Długo mnie nie było....ostatni wpis był 14go....brak czasu...A to remont na górze,a to wyjazd w trasę z M... a to trzeba było ogarnąć dziewczynki bo na koniec semestru miały sporo sprawdzianów....i trzeba było poświęcić czas na naukę....A to zwyczajnie przez @ nie miałam weny ani ochoty pisać...Był i też ciężki czas....kłótnie, złość... bezsilność w stosunku do dziecka...I najgorsze jest to,że strasznie mnie ponosiły nerwy, córka właściwie wyprowadzała mnie z równowagi...i bez leków ani rusz....Wstyd nawet pisać jakie myśli mi po głowie chodziły....Ale już się wyciszyłam, uspokoiłam... nerwami przecież nic nie zdziałam. Jak mi teraz potrzeba wizyty u psychologa...ale to już po niedzieli...
Wagowo jest ok... jest spadek. Może nie było notatek posiłków, ale są fotki...może aktywności nie było ale codziennie chodziłam...To,że mnie nie było, nie oznacza,że zaprzepaściłam swoją wagę i odpuściłam.... Oj nie, nie... walczę to momentu kiedy będę z siebie zadowolona :) kiedy waga pokaże tyle ile chcę :)
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich :) :*