Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1148382
Komentarzy: 37736
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 3 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 października 2024 , Komentarze (14)

Witam 

       Oj co to był za dzień .... po pierwsze dostałam okres, co prawda dwa dni przed czasem i już myślałam, że to pokrzyżuje mi plany. Plany, bo jak co wtorek młoda ma warsztaty i wtedy ja mam dla siebie 2 i pół godzinki, na kroki :) No ale mówię, okres, to lipa, nic z tego ..... Ale nic bardziej mylnego ;) heheheh a o tym później. 

      Wyjeżdżając z domu, odwiozłam młodzież, pojechałam do rodziców.... bo tam miałam odebrać przesyłki ( wzięliśmy z M telefony i trzeba było odebrać osobiście od kuriera) hmmm i tu zaczęła się jazda bez trzymanki... otóż dostałam smsa z kodem dla kuriera i nr telefonu, do kuriera.... aby w razie w się z nim skontaktować, gdybym potrzebowała ( np. musiała wyjść z domu itp) No i tak też zrobiłam... dzwonię i dzwonię i nic kurier nie odpisuje, potem zostawiam wiadomość na poczcie i nic. Piszę smsa, że proszę o pilny kontakt i nic.... No to się wkurzyłam i zadzwoniłam do biura obsługi DPD i mówię, że nie mogę skontaktować się z kurierem... itp.. że nie odbiera tel , a chciałabym wiedzieć kiedy będzie , bo muszę wyjść itp.... a ten facet z infolinii do mnie z tekstem, że kurier nie ma obowiązku odbierania tel od klienta ?????????? Nosz..czy wy to rozumiecie ??? Bo ja nie. Właśnie po to dostaję nr do kuriera, aby się w razie w kontaktować i co ja słyszę???? Aj powiem.. tak.. pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. W innych firmach przewozowych nie ma takiej sytuacji. Na szczęście kurier zjawił się w końcu na czas. Telefony odebrane, całe.... 

      Po szkole zawiozłam młodą na te warsztaty. Ja w tym czasie sobie nabijałam kroki :) I mam ich ponad 23 tyś :) z okresem... to jest wielkie wow :) Co mnie cieszy, bo myślałam, że przez okres nici z kroków. Korzystałam póki czułam się na siłach, aby chodzić. Pogoda piękna, aż w szoku byłam. To był świetny czas na spacer. 

     Mimo wszystko to był piękny dzień... co prawda z rana humor średnio dopisywał, ale wieczorem już było dobrze :) 

     Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie . Trzymam za Ciebie kciuki. 





     

21 października 2024 , Komentarze (5)

Witajcie 

     Poniedziałek całkiem pozytywny. Całkiem, bo ... od rana średnio się czułam, co przełożyło się na jedzenie. Zdecydowanie za mało zjadłam, co zaraz zobaczycie 

I posiłek :chleb z sałatą, szynką 

II posiłek: burek ze szpinakiem i serem 

III posiłek: kasza manna z malinami oraz nerkowce 

    Jakoś tak dziwnie się ułożył dzień. Plany były inne, a wyszło, jak wyszło... Za to ładnie kroki wydreptałam , bo już prawie 20 tyś wychodziłam. Także z ładną ilością kroków zakończę dzień. Samopoczucie ogólne ok, pogoda dopisała. Fajnie by było, gdyby jutro też dopisała, bo młoda ma warsztaty.... a co za tym idzie? Będę miała ponad dwie godziny chodzenia :D Ale cóż, lubię to :) Także dziś i jutro treningiem będą kroki :) 

      Dziś waga pokazała kolejny mały spadek. Zobaczymy czy utrzyma się do końca tygodnia. 

      Jutro pewne plany mam, oby tylko pogoda dopisała. Myślałam nawet aby poczytać książkę na bulwarze.... ale około 17 zaczyna się lekko ściemniać, a samej na bulwarze słabo. Więc pewnie odpuszczę, ewentualnie poczytam w samochodzie... ale w drugiej strony  nabicie kroków kusi :D Zobaczymy. Bez spiny, co ma być, to będzie. 
         Pamiętaj, aby się nie poddawać. działaj na swoich zasadach. Trzymam za Ciebie kciuki w nowym tygodniu. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

      


20 października 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

     Myślałam, że nie było mnie od piątku, a to się okazuje...że od środy. Szok...jak ten czas zapiernicza. Na początku dodam, że nie poddałam się. Walczę dalej. W tym tygodniu zaliczony spadek 0,6 kg. Od 1 października minus 2 kg. Jest dobrze, nie mam co narzekać. Cały czas liczę kalorie. W tym tygodniu wpadły 3 treningi ( co uważam, za duży sukces) Środa rower 40 minut- 14 km, sobota rower 40 minut- 15 km i dziś rower 30 minut 10 km :) 

     Nie będę Wam wstawiała od środy co jadłam, ale wstawię z dziś. 

I posiłek: chleb z sałatą, szynką i jajko na twardo 

II posiłek: arbuz, winogrono 

III posiłek: boczniaki plus chleb 

IV posiłek: ciasto pleśniak , jabłko

V posiłek: serek homogenizowany, maliny 

    Całkiem spoko jedzonko ;) Boczniaki chodziły za mną od dłuższego czasu. Zjadłam z apetytem. Nawet dobrze się po nich czułam. Starałam się, jak najbardziej odsączyć z tłuszczu. Ciasto zjadłam, bo miałam ochotę ;) Nie ma co płakać. Cały miesiąc nie jadłam. Chipsów nie jadłam też od 1 października. Co bardzo mnie cieszy. 

    Uważam, że październik idzie mi całkiem dobrze. Do końca miesiąca 11 dni, można jeszcze coś zdziałać. O ile nie przyjdzie okres.... a zbliża się :( czuję, to w kościach. No nic, nie ma co narzekać, tylko iść przed siebie. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj, idź do przodu...Trzymam za Ciebie kciuki, oby nowy tydzień był pozytywny. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

16 października 2024 , Komentarze (9)

Witajcie 

    Czy Tobie też tak szybko mijają dni? Szok... już jutro czwartek ? Środa całkiem przyjemna musze powiedzieć. Jedyne do czego się przyczepię, to jedzenie. 

I posiłek: chleb z szynką ( opryszczka jeszcze trochę przeszkadza) 

II posiłek: dwa jajka na miękko i chleb ( u rodziców :) tata specjalnie dla mnie ugotował jaja, bo tylko On gotuje w punkt na miękko :) 

III posiłek: makaron gotowy z biedronki 

    No jedzenie pozostawia wiele do życzenia. Jednak nie mam ochoty jeść. Jakoś przez tą opryszczkę odechciewa mi się. A waga? Pokazuje spadek, ciekawe czy do soboty, niedzieli się utrzyma. bez słodyczy i chipsów. Pierwszy trening w tym tygodniu zaliczony. Rower 40 minut, plus przysiady x 30 i kolano-łokieć x 30 :) Cieszę się, że nie narzuciłam sobie codziennych treningów lub 5 x w tygodniu. Te min 2 to dobra opcja. Bo mogę zrobić minimum czyli dwa, a mogę więcej. I tu nie ma presji. Także jest ok. Może jedynie z wodą coś licho.... no ale opryszczka... bo w domu przez słomkę piję :D hihi Jakoś trzeba sobie radzić. 

    Ogólnie jestem zadowolona z dzisiejszego dnia ( no poza jedzeniem , ale zawsz mogłoby być gorzej ) Ale nie ma co narzekać. jest dobrze. Jakoś ten październik mi dobrze idzie... póki co ;) 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Rób swoje w swoim tempie. Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę. Wierzę w Ciebie. Nawet jak upadniesz, powstań. Każdy miewa gorszy czas. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

15 października 2024 , Komentarze (6)

Witajcie 

   Małe podsumowanie wczorajszego dnia. Poniedziałek minął raz dwa, ale przyjemnie. treningu brak, bo byłam w domu po 20. Kalorie policzone 

I posiłek: chleb z szynką ( pokrojone na kawałki, bo opryszczka dała się we znaki) 

II posiłek: danio, winogrono, serek

III posiłek: makaron z kurczakiem 

IV posiłek: serek wiejski 

      Jadłam bo jadła, ale opryszczka wiadomo, nie pomaga. 

Dzisiejszy jadłospis 

I posiłek: paluch kukurydziany, danio

II posiłek: ziemniaki, surówka koperkowa, żeberko ( u rodziców obiad) 

III posiłek: mcwrapp, cheesburger i dwie kawy cappucino z mcdonalda 

     Dziś jedzenie jeszcze gorsze niż wczoraj... ale wyszło, jak wyszło. W domu o 20, kolejny dzień. Dwie godziny na mieście, bo młoda miała znowu warsztaty :) To ja nabijałam kroki i udało się dobić do 25 tyś :) Nie przejmuję się tym menu.  Zgłodniałam  chodząc, a że mcdonald był najbliżej to wybrałam tam wizytę :) Jutro powinno być lepiej. Dziś wyszłam z domu bez śniadania, bo nie czułam głodu. 

    Waga dziś pokazała kolejny spadek. Oby taki spadek utrzymał się do końca tygodnia. Zobaczymy. Kolejny tydzień bez słodyczy i chipsów :) Aaaa i przysiady x 30 oraz kolano-łokieć x 30 dzień 21 :) co bardzo mnie cieszy, bo widzę różnicę z pierwszego dnia , a teraz. Także będę kontynuowała cały październik... i może dalej. 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach . Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia :* Pozdrawiam :) 

13 października 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

   Niedziela deszczowa, ponura...nijaka bym powiedziała. Nawet urodziny na których byliśmy, były nijakie. Owszem pośmiałam się, pożartowałam, ale ogólnie było nijak. Treningu przez to brak, jedynie przysiady x 30 i kolano-łokieć też x powtórzeń to robię codziennie od 19 dni :) 

   Kalorie policzone, bo na urodzinach nic nie jadłam. Tylko sok piłam :) 

I posiłek: chleb z sałatą, szynką

II posiłek: jogurt grecki i granola ( matcha)

III posiłek: ziemniaki, kalafior i pierś z kurczaka 

IV posiłek: serek wiejski, ogórek, grzanki czosnkowe i kawa mrożona

   Ogólnie jestem zadowolona z dzisiejszych posiłków. Najważniejsze, że czuję się dobrze, po tych posiłkach. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia w nowym tygodniu. Pozdrawiam :) :* 

12 października 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

     Sobota z wielkimi planami czytelniczymi... niestety nie udało się. Zaczęłam co prawda czytać, ale na tym plany się kończą.. No nic, bywa. Ogólne samopoczucie super, waga pokazała spadek 1,2 kg :) Aż wchodziłam kilka razy na wagę. Dawno takiego spadku nie miałam. Fakt drugi tydzień bez słodyczy i chipsów oraz słonych przekąsek, robi swoje. I tak się nakręciłam, że gdybym chudła 1 kg tygodniowo do świąt... to schudłabym upragnione 10 kg. Ale nie narzucam sobie , że muszę. Co ma być to będzie. Póki co trwam przy swoim odnośnie słodyczy i chipsów. 

   Treningu brak, jedynie przysiady x 30 i kolano-łokieć x 30 wpadło. I tak już od 18 dni i od dziś robię po 30 powtórzeń.  Miał być trening połączony z książką.. ale byliśmy z M u wulkanizatora z tą moją oponą :) Nie jest źle bo już dwa treningi w tygodniu zaliczyłam, czyli moje minimum zrealizowałam. Może ten październik nie będzie taki zły ? 

    I posiłek: bułka z ogórkiem, jajka na miękko 

II posiłek: winogrono, lodzik 

III posiłek: ziemniaki, wątróbka drobiowa 

IV posiłek: serek wiejski lekki z ogórkiem i mała matcha 

   Jak widać udało się przekroczyć białko, co z trudem mi idzie. Cieszy mnie to przekroczenie białka. Reszta też ładnie. Nie mam się do czego przyczepić. Jedynie, że brakowało mi jakiejś sałatki do obiadu. 

    Nie poddaje się, walczę dalej. Dzisiejszy spadek dał mi dodatkowego kopa :) Może to głupie, ale cieszę się ogromnie :) Ty także się nie poddawaj. Jesteś silniejsza, niż myślisz, pamiętaj o tym. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

11 października 2024 , Komentarze (5)

Witajcie 


    Nie wiem jak, nie wiem kiedy.... minął tydzień i mamy weekend??? Wczoraj wpisu brak, a dziś późno... bo też późno wróciłyśmy do domku. Zanim się ze wszystkim ogarnęłam, to wybiła 20 :) Szok, jak ten czas leci. To był ciężki tydzień i czekam na weekend z niecierpliwością :D Mam na niego plany. Chciałabym nagrać maraton czytelniczy na kanale, no i niedziela niestety impreza rodzinna, urodziny ( szczerze nie mam ochoty iść.. zobaczymy jak to będzie) 

     Dziś fotek jedzenia brak, bo dopiero teraz jak chciałam wstawić zorientowałam się, że ich nie robiłam.. fakt wszystko w biegu było. Ale kalorie policzone ;) 

   Na śniadanie wpadła bułka z serem, potem u rodziców zjadłam kaszę manną z budyniem karmelizowane jabłko, kilka frytek skubnęłam u mamy. Na koniec był mcwrapp...... którego pożałowałam... ale to długa historia, bo dzisiejsza wizyta w mcdonalds to był niewypał. 

   Jedzeniowo lipa, wiem to. Raz nie czułam głodu, bo dużo piłam, a dwa... do mcdonalda zaprosiła mnie młoda. Odnośnie wizyty w maku... 

    Czekałam na zamówienie... przyszło. W torbie było sporo  produktów, złapałam za torbę i trachhhh wszystko poszło. Torba była przerwana z boku, plus ciężar zrobił swoje. Dostałam nowe zamówienie.. wyszłyśmy z córką z lokalu, sprawdzamy zamówienie.... brakuje sosów... No to ja wracam ( bo jeszcze nie odjechałam) dostałam sosy. Pojechałyśmy po córkę M, i w między czasie my z córką już zaczęłyśmy jeść i nagle patrzymy, brakuje  cheesburgera, za chwilę brak cukru, zaraz okazuje się, że mcwrapp jest z sosem którego nie możemy z córką, bo średnio się po nim czujemy.... Nie było jak wrócić do maka, bo minęło dobre pół godziny od wyjazdu... no nic złożyłam skargę... bo mimo wszystko za to zapłaciłam... a co gdybym miała uczulenie na ten sos? Zamówienie niekompletne... zapłacone.. tak być nie może. Zobaczymy co odpiszą... 

     Nooo to byłoby na tyle. Nie poddajemy się, idziemy dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego weekendu. Pozdrawiam :) :* 

9 października 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

    Dzisiejszy dzień jest pozytywny, aż w szoku jestem... bo nie  szczerze mówiąc, nie zapowiadało się ( biorąc pod uwagę akcję z samochodem z niedzieli). Jeszcze pogoda hmmm deszczowa, senna, dołująca ( jak dla mnie) Rano zawiozłam dziewczyny drugim autem ( licząc, że starczy mi gazu hahahah, żart oczywiście) Wróciłam do domu, bo wiedziałam, że M też wraca. Ogarnęłam obiad i nagle tel od młodej, mama przyjedź po mnie ( awaria okresowa) no i co mama pojechała. Wróciłyśmy do domku, M ogarnął mi samochód z niedzieli :D Co bardzo mnie ucieszyło... bo lubię to autko, czuję się w nim bezpiecznie , a to którym dziś jechałam... stanowczo za mały jak dla mnie. Długo się nim nie nacieszyłam, bo ledwo przyjechał, zaraz wyjeżdżał znowu... może jakieś 5 godzin był w domu. Cóż.. bywa. 

   No nic.... treningu dziś brak, bo zawirowania z młodą, potem M przyjechał i wyjechał... jedyne co zrobiłam to przysiady x 20 i kolano-łokieć x 20 dzień 15 :) Chyba zacznę zwiększać powtórzenia. Waga pokazała tyle, co wczoraj, oby się utrzymało, to będzie stały tygodniowy spadek. Zobaczymy. 

    Posiłkowo dzień wygląda tak: 

I posiłek: chleb z szynką

II posiłek: danio, leniwe dyniowe

III posiłek: arbuz

IV posiłek: bułka kajzerka z sałatą, jajka na miękko 

V posiłek: wafle kukurydziane z dżemem kiwi-agrest i mała matcha 

   Dzisiejsze posiłki na spontanie. Ale nie w biegu, na spokojnie. Ogólnie jestem z nich zadowolona. Kaloryczność, tym razem większa, niż wczoraj czy przedwczoraj. Lekko węgle przekroczone, ale luzik :) bez spiny. Czuję się dobrze, po tych posiłkach. Dziś jakby ciut mniej dokuczał refluks. Może idzie to w dobrą stronę.  Słodycze nie tknięte, chipsy również nie. Idzie  drugi tydzień i powiem, że całkiem dobrze mi z tym, na chwilę obecną. Myślałam, że bardziej będzie mnie ciągnęło i mimo refluksu będę sięgała, po jedno, albo drugie. Obym wytrwała. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

8 października 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

   Dzisiejszy dzień jest nawet spokojny. Waga pokazała lekki spadek, co mnie ucieszyło. udało się dziś zrobić trening 

    Rower 30 minut, 11 km. Całkiem ładnie poszło. Chciałam dłużej kręcić, ale niestety wtedy zaczęłam się gorzej czuć. Dlatego cieszę się, że udało się zrobić chociaż tyle. Tym samy drugi trening w tym tygodniu zaliczony. 

I posiłek: bułka kajzerka, z sałatą, piersią z kurczaka

II posiłek: leniwe dyniowe z cukrem, cynamonem i jogurtem naturanym 

III posiłek: chrupki kukurydziane, koktajl z truskawek i jogurtu naturalnego 

IV posiłek: jajka na pół miękko, chleb z ogórkiem

   

       Kalorii znowu niewiele, ale nie dałam rady inaczej. Powolne, uważne jedzenie mnie drażni.. i to bardzo. No ale jak mam mi to wszystko pomóc, to jestem w stanie się poświęcić. Słodycze i chipsy nie tknięte. Ogólne samopoczucie nawet ok. 

     Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.