- nasiona nastawione do kiełkowania
- sok z kiszonych buraków w lodówce
- rzeżucha zasiana
teraz tylko czekać.
Piątek: 20 km rower z tego dziesięć podczas śnieżnej zamieci z wiatrem oczywiście w nos
Chciałam zrobić foto roweru po wyjściu z klubu, bo wyglądał interesująco, jak rzeźba lodowo - śnieżna, ale najpierw wyjęłam kluczyk do odpięcia linki, a potem zajęłam się aparatem i okazało się, że kluczyk zniknął, nie byłam nawet pewna kiedy... szukałam, grzebałam w tym świeżo napadanym śniegu w tą i z powrotem (foty w try miga wywietrzały mi z głowy, panika tam zaczynała się rozprzestrzeniać.. szukałam w klubie na recepcji i koło szafek, zaczęłam szukać kogoś kto mi tą linkę przetnie (a gruba jest tak, jak żadna z nas by nie chciała), dałam sobie ostatnie 10 minut grzebania w śniegobłocie (a serce juz bum.. bum..) wspomagając się rowerową latarką i hura znalazłam.. jaka ulga.. nigdy więcej bezmyślnych działań w odniesieniu do tego magicznego kluczyka.. i szkoda że nie mam jednak tych zdjęć roweru ze śniegu i lodu, a zamarzł tak, że przerzutki nie działały.
Trening B:
1. RDL 15x 35kg.
2. Przyciąganie drążka dolnego siedząc do klatki (poziomo) 15x 25kg.
3. Wypady chodzone 15x na każdą nogę, 5 kg na każdą rękę.
4. Uginanie nóg leżąc, obciążenie nieznane, najmniejsze jakie mogło być, a i tak ledwo ledwo.
I godzina ABT z super instruktorką (wreszcie) = niezły wycisk + świetna zabawa.
Sobota: 10 km rower (poranny atak zimy na szczęście był krótkotrwały, chociaż intensywny).
Godzina air jogi - byłam już bardziej ogarnięta, ale też pozycje były mniej przerażające, a bardziej rozciągająco - bolące. Moja miłość to air jogi nie słabnie nic, a nic.
Bonus: jak to joga, te zajęcia są na bosaka - wymusiło to na moim leniu zamianę poniszczonych od górskich butów pazurów na malinowe płatki (hybryda = magia).
diuna84
27 lutego 2017, 13:13Pogoda jest przewrotna, ale ty się nie poddajesz i nie poddasz ;) :)
beaataa
27 lutego 2017, 15:29Bo już teraz to nie ma co się poddawać, zima zanika;)
diuna84
27 lutego 2017, 15:36Jeszcze trochę i będzie marzec A jak mówi przysłowie w marcu jak w garcu. Oby było tylko ciepło.
EwaFit
26 lutego 2017, 21:19Oj jak wiosennie się u ciebie zrobiło :) Same dobroci z zieleninki :) Nigdy nie próbowałam jeszcze ćwiczeń jogi....mam ochote sprobować, bo jak piszesz, są rózne jej wersje...póki co wolę dynamikę, i obecnie, każde wyjście na dwór , w tym w góry kiedy świeci słońce to dla mnie stan upragniony:) Jak dla Ciebie teraz widzę rower :)
beaataa
26 lutego 2017, 21:43Rower był przez całą zimę:)
aniaczeresnia
26 lutego 2017, 11:42Co wszyscy z ta wiosną, u nas raczej zimowo? Sama robisz hybrydy czy chodzisz do kosmetyczki? Ja czekam z pazurami u stop do wiosny, lenia mam...
beaataa
26 lutego 2017, 16:53U mnie w głowie wiosna:) Hybrydy nauczyłam się robić sama jakieś dwa lata temu i w brodę sobie pluje, że nie wcześniej. To jest super łatwe, lakier, top itp kupujesz raz i to nie gęstnieje, ja moje mam jeszcze z tamtego pierwszego zakupu - więc w sumie super tanio. No i mnie to absolutnie nie szkodzi na pazury, wręcz przeciwnie wzmacnia je. A trzyma się, aż nie ściągnę (mój max w wakacje to trzy tygodnie! i codziennie pakowałam i rozpakowywałam sakwy rowerowe, rozstawiałam namiot, nie leżałam..). Używam Schellac, to ważne, bo nie wszystkie są dobre i ładne i trzymają się w nieskończoność. I można je obcinać.
aniaczeresnia
26 lutego 2017, 21:41Ja sie niedwno zaopatrzylam w lampe ledowa i probuje robic w domu, na razie ze srednim skutkiem. Pierwsze mi się trzymaly 2 tygodnie, drugie zaczely od razu odpryskiwac, cos zle zrobilam. A jak usuwasz lakier, pilniczkiem czy zmywaczem? Próbowałam obu sposobow, po zmywaczu sa slabsze, ale ścieranie zostawilo rysy na paznokciach. Tez musze nad tym popracować...
MagiaMagia
26 lutego 2017, 09:56istny horror z tym kluczykiem. czlowiek oderwal sie air joga od ziemi a tu bum i trza wracac.
zlotonaniebie
26 lutego 2017, 07:42Buraczki kiszę na okrągło. I choć robię zawsze tak samo, to czasem wyjdzie palce lizać, a czasami "taki sobie" A niby burak do buraka podobny. U mnie też była wczoraj inwazja śniegu, ale takiego pięciominutowego, potem było słońce i piękna wiosna. Szkoda, że dziś ciemno, zimno, szaro, buro :)
marii1955
25 lutego 2017, 20:39Współczuję tych poszukiwań kluczyka ... i faktycznie dostałaś nauczkę , aby bezmyślnie nie działać , tylko roztropnie w takich momentach ... szkoda tej fotki roweru , musiał wyglądać nieziemsko fajnie ...To uginanie nóg leżąc (4) , to jest na platformie czy też suwnicy? Jeżeli tak - to jesteś jednak słaba w nogach , po prostu tak masz i już ... i ja dzisiaj robiłam wypady - tylko w miejscu ...Aż i mnie się chce takiej jogi , o której piszesz ... a w sumie na siłownie dotarłam DZIĘKI TOBIE BEATKO -- tak czytałam , czytałam o Twoich wyczynach , aż zrobiłam ruch w dobrą stronę :) muszę poszukać i u nas takich zajęć jogi , a może coś innego? I co robi joga ? Ano zmusza do oprawy pazurków przy stópkach hehe :) To tak samo , jak i basen ... odświeżyłaś iii masz nowe HA! :))) Cieszę się , że już trafiasz NA SWOJE ćwiczenia , które dają Ci satysfakcję ... niechaj TO trwa :)))
beaataa
25 lutego 2017, 21:19Marii, to ćwiczenie to jest takie, że leżysz na brzuchu i pod łydkami masz obciążnik, który ciągniesz do góry zginając nogi, to rozwija dwugłowe to jest to: http://www.kulturysta.com/miesni-ud-i-posladkow-uginanie-podudzi-lezac/ . A co do jogi, to różne jej wersje próbowałam, magiczne i usypiające i irytujące, ale to to moje odkrycie, bardzo ciężko fizycznie, całkiem nowe wrażenie w takim wiszeniu=niestabilności, często głową w dól. Np. wersja brzuszków (nie wiem, czy umiem to opisać, bo zrobić to nie umiałam:( ta chusta pod kolanami, pozycja jak do zwykłych brzuszków, tylko nie leżysz na podłodze, a wisisz podczepiona pod kolanami - jak dla mnie kosmos...:(
Milly40
25 lutego 2017, 19:48A widziałąś wisnę na moim fejsbooku ? Jakbym tak kluczyk zgubiła to chyba bym zawału dostała, zimny trup od razu :-)
beaataa
25 lutego 2017, 19:53Widziałam u Ciebie na FB, ale też wszędzie indziej niestety:( Ja zimny trup byłam w grzebiących w ty śniegu łapach, ale z emocji gorąco było.. a niezrobionych fot szkoda, ciekawe by były:(
kasperito
25 lutego 2017, 18:36no to u mnie wiosna była cała zimę :-) zakwas buraczany od sierpnia robię regularnie, kiełki wcinam... no nie zasiałam rzeżuszki czyli jeszcze u mnie niet wiosny :-0
beaataa
25 lutego 2017, 19:07Ja jakoś w zimie zapominam, bardziej rozgrzewające zupy rządzą, ostatnio pomidorowa = hit tego roku:)
kasperito
25 lutego 2017, 22:48zupki u mnie też są takie rozgrzewające :-)
kasperito
25 lutego 2017, 22:50super że nadal masz możliwość do air jogi i pałasz miłością :-) ja teraz nie mam możliwości.