Słońce to już tylko we wspomnieniach i na zdjęciach z wyjazdu noworocznego jest. A tak naprawdę ciemno i albo pada
, albo zamarza
... wciąż udaje mi się jeździć na rowerze i nawet ułożyłam sobie coś w rodzaju regulaminu, pkt 1 najważniejszy:
1. Nie myśleć o niebieskich migdałach, tylko być tu i teraz, patrzyć po czym jadę, sprawdzać nogą po czym jadę.
2. Zmienić trasę, żeby mieć jak najmniej zakrętów, a na każdym z nich patrz pkt 1.
3. Ulice są teraz "rozpuszczone", asfaltowe ścieżki jako - tako, ścieżki z kostki to pułapki - lodowiska, lepsze w tym przypadku są trawniki (jeśli są)
Kolejne punkty nie są już takie kluczowe do przetrwania.
wtorek: 20 km rower, spanie na sunie w południe
środa: 20 km rower
W południe 10 minut szybki marsz pod górę na bieżni i zestaw na brzuch:
30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone tylko dwa, czas się skończył niespodziewanie szybko
Trening siłowy nr 4:
1a. Wciskanie sztangielek na barki: 10x 7kg 10x 7kg 10x 7kg 10x 7kg 10x 7kg
1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki: 12x 25kg 12x 25g 12x 25kg 12x 25kg 12x 25kg
2a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 10x 20kg 10x 20kg 10x 20kg 9x 20kg
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia 10x 2.5kg 10x 2,5kg 10x 2,5kg 10x
3a. Czachołamacz 15 x 10kg
3b. Uginanie sztangi stojąc 15x 10kg (ta ostatnia para powtórzona 2 razy)
Ćwiczenia a i b w serii w łączonej
A potem godzina zajęć power pump - wreszcie nowa choreografia, cos lepiej, cos gorzej, ale ogólnie ciekawiej i 5 km na rowerze w porządnym deszczu z małą domieszka śniegu.