Witajcie
Wczoraj dzień tak szybko minął, że nawet nie zdążyłam dać wpisu. Cały dzień zakręcony, a wieczorem wypad po młodą, bo była w kinie. Koleżanki ją namówiły, bo na początku nie chciała. W jedną stronę jechała komunikacją.... wielki wyczyn, ale droga powrotna już autem, bo późno i zabierałam koleżankę z wioski obok ;) Wróciła zadowolona. A jaka radość, że dała radę jechać komunikacją heheheh. Aktywność wczorajsza to hula hop. Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: chleb garham, pierś gotowana, majonez lekki, pomidor, ogórek
II ŚNIADANIE: śliwki i rabarbar pod kruszonką z lodami ( niebo w gębie)
OBIAD: żurek mniammm dawno nie jadłam a chodził za mną ;)
PRZEKĄSKA do filmu: warzywne czipsy, maliny
KOLACJA: owoce po kruszonką z lodami ;)
Łapcie przepis na te owoce pod kruszonką
50 gram masła
50 gram cukru
70 gram mąki wszystkie składniki zagniatamy
owoce kładziemy na dni naczynia żaroodpornego ( ja miałam śliwki i rabarbar. śliwki przekroiłam na pół) na te owoce wyrobiona kruszonka. Można wcześniej na chwilę tak wyrobioną kruszonkę wsadzić do lodówki aby łatwiej się tarło ;) ale nie jest to konieczne. Do piekarnika góra-dół 200 stopni około 30 minut ( oczywiście wszystko zalezy od piekarnika) Najlepsze na ciepło, ale zimne tez jest pyszne ;)
Dzisiejszy dzionek spokojny, nawet lekko leniwy , bez aktywności, na liczniku ledwo ponad 6 tyś kroków pewnie dużo więcej do końca dnia nie dobiję. Posiłkowo przedstawia się tak
ŚNIADANIE: chleb graham, łosoś, salami, ogórek i kolagen
II ŚNIADANIE: winogrono, śliwki, czipsy warzywne (batat, burak, marchewka) oraz batonik miętowy
OBIAD: kluski ziemniaczane, bigos
PO OBIEDZIE: kawka, winogrono, ciasteczka ( dobre, ale nie rewelacyjne. W opakowaniu 6 sztuk-koszt 5,99)
KOLACJA: koktajl truskawkowy ( na nic więcej nie miałam ochoty) kaloryczność dzisiejsza około 1900 kalorii, także jest ok.
Aaaa zapomniałabym nadmienić, że tygodniowy spadek to 1 kg , a po 35 dniach spadek 2,3 kg. Jestem zadowolona, dawnooo takiej wagi nie miałam. Zaczynałam z wagą 68,3 kg a dziś pokazała 66 kg. Cieszę się, że widać efekty mojego liczenia kalorii, oraz tego, że nie podjadam, piję wodę. Oraz staram się być aktywna każdego dnia.
Tak sobie obliczyłam, że gdybym chudła 0,4 kg to w ciągu kolejnych 14 tygodni schudłabym 5,6 kg i końcowa waga pokazałaby 60,4 kg . Natomiast gdybym chudła 0,5 kg to po 14 tygodniach schudłabym 7 kg czyli końcowa waga by pokazała 59 kg. Czyli można powiedzieć, że dobiłabym do celu ;) Całkiem miła wizja ;)Oczywiście, nie spoczywam na laurach. Tak jak napisałam, na chwilę obecną wyzwane przedłużam do 60 dni, a potem znowu na kolejne. Metodą małych kroków. To nie są wyścigi, zawody. Pamiętajcie o tym.
Trzymam za Was kciuki, nie poddawajcie się. Walczymy, działamy. Nawet jak się potkniesz, wstań, idź dalej. Głowa do góry. Powodzenia. Spokojnej nocki i cudownego nowego tygodnia :) :* Pozdrawiam