Cześć i czołem!
Kolejny weekend i jak zwykle mnóstwo nauki, może już dzisiaj zacznę się uczyć, bo w sobotę mam zawsze wielkiego lenia, a w niedzielę nie daję rady ze wszystkim.
Dzisiaj miałam ochotę iść na rower, ale z kimś, bo samej wyjątkowo mi się nie chciało. No i pisałam do znajomych, ale oczywiście nikomu się nie chciało bo zmęczeni lub za zimno. Ostatecznie znalazłam jedną koleżankę. Miałam po nią podjechać. Okazało się, że jej rower wcale się nie nadaje do użytku bo brudny, za małe siodełko, nienapompowane koła itp. Wypad nam się nie udał :( Odprowadziłam ją do babci, a sama pojeździłam jeszcze jakieś 20 min i wróciłam do domu.
Ogólnie to nie wiem co mam ze sobą zrobić. Zawsze weekend mam taki zalatany, bo orkiestra czasem impreza, a dzisiaj... siedzę sama w domu :( W ogóle nie mam planów na ten weekend :(
Menu:
śniadanie: owsianka z bananem, orzech
II śniadanie: bułka ze schabowym, ogórkiem, papryką i keczupem ( pycha )
Obiad: fasolowa, udko z zupy, 3 pierogi z serem
Powieczorek: jogurt mango-gruszka (chyba) i mandarynka
Kolacja: mała kiełbaska, kromka chleba z serem, papryka, pomidor, keczup i kakao . Później jeszcze zjadłam kostkę mlecznej czekolady :(
Ćwiczenia: jakieś 30min na rowerze, po 50 podnoszeń nóg


moje martensy <3
PS Zmieniłam pasek na 65, już dawno powinnam to zrobić, ale waga ciągle się waha