Witajcie
Znowu nie było mnie kilka dni. Niestety dopadła nas choroba. M pojechał w trasę, więc wszystko na mojej głowie. W środę młoda poszła do szkoły, ale po trzeciej godzinie zadzwoniła, aby po nią przyjść. Bo poszła z koleżanką do pielęgniarki i obie miały stan podgorączkowy. No to poszłam. W międzyczasie umówiłam młodą do lekarza ( bo będąc w szkole, męczył ją strasznie katar) Udało się dostać, pojechałyśmy do lekarza i pani doktor, że może damy na wymaz.... Hmmm spoko. Poszłyśmy, młoda miała z nosa i tak pani nieumiejętnie włożyła patyczek, że ciurkiem młodej poleciała krew :( po białej, kremowej bluzie .... możecie się domyślić, jakie nerwy miałam. Po wymazie jeszcze raz do gabinetu, powiedziała co młoda ma brać za leki ( test negatywny) i szybko do rodziców, abym mogła przeprać bluzę od krwi ( bo do siebie jechałabym dopiero 3 godziny później, więc nie wiem czy by się doprała)
Niestety powrót do domu, nie był miły. Tzn sam powrót ok, ale niestety dzień nie zakończył się dobrze, ani miło. Ktoś potrącił nam kotkę :( Jak wracałam ze sklepu, idę, patrzę kot leży na podjeździe... wołam kici kici... i nic. Lunka i nic... a ona biedna już konała ;( szybko do weterynarza, ale niestety zmarła na stole u lekarza :( Serduszko przestało bić. Prawdopodobnie miała złamany kręgosłup i przebite płuco, bo nawet picie oddawała. Nie była w stanie połknąć.. Wiecie, co... to niby zwierzę.. ale jak kurczowo trzymała łapką moje palce , szok. Tak jakby mówiła, że zostawiaj mnie. Dokładnie tak samo, jak byłam gdy rodziła kociaki :( To było w biały dzień :( nie wierzę, że ten kto jechał, nic nie poczuł, nie zauważył. Dziewczyn nie mogłam uspokoić.
Czwartek i piątek w domu, obie z młodą już się kurowałyśmy. Chociaż ja to wiecie... jak M w trasie, to niestety jak na obrotach, na tyle ile dałam radę. W czwartek to jeszcze jako tako się czułam, ale piątek wzięło mnie na całego. Mimo wszystko pochowaliśmy z M naszą kotkę. Dziś już lepiej się czuję ,nawet dziś kalorie były policzone. Przez ten czas woda pita regularnie. Treningów nie było, nie ubolewam. Nadrobię. Zdrowie najważniejsze, pamiętajcie.
To jak wyglądał dzisiejszy jadłospis
ŚNIADANIE: bułka grahamka w formie grzanki z serem, sokoliki, ogórek i kawa
II ŚNIADANIE: racuchy z jabłkiem, dżemem od mamy plus kiwi
OBIAD: kluski szare z kapustą kiszoną
KOLACJA: tost z salami, kiwi, pomarańcza, kawa
Ogólnie zadowolona, zmieściłam się w limicie, co również cieszy. Zważywszy na gorsze samopoczucie, jest ok. Oby dobra passa trwała. Bo raz jest lepiej raz gorzej.
Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Głowa do góry, nawet gdy dzień, dwa nam nie idzie... Zaraz powita nas wiosna, to teoretycznie powinno nam się bardziej chcieć :D hihihi i walka z kg powinna być łatwiejsza. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru i wspaniałej niedzieli. Pozdrawiam :) :*
Janzja
13 marca 2023, 15:32Przykro z koteczką, przytulam...
asiakr
12 marca 2023, 23:04Biedny kocik. Współczuję 😥
Ewelina90bydgoszcz
12 marca 2023, 16:55Współczuję straty kotki :( Smutna sprawa.... Oby do wiosny i więcej ruchu wleci bardziej się będzie chciało spalać kcal
Bajbajka2022
12 marca 2023, 15:34Współczuje, najgorzej jak biedne zwierzę się męczy.. ehh. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia dla Was.
Berchen
12 marca 2023, 14:41Wspolczuje. Duzo zdrowia:)
KochamSiebie2020
12 marca 2023, 14:11Biedna koteczka:/
Kaliaaaaa
12 marca 2023, 07:49Bardzo mi przykro...życzę ci już zdrowia:)
Margheritaa
12 marca 2023, 06:37Współczuję utraty zwierzaka. Dobrze, że już jesteś.
niunius100
12 marca 2023, 01:14Przykro mi z powodu kotki.Ja czasami sama się boje kiedy Dexter usnie na zawsze.Wiecznie żyć nie będzie przecież.Przytulam 😘😘😘
zakrecona_zona
11 marca 2023, 21:04Współczuję utraty kotki :( wiem jak można się przywiązać do zwierzaka. Rozumiem co czujesz... Ja gdy byłam dzieckiem dostałam psiaka od rodziców był ze mną ponad 8 lat i niestety zachorował tak że konieczne było uśpienie :( zdrówka życzę
.krcb.
11 marca 2023, 20:59Bardzo mi przykro z powodu kotki 😔 ja strasznie przeżywałam śmierć każdego zwierzaka 😢
annna1978
11 marca 2023, 20:36Biedny kotek... 😥
Anankeee
11 marca 2023, 20:10Bardzo Ci współczuję:(