Znów milion monet wydałam na kosmetyki. Ja chyba nie mogę oglądać tych urodowych kanałów ;) Niby nie mam zmarszczek, tyle co pod oczami, ale ciągle mam wrażenie, że przydałoby się to czy tamto choćby ujędrnić. Z retinolem jeszcze poczekam, nie jestem przekonana czy potrzebuję. No i jest problematyczny, a na co mi stres przy pielęgnacji, która ma być przyjemnością.
Kupiłam taką, wszystkomającą petardę, tu klik
i ochronę przeciwsłoneczną tu klik
Wiem, że to nie lato, ale taka ochrona powinna być nakładana nawet w listopadowy, pochmurny dzień. Nic tak nas nie postarza, jak ekspozycja na słońce, a ono zdradliwie, nawet zza chmur robi nam kuku.
/Kod zniżkowy 20% na basiclab do 16 października- SEKRETYCERY/
Odkurzyłam mój sprzęt do domowego zabiegu RF. Miałam wrażenie, że robiąc poprzednie sesje, zmniejszyły mi się chomiki, więc oby i tym razem tak ładnie podziałało.
Plus raz w tygodniu mam zamiar sobie robić peeling kawitacyjny. Podoba mi się ta faza na pielęgnacje :)
No to teraz już na pewno będę piękna i młoda 😁
Odchudzanie nie idzie. Waga 66, w porywach aż 67. Nie potrafię tego ostatnio ogarnąć. Motywacja na minusie, więcej pobłażania, więcej sobie wybaczam, więcej „grzeszę”. A przecież potrafię się spiąć?. Jedzenie monotonne, choć lubiane. Picia wcale, ruch tyle co spacer. Chyba zapadam w sen zimowy, bo i rano dłużej śpię niż do piątej, jak dotąd.
Od jutra wyzwanie- liczenie kalorii. Powstanie tabelka i nie ma przebacz. Jednak jak się pilnuje, to przynosi to efekty. Limit 1600kcal i do roboty kobieto!:)
Dziś jeszcze wypasione ciacho ze śliwkami :) Mąż jakoś jeszcze wytrzepał śliwki z drzew:) Oj, to kolejna faza. Jak nie na banany, to teraz na śliwki. Ciekawe co pokocham jak się kompletnie sezon śliwkowy skończy.
Poza poranną owsianką, tylko tym ciachem będę się dziś żywić:) Kruche ciasto, śliwki i beza, mniam :)