Pousuwałam sporo osób z listy znajomych. Jeśli ktoś się czuje urażony, trudno. Zresztą nie wydaje mi się żeby ktokolwiek to zauważył, bo na odstrzał poszły przede wszystkim osoby nie prowadzące swoich pamiętników od pół roku. Za jakiś czas zrobię kolejny przegląd, bo co to za znajomy, którego nie interesuje co u mnie słychać… Staram się komentować wpisy każdego, kto jest na mojej liście znajomych, czasem wspierać czasem ganić, ale pamiętać. Nie mam zwyczaju iść na ilość, ale na jakość, to samo na fejsie.
Moje plany poniedziałkowe musiałam zweryfikować, bo się rozpadało, wrr. Dobrze, że zdążyłam zaliczyć biedronkę z samego rana. Całe przedpołudnie ma padać, więc ani wypadu na działkę, ani do centrum. Mąż ma urlop przez najbliższe dwa tygodnie, to mnie wyręczy w spacerach z psem w południe, pomoże na działce i pomarudzi😉 w ciągu dnia.
Wczoraj nietypowa popołudniowa kawa, bo mąż zaproponował żeby wypić ją na działce😍 No więc poszliśmy i tak na łonie natury rozkoszowaliśmy się kawą, fit ciastem, które upiekłam rano, potem piwem i resztką zebranych czereśni. Totalny relaks. Fajna niedziela.