Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 216784
Komentarzy: 10485
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 11 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 września 2015 , Komentarze (2)

20 km rower - w deszczu(deszcz), ale na szczęście nie w ulewie, tylko w takim zwykłym

I w południe mini trening brzucha i trica

10 minut rozgrzewki na orbitreku

30 x spinanie brzucha na piłce, 30 x scyzoryki na piłce, 15x pompki na poręczach z nogami opartymi o ławeczkę (czuje wtedy też mocno boki pleców).

Całość powtórzona 4 razy.

Ciągle mam zamiar policzyć ilościowo i jakościowo co i ile ja właściwie jem(czekolada)(ciasteczka), już wyciągnęłam wagę z ciemnego kąta, ale wciąż jakieś przeszkody, niesprecyzowane.

6 września 2015 , Komentarze (3)

Sobota 

rower 24 km

godzina TBC - wakacje się skończyły i przyszło tyle osób, że te niezapisane nie miały pewności, czy wejdą, dużo nowych

Niedziela

rower 42 km - 10 zwykłe "komunikacyjne", 7 na zabytkowym jubilacie (te były najcięższe), 26 podczas zajęć w klubie

godzina indoor cycling + godzina treningu funkcjonalnego; dzisiaj to były nogi + pośladki + brzuch i trochę tricepsa, mój ulubiony zestaw. 


5 września 2015 , Komentarze (3)

Czwartek

20 km na rowerze i nic więcej, bo po tym nowym, środowym treningu, DOMSy miałam takie, jak już nie pamiętam kiedy, a może i nigdy(szloch). Nogi były najgorsze, podniesienie nogi tak, żeby wsiąść na rower było wyzwaniem (mam męską ramę), ale i całe core, pod pachami gdzieś nawet. W południe poruszałam się z 10 minut na orbitreku, poszwendałam po siłowni, że może porozciągam się trochę i ta tym się skończyło.

Piątek - znacznie lepiej

27 km na rowerze - ostatnie 7 o północy na zabytkowym rowerze jubilat, ze światłem na prawdziwe dynamo (rozświetla się i przygasa, jak kręci się pedałami nierównomiernie) z siodełkiem przyspawanym na stałe, na wysokości dużo dla mnie za niskiej. I w butach na obcasach.

W jakimś stanie chwilowej bezmyślności zgodziłam się pojechać na spotkanie klasowe(impreza) (jeszcze z ogólniaka, stan bardzo okrojony, ale Ci których lubię najbardziej) samochodem, jak wszyscy - makijaż, te buty, jakaś torebeczka. I na miejscu okazało się, że wcale nie jak wszyscy, bo kumpel był na rowerze i ja mu strasznie zazdrościłam i gospodarz miał trzy rowery w garażu i oczywiście pożyczy mi bardzo chętnie i napompuje (od lat, nikt nie pompował roweru dla mnie, to takie trochę uczycie jak otwieranie drzwi samochodu przez faceta, trochę miło, a trochę hmm, nawet nie wiem jak to nazwać... dziwnie w każdym razie) i sweter też dostałam. I było super - puste miasto, ciepło i jakby czas się cofnął, bo ten rower z dawnych lat i znajomi też(balon).

Godzina ABT - już prawie dobrze z DOMSami, ale nie tak całkiem, więc dobrze się złożyło, że przypadkiem trafiłam na zajęcia dla trochę mniej zaawansowanych.

2 września 2015 , Komentarze (3)

20 km na rowerze - jaka to przyjemność troszkę zmarznąć(zimno)

w przerwie na lunch -10 minut orbitreka, 

10x pompki w oparciu o ławeczkę, 10x 20kg ściąganie wyciągu pionowego do klatki piersiowej - powtórzone 4 razy; te pompki może trochę lepiej, a może tylko mi się wydaje...

I tratatam!!! pierwszy dzień nowego treningu na siłowni

Ten stary był FBW, nie powiem, że łatwy, ale byłam przystosowana. Nowy jest split i jest nowy(bomba)

1. Romanian MC:

10x 30 kg (tak rozgrzewkowo) 8x 35kg, 8x 35kg, 6x 35kg, 6x35kg

2. sumo MC: 8x 30kg, 8x 30kg, 7x 30kg, 6x 30kg

3. wznosy bioder Hip bridge (plecy na ławeczce): 20x 20kg powtórzone 4 razy - ciężar mały, a zmęczenie takie, że - nie wiem co(szloch)

4. wznosy z opadu: 3 serie x 20 wznosów

5. wspięcia na palce: 20x 50kg stopy ustawione równolegle, 20x 50kg stopy na zewnątrz, 20x 50kg stopy na zewnątrz, 20x 50kg stopy równolegle - to można nazwać przyjemnością, bo palą tylko łydki, a głowie się nie kręci

I godzina interwałów

powrót do domu oczywiście na rowerze.

2 września 2015 , Komentarze (2)

19 km na rowerze

10 minut orbitreka; hip thrust 30 kg, powtórzone 4 razy

I to niestety wszystko:< szykowałam się na siłownię, miałam wszystkie potrzebne rzeczy, ale było: za gorąco, za późno wyszłam z pracy, muszę w końcu odpocząć po weekendzie, przecież nikt mi nie każe - nie muszę tam chodzić - takie wymówki wyprodukował mój leń wewnętrzny(mysli), nie wiem nawet która przeważyła.

Ale jutro ważenie, mierzenie, mam nowe białko, nowy trening, nowy zapał i zaczynam ważyć jedzenie i liczyć makra.

W sobotę foty, za trzy miesiące porównanie(zegar).

1 września 2015 , Komentarze (1)

20 km na rowerze, znowu straszny upał

I w południe mój standardowy mini trening brzucha:

10 minut rozgrzewki na orbitreku

30 x spinanie brzucha na piłce, 30 x scyzoryki na piłce, 20 x na każda stronę skłonów bocznych z ciężarkiem 10 kg w jednym ręku. Całość powtórzona 2 razy.

Na siłowni bez klimy było jak w saunie z nawiewem, bo wiatrak tylko szumiał irytująco.

A wieczorem pieczenie chleba i nie wiem jak to nazwać? czegoś dziwnego z dyni + kasza gryczana + korab, jajka, imbir (bez którego ostatnio obejść się nie mogę) rodzynki pestki dyni. Jem to coś, co nazywam ciastkami, jak inni ciastka jedzą(tort)

1 września 2015 , Komentarze (1)

Kolejny weekend na Mazurach, tym razem okolice Giżycka = 5 godzin jazdy samochodem, za długo.

Sobota - 1,20 szybkiego marszu rano, później pływanie jachtem po raz pierwszy od chyba 10 lat i jako dieta - piwo głównie]:>. Nawet nie zapomniałam co trzeba robić, żeby płynąć tam gdzie się chce (a takie obawy miałam), ale też przypomniałam sobie, dlaczego dlaczego nie robiłam tego tak długo (po 20 minutach to trochę nudne się robi).

Niedziela - 1,20 szybkiego marszu, 27 km na rowerze, było chyba wszystko co tu najpiękniejsze: wąskie, kręte, stare asfaltowe drogi; polne, piaszczyste drogi po całkiem niezłych wzgórzach z żurawiami krzyczącymi w krzakach; trzy rodzaje lasu; dzikie brzegi jeziora i ryba w porcie na obiad:p

27 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Środa - 20 km na rowerze i nic więcej:x

Czwartek - 20 km na rowerze,

Pól godziny na orbitreku w południe, bardzo szybko, mocno i pod górę

Siłownia (było późno, dzień jak zwykle za krótki, ale jakoś się zmieściła)

1. Romanian deadlift 15 x 30kg - rozgrzewkowo, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg na koniec ledwo mogłam utrzymać sztangę, jak zwykle

2. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki

15x 20kg, 15x 20kg, 15x 20kg, 15x 20kg - drążek był mocno łamany, więc łokcie schodziły bardzo nisko, bardzo czułam plecy, ale też i górną część rąk

3. Podciąganie za pomocą gumy niebieskiej - pierwsze podciągnięcia zaskakująco wysoko

4x po 10 podciągnięć - oczywiście ostatnie są żałosne

4. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej

12x 20kg, 10x 20kg, 8x 20kg, 7x 20kg

5. Wiosłowanie sztangą trzymaną nachwytem

4 serie po 15 wiosłowań ciężar 25 kg - i znowu ta progresja, a raczej jej brak, ale tylko przy tym obciążeniu naprawdę czuje plecy

6. Martwy ciąg na jednej nodze z ciężarkiem w ręku (po tej samej stronie) 

10x 10kg - powtórzone trzy razy na każdą nogo/rękę - jedyne ćwiczenie, przy którym mogę zwiększyć ciężar, co prawda o 1 kg, ale jednak

7. Skręty tułowia na stojąco z ciężarkiem trzymanym przed sobą obiema rękoma

10x 8 kg na każdą stronę, powtórzone trzy razy

8. Wypychanie nogi na maszynie/wahadle na pośladki

4 serie x 20 powtórzeń na każdą nogę x 22,5 kg

10. Ginekologi rozpychające i ściągające

3 serie łączone po 20 powtórzeń po 23 kg.

Ledwo weszłam na moje czwarte piętro.

25 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Poniedziałek, niedoczas poweekendowy

20 km na rowerze

zestaw szybkich brzuchów na lunch: 10 minut rozgrzewki na orbitreku

30 x spinanie brzucha na piłce, 30 x scyzoryki na piłce, 20 x na każda stronę skłonów bocznych z ciężarkiem 10 kg w jednym ręku. Całość powtórzona 3 razy.

Wieczorem pieczenie chleba, razowy żytni na zakwasie. Tak, zakwas też wyhodowałam sama jakieś 4 lata temu, kiedy dowiedziałam się, że mam nietolerancje na pszenicę i na wiele rzeczy i przewróciłam moją miskę do góry nogami.

Wtorek, wciąż dzień jest za krótki

20 km na rowerze, ostatnie 10 w mocnym deszczu, ale nie pod wiatr.

szybki zestaw na latynowski;)tyłek: 10 minut na bieżni, szybko pod górę, trucht

hip thrust 30 kg, powtórzone 4 razy

Wieczorem pieczenie pasztetu z indyka wg własnego przepisu. W muffinowych foremkach, wygląda jak ciasteczka.

24 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Właściwie weekend zaczął się w piątkową noc- leżeniem na pomoście w stanicy i patrzeniem na gwiazdy.

Sobota: 1,5 godzina marszu po lesie, 21 km wiosłowania z Babięt na biwak na jeziorze Zdrużno.

Niedziela: 1 godzina porannego marszu, prawie że pływanie w jeziorze (woda nie przeszła testu temperatury(zimno), chociaż byłam o krok), 21 km wiosłowania, tym razem częściowo pod prąd, na szczęście szczątkowy tej suszy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.