Godzina 20 z minutami, temperatura tak -5, zimny wiatr, a parking rowerowy przed moim klubem przepełniony. Oprócz pojazdów - właściciele. Jeden, a właściwie jedna klęczy i głowę gdzieś w okolicy ramy trzyma, reszta gada.
Temat: komu zamarza zamek w lince do przypinania, kto używa płynu do rozmrażania, kto nie.
Różne kombinacje: płyn używany profilaktycznie przed, płyn używany jak już mleko się wylało, nigdy nie.
Wnioski: nie zamarza tym, którzy garażują (rower + linka) w salonie, kontrolę tracą Ci, którzy chuchają w zamarznięty. Oczywistość oczywistości, ale jakie integracyjne.
Poniedziałek: 20 km rower + JM level 3 + ponad dwie godziny dzikich tańców
Wtorek: 20 km rower + JM level 3
po pracy w klubie:
1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg 5 serii
2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 15x 7kg, 12x 7kg, 12x 7kg, 11x 7kg
3a. Wyciskanie sztangi w leżeniu na ławce poziomej: 20kgx 12 x 4 serie
3b.Wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia: 15x 2.5kg 15x 2.5kg 15x 2.5kg 15x 2.5kg (a i b jako serie łączone)
4. Unoszenie tułowia na ławce rzymskiej poziomej: 20x 2 serie, bardzo wolno, ze spięciem w górze
I godzina interwałów - całkiem nieźle poszło pomimo niedospania i
Środa: 20 km rower i relaks=spanie w saunie w południe
Czwartek: 20 km rower + JM level 3
A po drodze do domu wypróbowałam perfumy, które były moim nr 1 na liście zakupów. Wielki błąd, są wstrętne i nie chcą się zmyć.