cztery godziny roboty chyba, ale przyjemnej roboty z audiobookiem The Glass Hotel w tle). 

1. Indyk + szpinak

2. Feta + szpinak

A S. nalepił ich chyba ze 100!!! Przepyszne. W bonusie pasztet z resztek.

Wydzielamy sobie po kilka w weekend, póki co, mój malutki zamrażalnik zapakowany po kokardkę:

24 stycznia 2021 , Komentarze (9)

To był tydzień pracy w biurze, ale -18 w poniedziałek, trochę mnie zatrzymało w domu. Tylko z kijkami, które zwykle u mnie w niełasce, pomaszerowałam 40 min. przed "robotą" i po niej.

A od wtorku walka z mrozem i nieodśnieżonymi ścieżkami. Samopoczucie już po super!!, ale w trakcie niespodzianki były. Bo jedna ulica, pusta, odsolona, czarna😍, a zaraz potem około 2 km czegoś, po czym o jechaniu to nie było mowy, a śniegowo_piaskowy syf odkładał się przy hamulcach i pod błotnikami, całkowicie blokując koła = zamiast rower prowadzić, musiałam go nieść..😵

Rower pokryty tym solnym syfem musiał wziąć prysznic, i ja też, jako druga:

I takie skarpetki wyprodukowałam dla S, chociaż nie było to takie oczywiste na początku. Mnie ten wzór i jego nazwa =Wohin socks zachwycił od razu jak go zobaczyłam, S kręcił nosem, że koronkowe...:

Zaczęte jeszcze przed wyjazdem świąteczno_noworocznym, ale pogoda taka była super, że skończone dopiero teraz.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.