Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1139058
Komentarzy: 37654
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 19 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 listopada 2024 , Komentarze (6)

Witajcie 

       Środa miała być już ok, pod względem jedzenia... tak... a jaka jest ? Jest kiepska :) Kalorie policzone, ale to co jadłam nie zadowala mnie...

I posiłek: chleb z sałatą, szynką

II posiłek: u rodziców - boczniaki z kromką chleba, kinder baton, andruty 

III posiłek: kawałek cynamonki ( dostałam od córki) i serek 

       Kalorii zdecydowanie za dużo ( pustych kalorii) i za mało białka :( bywa i tak. Ale tak już mam, że jak coś mnie dusi w środku, mam nerwy, to jedzenie hmm schodzi na dalszy plan. Nic na to nie poradzę. Ale działam dalej, idę przed siebie. Nie poddaje się. Waga spada, powoli....... ale coś tak spada i to mnie motywuje, bo dawno spadków nie widziałam. 

     Dziś ułożyłam już sobie menu na jutro... w lodówce niewiele hmmm właściwie większość to samo białko :D serki wiejskie, twaróg, serek delikate, jogurt grecki no full wypas białkowy hahahah. Czas też zrobić listę zakupów :) i kupić coś więcej niż samo białko :) Ale, aby zrobić listę zakupów, muszę sobie ułożyć jakiś jadłospis. Także ja działam, ale jeszcze zajrzę, zobaczyć co u Was słychać. 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o swoje, na swoich zasadach. Nie oglądaj się za siebie. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

26 listopada 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

     Mamy wtorek... a gdzie się podział poniedziałek??? Nie wiem, przeleciał raz dwa. Na szczęście minął całkiem dobrze... a wtorek? Też minął dobrze, chociaż jak co wtorek na wysokich obrotach. Treningu brak, poza krokami ponad 20 tyś. Kalorie policzone 

I posiłek: chleb z szynką 

II posiłek: ziemniaki, buraczki, filet z kurczaka 

III posiłek: panini

        Jedzenie nie było przemyślane i planowane. Jutro już będzie. To byłoby na tyle jeśli chodzi o wpis. Zaraz szybko do łóżka i spać :) Jutro będzie dłuższy wpis ;) 

      Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o siebie. Przed nami ostatni tydzień listopada, jeszcze można coś zdziałać, zacząć. Nawet jak upadniesz, pamiętaj, powstań, idź dalej przed siebie. Powodzenia. Pozdrawiam 

24 listopada 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

    Niedziela leniwa, dosłownie i w przenośni ;) Dzień głównie spędzony z książką, co bardzo mnie cieszy. Cieszy mnie również, to, że udało się liczyć kalorie. Na wagę nie stawałam, bo wczoraj późno był mcdonald ;) więc nie chciałam sobie psuć humoru. 

I posiłek: chleb z sałatą, pomidorem, jajko 

II posiłek: wafelek, banan, migdały karmelizowane

III posiłek: ziemniaki, pierś z piekarnika, surówka z kapusty pekińskiej, marchewki, majonezu 

IV posiłek: serek brzoskwiniowy z malinami

   Ogólnie dzień całkiem przyjemny. Mimo, że niewiele się działo. Jedyne co mnie bardzoooo przeraża, to, to, że za 30 dni wigilia :( Ło matko... czy ten czas może zwolnić???? Do końca miesiąca tydzień. Także coś tam jeszcze można zdziałać ;) Więc, do dzieła dziewczyny. Daj z siebie, tyle, ile dasz radę. Pamiętaj, nic na siłę. To nie wyścigi. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia i udanego nowego, ostatniego tygodnia listopada ;) Pozdrawiam :) :* 

23 listopada 2024 , Komentarze (15)

Witajcie 

      Znowu kilka dni mnie nie było. Działo się sporo, niekoniecznie dobrego, ale jestem. Dziś już liczenie kalorii, baaa nawet aktualizacja paska ;) Od października łącznie spadło 4,1 kg. Dla jednego mało, dla innego dużo... dla mnie jest ok. Nie liczę na duże spadki. Chociaż już wiem, że raczej do końca roku nie zrzucę 7,3 kg. Ale zawsze będę bliżej niż dalej, prawda? Okres się skończył, to i waga zaczyna wracać ;) Za tydzień podsumowanie listopada. Może nie będzie tragedii ;) 

I posiłek: bułka kajzerka z pomidorem, jajecznica z szynką 

II posiłek: winogrono, borówki

III posiłek: gnochi z kurczakiem, cukinią, cebulą w sosie serowym

IV posiłek: mcwrap z mcdonalda ( w drodze powrotnej do domu, młoda zamówiła) 

     Ogólnie dzień pozytywny. Może dlatego, że większość dnia byłam sama... całkiem sama. Czas miło spędzony  z książką, widoczną na zdjęciu ;) Tak... zaczęłam czytać świąteczne książki, wszak do Wigilii tylko 31 dni heheheh. Planowałam od 1 grudnia czytać świąteczne książki, tak jak będę vlogmas  nagrywała.... no ale jednak zdecydowałam szybciej zacząć, bo mam 5 książek świątecznych :) I chciałabym je przeczytać do końca roku :) Swoją drogę nie mogę doczekać się otwierania kalendarzy adwentowych :) Bo mam już dwa.  Jeden mi kupił M w Niemczech, a drugi dostałam od koleżanki.  Dla dziewczyn skończyłam kalendarze , bo bardzo mnie cieszy :) bo zdążyłam tydzień przed :D Teraz będę mogła skupić się na ewentualnych prezentach na święta :) 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o swoje, o siebie. Nie patrz na innych. Nawet jak upadniesz, powstań. Każdy miewa gorszy czas...to nic złego. Głowa do góry i do przodu. Powodzenia. Trzymam kciuki za Ciebie. Pozdrawiam 

20 listopada 2024 , Komentarze (12)

Witajcie 

       To był długi dzień, intensywny.....z przygodami.. Jedyny plus jest taki, że udało się policzyć kalorie. Może nie jest idealnie, ale powroty bywają trudne... 

I posiłek: bułka serowa z serem

II posiłek: ziemniaki, pierś z kurczaka, buraczki 

III posiłek: serek straciatella i to był kiepski pomysł.... bo czekolada mi się cały czas odbija czkawką :(   czyt. refluks) 

    Na ostatnim zdjęciu hasło, które znalazłam na kartonie z książkami, które zamówiłam :) I zgadzam się z nim w 100% :) 

   Treningu brak, ale kroki wyrobione ... baaa nawet więcej niż wyrobiony limit, bo ponad 16 tyś już na liczniku. Całe szczęście, bo te kroki mnie bardzo ratują.... od braku aktywności. 

   Jak widać, wzloty i upadki , to rzecz ludzka :) Najważniejsze, aby się nie poddawać. Działaj, rób co uważasz za słuszne... Nie oglądaj się za siebie i na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia :) Pozdrawiam :) Miłego wieczoru. 

19 listopada 2024 , Komentarze (12)

Witajcie 

    Czy Wy to widzicie? Ile dni zostało do świąt?? Szok. Ostatnie dni, to jakaś porażka... Zapomniałam co to liczenie kalorii :( od tego czasu, co źle się czułam :( nie mogę wrócić. Myślałam, że dziś się uda, ale nic bardziej mylnego... nie udało się. No nic, może jutro? Okres przyszedł przed czasem, waga nawet spoko, ciut się zatrzymała... lepsze to, niż wzrost. 

     Wiem, że się powtórzę ,ale przerażają mnie te uciekające dni. Treningów brak, ale staram się chociaż nadrabiać krokami ( to mnie ratuje i uzupełnia moją skarbonkę ;) Nawet ciężka się już zrobiła ;) Aż jestem ciekawa ile się uzbierało...ale to się okaże, dopiero na koniec roku, lub na koniec listopada... 

    Póki co zostało mi spakowanie jeszcze jednego kalendarza. No i ewentualna lista prezentów na święta oraz lista potraw, które będę robiła lub jakie chciałabym zrobić. 

    Dziś szybki wpis, liczę na większą regularność na V. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Trzymam kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. 

    

14 listopada 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

     Ostatnie dni, to jakaś karuzela.... góra, dół.... lepiej, gorzej.... oj działo się... Kalorie nie liczone, bo nie było jak. Okazało się, że córka M ma mononukleozę... Wszystko jakoś się zbiegło w czasie, kiedy to znowu M poza domem... Na szczęście ja, już czuję się lepiej... tzn lepiej niż tydzień temu. Funkcjonuję normalnie. Jedzenie u mnie kuleje. Nie mam na nie ochoty. Czasami jak jestem u rodziców, to mnie zmuszą, abym zjadła obiad u nich, inaczej mnie nie wypuszczą :D 

    Cieszę się, że jutro już piątek... przeorał mnie ten tydzień psychicznie. Rano wyjazd z domu, powrót około 20 i tak od  wtorku .... O treningach nie mam mowy... aż zła jestem. Ale może w weekend nadrobię. Waga na szczęście nie idzie w górę, co mnie cieszy. 

    Nie ma co narzekać, tylko trzeba iść dalej przed siebie i do przodu. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. 

    Mam nadzieję, że jutrzejszy wpis będzie bardziej kreatywny ;) Spokojnego wieczoru :) Pozdrawiam 

10 listopada 2024 , Komentarze (14)

Witajcie 

    Rety jak te dni szybko mijają... Jak niewiele zostało do świąt... 44 dni? Strasznie mało. Niby nie planuję ich jakoś specjalnie celebrować, ale te uciekające dni poganiają mnie z kalendarzami adwentowymi. Dziś sobie spisałam, co dla kogo mam i co jeszcze muszę dokupić. Na szczęście niewiele muszę dokupić i zrobię to we wtorek ( tzn. taki jest plan). Chciałabym już w piątek wysłać koleżance i dziewczynom w sobotę już pakować, aby mieć wolną głowę na ewentualne prezenty świąteczne. Te nie będą jakiś mega wielkie czy drogie. Wolimy dać kasę ( wiadomo jakieś drobiazgi jeszcze dostaną, no ale sporo idzie na kalendarze, więc bez przesady :) 

    Jeśli planujecie kalendarze, to w Rossmannie są takie małe produkty, które możecie włożyć do paczuszek. Niby płyny do kąpieli, tabletki do kąpieli, puder do kąpieli itp. Do tego jakieś drobne słodycze jeśli chcecie i gotowe. Wiadomo, że każdy daje  do kalendarza, to co uważa. jeden zrobi kalendarz za 200 zł inny za 500 zł. Możliwości jest wiele, pomysłów też. Ważne, aby znać osobę i wiedzieć co lubi, co się jej przyda itd. 

    Ja planując kalendarz, najpierw spisuję, co  wpadnie mi do głowy, co mogłabym tam włożyć. W trakcie zakupów czasami modyfikuję. Bywa i tak, że zmieniam prezenty kilka razy, bo czegoś nie mogę dostać, albo w rzeczywistości mi się nie podoba. Dlatego staram się już o tym myśleć w październiku, czasami nawet i wrześniu :) Nie lubię tej presji właśnie, że nie zdążę. Ale tak jak pisałam samo kupowanie nie stresuje mnie tak, jak pakowanie :) Bo i ile dziewczyny nie widzą co kupuję, to pakowanie jest w domu i muszę skuteczni się wtedy izolować :D No i tu jeszcze jeden dylemat, w co spakować rzeczy do kalendarza? Czy w papier, czy torebki, czy może coś innego... 

    Jeśli chodzi o dzisiejsze menu, wygląda tak:


I posiłek: chleb fitness z sałatą, szynką, ogórkiem 

II posiłek: paella z Dino ( średnia, nie zjadłam wszystkiego)

III posiłek: karpatka domowej roboty na groszku ptysiowym 

     Kalorii niewiele, ale więcej nie dałam rady. Zresztą nie zjadłam całego obiadu, więc i mniej pewnie jest. No ale nie ma co jeść na siłę. Długo schodzi mi jedzenie jednego posiłku, niestety. 

        Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam 

9 listopada 2024 , Komentarze (19)

Witajcie 

    Nie było mnie dwa dni. W sumie byłam, ale jakby mnie nie było. Dałam kilka komentarzy, ale na wpis nie miałam siły. W czwartek  czułam się fatalnie, w piątek ciut lepiej, ale też bez szału. Dziś już lepiej, dlatego też wróciło liczenie kalorii. Czwartek i piątek to więcej spałam, niż byłam na nogach. Cieszę sie, że jest długi weekend to wydobrzeję ( mam nadzieję). 

   Waga dziś zaskoczyła po tygodniu, spadło 2,2 kg. Całkiem ładnie, no ale w sumie zakończył się okres i niewiele jadłam w czwartek i piątek. Nie mniej jednak spadek cieszy. Jest szansa, że uda się do końca roku zgubić te 10 kg... albo bardzo zbliżyć się do upragnionych 58 kg :D. Zaliczyłam też  9 cm mniej :) Co też cieszy ( pomiary robiłam tydzień temu i dziś) Jak dobrze pójdzie, to będę co sobotę robiła pomiary. 

   Posiłkowo dzień wygląda tak 

I posiłek: bułka z sałatą, sokoliki

II posiłek: kotlet rybny, kasza kuksus perlista, buraczki 

III posiłek: chleb fitness, szynka, ser i sałatka jarzynowa

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Idź do przodu, nawet jak upadniesz. Każdy miewa gorszy czas, to normalne. Trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam :) :* 

6 listopada 2024 , Komentarze (6)

Witajcie 

    Kolejny dzień na wariackich papierach. Jutro już powinno być lepiej i wolniej w ciągu dnia. Pogoda dziś też dopisała, chodź czuć chłodek . No tak jesień mamy.... a zanim się obejrzymy będzie zima. 

      Dziś z aktywności jedynie półprzysiady x 50 i kolano-łokieć x 50 . Przysiady zmieniłam na półprzysiady, bo coś kolana mi dokuczały. A półprzysiady aż tak ich nie obciążają. I dziś już zaliczyłam dzień 42 :) A i waga pokazała dziś spadek :) czyli waga po okresie wraca do siebie :) hihih. Cieszę się, że codziennie konsekwentnie robię te ćwiczenia a to z rana, a to czasami wieczorem, ale robię codziennie. Myślę, że jutro powinien wpaść rower, oby :) 

    Posiłkowo hmm 

I posiłek: chleb z szynką, serem, ogórkiem 

II posiłek: burek ze szpinakiem i serem ( ale nie zjadłam całego) 

III posiłek: leniwe z cynamonem i cukrem 

IV posiłek: zrazik i buła 

      Drugi posiłek i ostatni nie był planowany i trochę zła jestem, że wyszło, jak wyszło. No ale to nie było zależne ode mnie :) Jutro będzie lepiej. Grunt, to się nie poddawać. Idę dalej przed siebie :) Widzę spadek, widzę nadzieję :) A do świąt coś nie coś zostało dni i można to wykorzystać.      

     Jestem też na etapie organizacji kalendarzy adwentowych. Mam 3 w planach, a czy dojdą do skutku zobaczymy. Część rzeczy już kupiłam, ale lista jeszcze długa... hmmm w sumie kupowanie to można powiedzieć pestka, bo ja wiem, co chcę kupić. Gorzej pakowanie, ozdabianie itp... tu jest gorzej i więcej czasu na to trzeba poświęcić. Ale ogarnę i to :) za to ja już jeden kalendarz dla siebie mam :) M mi kupił w Niemczech, kalendarz Balea, bardzo lubię ich kalendarze :) I polecam. Można też kupić je na allegro lub na stronie DM polskim 

      Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.