Tytuł mojej ulubionej książki ze szkolnych jeszcze czasów i prognoza na ten tydzień.
Już się zaczęło. Kurtka przeciwdeszczowa wyciągnięta, spodnie też.
A w pracy szykują się dwa spotkania=fura jedzenia z tego pierwsze krótkie i w południe=małe zło, drugie długie i późno, bardzo późno. Ale przez ostatnie tygodnie jakoś słodycze straciły swoją moc wywierania wpływu na mnie, więc powinno być dobrze. Będzie
Oglądam, polecam. Niby wiemy to, słyszymy, ale jak brzęczenie much koło uszu traktujemy...
Sobota: 10km rower + godzina zajęć ze sztangami
Niedziela: 10 km rower + TBC.
diuna84
8 marca 2017, 22:11Jak ty to robisz, że jestem w stanie odeprzeć pokusę. Brawo :P ha ha za przygotowanie odzieży :P
beaataa
9 marca 2017, 07:17Przygotowuje sobie własną "pokusę" np jabłko, albo wybieram owoce takie jak mandarynki, one zwykle są na takich spotkaniach. Ale ja nie mam problemu z pokusami wśród ludzi, bo co się dzieje, rozmawiam, słucham, chodzę. Problemem są te godziny, kiedy pracuje=siedzę za biurkiem nieruchomo, a mózg na najwyższych obrotach. To jest pole mojej walki::))) Tu też najlepiej sprawdza się dobre przygotowanie swoich pudełek. Z odzieżą korzystam z wyprzedaży w sportowych sklepach i skarpetki nie są jedyne:) Cieszę się, bo dużo się poniszczyło, a niektórych rzeczy nie miałam wcale szczególnie takich zimowych.
diuna84
9 marca 2017, 12:01a to tak wygląda, cenne rady dla mnie :) dziękuję
justagg
6 marca 2017, 09:14Wczoraj przejechałem pierwsze w tym roku 33 km na rowerze. Było ciężko :( pozdrawiam
beaataa
6 marca 2017, 19:29Brawo Ty::))
Naturalna! (Redaktor)
6 marca 2017, 08:42co do takich filmów i faktów na temat słodyczy i innych syfów, które psują zdrowie to ludzie mają te fakty generalnie gdzieś, dlatego, że przemysł spozywczy doskonale wie, jak cukier uzależnia, dodają go obecnie do wszystkiego, a ludzie otumanieni sią, byłam i ja przez moment i wiem jak to jest tarzać się w nałogu pomimo tego iż doskonale wiedziałam co to robi mojemu ciału, wyobraź sobie, że czytałam listę różnych chorób, jakie nadmiar cukru wyrządza ciału, po czym leciałam w podskokach do sklepu, bo miałam tzw. ciąg i pamiętam tylko jedno zdanie, które stukało mi w umyśle, kiedy głos rozsądku mówił: przestań, to diabełek wyszeptywał zdecydowanie: "WSZYSTKO MI JEDNO!!!!" i zapychałam się tym g ... w ilościach hurtowych, bo obiecywałam sobie, że to ostatni raz, a jak ostatni to musiało być dużo, nie? i tak z kilkadziesiąt, czy nawet więcej razy w przeciągu kilku lat ... oczywiście kiedy zdrowie mi siadało a waga drastycznie rosła wtedy dopiero był alarm, trzeba wdrożyć zdrową dietę i rzucałam słodycze już na zawsze! tak przynamkniej sobie obiecywałam i rzeczywiście udawało mi się kilka miesięcy żyć bez nich a potem mały durny chochlik w głowie szeptał, a może by tak ciasteczko? może loda? batonika? czekoladkę? malutko tylko ... no i znowu się kusiłam i z znowu wpadłam w uzaleznienie jak sliwka w kompot, dlatego myślę, że jeśli ktoś ma serio duży problem ze słodyczami to powinien je odstawić KATEGORYCZNIE!!! ale z tego co widze tu na vitalii to ludzie się oszukują, tłumaczą swoje zachcianki, nie chcą ostatecznie wywalić cukru z diety. moja maxymalna waga to była 72 kg i czułam sie jak prosiaczek, a co mówić o osobach, które ważą powyżej 100 kg i jeszcze się łudzą, że panują nad sytuacją? tego nie mogę zrozumieć, wiesz... bo ja siebie nie wyobrażam z taka wagą, nawet jakby kiedyś nie wiem jakim cudem do niej dobiła to bym robiła wszystko, żeby się pozbyć tego obciążającego zdrowie balastu, a tu widzę, że olewka, dużo hałasu koło siebie po to, żeby .... no własnie nie wiem po co ... :( smutne to...
Gourmand!
6 marca 2017, 08:56Jestem cukroholikiem. Cukru nie jem.... :D Powinny powstać Grupy AC.
beaataa
6 marca 2017, 19:29Tez jestem cukroholikiem:(. W miarę trzeźwym od wielu lat. Grup AC jest z pewnością wiele..
beaataa
6 marca 2017, 19:42Nie mogę zgodzić się bardziej! Ja wychowałam się w domu gdzie słodycze były sposobem wyrażania uczuć - wszystkich uczuć i jednym z niewielu sposobów. Więc regulowanie nastroju jedzeniem mam naprawdę porządnie wdrukowane we łbie i dopiero jak po latach czegoś takiego jak opisujesz, naprawdę poważnie zachorowałam nie wiadomo na co=na wszystko razem, jakoś się ogarnęłam. I też mój max był 72 kg i to w szkole średniej, kiedy i tak nerwy są na wierzchu. Korzyść z tego taka, że teraz jak waga pokazuje + 1,5 wpadam w rodzaj paniki i naprawiam co się da, więc nie miałam większych wahań co dobre jest dla ciała. No i kiepsko mi idzie samooszukiwanie się, nie mogę jakoś przekonać siebie, że wzrost wagi to przez za mało snu i wody:(
Naturalna! (Redaktor)
6 marca 2017, 08:32u mnie drugi ttydzień z rzędu zapowiada się deszczowo i byle jako, a może to już trzeci? wczoraj obudziło mnie piękne słoneczko i juz robiłam plany, że spacer, że rower, a zanim wybyłam na wędrówke po lesie, słońce zniknęło a deszcz siąpił na całego. w lesie było mało ludzi, mniej niz w ładną pogodę, bo to jest taki las-park, z wyłożonymi betonowymi płytami, żeby łatwiej się spacerowało i jeździło przez niego rowerem, jednak spotkałam kilku zapalonych biegaczy, no i ja ... która przemokłam do suchej nitki, ale było warto, głowa jasniejsza, spokojniejsza. tylko nie wiem ile kalorii na tym spacerze spaliłam, hahahahah ??? :P
zlotonaniebie
6 marca 2017, 08:14Zazdroszczę wszystkim, dla których słodycze mogą nie istnieć. Ja niestety taka nie jestem i świeżo upieczone ciasto jest dla mnie wielką pokusą, a rezygnacja wielkim wyrzeczeniem. Teraz wszystko co słodkie sypie się do jednego worka. A jest różnica miedzy domową drożdżówką a ciasteczkami czy pralinkami ze sklepu. No i żeby nie było, że namawiam do jedzenia słodyczy :)) znam fizjologię człowieka.
beaataa
6 marca 2017, 19:26Mam zupełna racje, że słodycze to bardzoo szerokie pojęcie. Ja niestety nie umiem zjeść jednego kawałka ciasta, jak więcej stoi w szafce, piekę więc tylko zupełnie nieszkodliwe odmiany, nawet nie są specjalnie słodkie i zamrażam poporcjowane. I staram się jeść bardzo prosto, bardzo zdrowo i nie siedzieć za dużo w kuchni, nie myśleć o gotowaniu=jedzeniu. Odżywić mądrze ciało i zająć się czymś innym. Nie zawsze się to udaje oczywiście, ale to mój kierunek:)
zlotonaniebie
7 marca 2017, 06:57Każdy musi znaleźć swoją drogę do dobrej sylwetki, tego nie da się kupić na receptę. I nie można ślepo naśladować innych, tylko dlatego, że "ktoś tak się odchudził" Ja też ograniczam bycie w kuchni do minimum, choć kiedyś bardzo lubiłam. Ale teraz by nic dobrego z tego nie wynikło :) Masz rację, jedną z przyczyn otyłości, to brak zainteresowań, chęci robienia czegoś fajnego w życiu. Zajęcie umysłu czymś, co nas pasjonuje, powoduje, że jemy wtedy gdy jesteśmy głodni, nie dogadzamy sobie przekąskami, nie mamy czasu na kawę i bezę do kawy :))
aniaczeresnia
6 marca 2017, 07:46U nas tez leje... Film widziałam, dobrze zebrane dane. Jakby jeszcze to wszystko grzecznie przestrzegać... dla tych ktorzy szukaja linka: https://youtu.be/moQZd1-BC0Y
beaataa
6 marca 2017, 19:22Ja dużo przestrzegam, bo nie lubię takich "przetworów" ze sklepów i źle czuję się od razu. Film oglądam, bo lubię ten temat, ale w moim środowisku takie odżywianie i nadwaga nie jest bardzo popularna, jak na tym filmie. Wręcz przeciwnie, jakieś triatlony, wyprawy, wspinaczki lodowe.. jest trochę otyłych, ale trochę tylko.
aniaczeresnia
6 marca 2017, 19:25Francuzi ogolnie sa szczupli, ale glownie dlatego ze jedzą male porcje. Bo nie sa jakos szczegolnie wysportowani i nie odmawiaja sobie ani slodkiego ani tłustego. Cóż, inna filozofia.
EwaFit
6 marca 2017, 07:20nigdy nie przepadałam za słodyczami, ale też nie opierałam sie zbytnio, jak mnie częstowano. Teraz, kiedy zmieniłam dietę, w ogole nie mam ochoty na słodycze....z czego bardzo się cieszę i na pewno Ty sama też się cieszysz :) Przestroga chorobowa---zawsze warto przypominac
beaataa
6 marca 2017, 19:17To bardzo Ci zazdroszczę, że nie przepadałaś. Bo jak tak:( i to bardzo:(