Pogoda ładna jest w tygodniu, np. dzisiaj rano wszystko oblepione kosmatym szronem i słońce nisko nad horyzontem, pięknie. A prognozy na weekend (w Tatry chcieliśmy pojechać) słabe. Więc będą treningi i czytanie na kanapie.
czwartek 20 km rower, w południe sauna: jak zwykle usnęłam od razu ale po sekundzie przyszła pani, która sprząta, stukała, mrugała światłem i nasmrodziła chlorem. Ze spania nici
piątek 20 km na rowerze
W południe 10 minut orbitreka i zestaw na brzuch:
30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku
W pracy codziennie degustacja pierniczków (po jednym maleńkim, pachnącym, pysznym) pieczonych przez moje koleżanki. Ja nie piekę, tylko próbuje i chwale.
No i we wtorek firmowe christmas party, na ponad 250 osób, stroje koktajlowe, bardzo elegancka restauracja, pytanie nr 1: w co się ubierasz, 2. masz już sukienkę, 3. gdzie kupiłaś/kupisz?
trening:
1. Romanian MC:
15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 40kg, 10x40kg
2. sumo MC: 10x 30kg, 10x 30kg, 10x 30kg, 10x 30kg, 10x30kg
4. opady na poziomej rzymskiej ławce: 3 serie po 20 razy
5. wspięcia na palce na maszynie 50 kg
20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz
godzina ABT - dużo ćwiczeń na pośladki i teraz mnie bolą trochę (to dobrze)