Słońce to już tylko we wspomnieniach i na zdjęciach z wyjazdu noworocznego jest. A tak naprawdę ciemno i albo pada, albo zamarza... wciąż udaje mi się jeździć na rowerze i nawet ułożyłam sobie coś w rodzaju regulaminu, pkt 1 najważniejszy:
1. Nie myśleć o niebieskich migdałach, tylko być tu i teraz, patrzyć po czym jadę, sprawdzać nogą po czym jadę.
2. Zmienić trasę, żeby mieć jak najmniej zakrętów, a na każdym z nich patrz pkt 1.
3. Ulice są teraz "rozpuszczone", asfaltowe ścieżki jako - tako, ścieżki z kostki to pułapki - lodowiska, lepsze w tym przypadku są trawniki (jeśli są)
Kolejne punkty nie są już takie kluczowe do przetrwania.
wtorek: 20 km rower, spanie na sunie w południe
środa: 20 km rower
W południe 10 minut szybki marsz pod górę na bieżni i zestaw na brzuch:
30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone tylko dwa, czas się skończył niespodziewanie szybko
Trening siłowy nr 4:
1a. Wciskanie sztangielek na barki: 10x 7kg 10x 7kg 10x 7kg 10x 7kg 10x 7kg
1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki: 12x 25kg 12x 25g 12x 25kg 12x 25kg 12x 25kg
2a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 10x 20kg 10x 20kg 10x 20kg 9x 20kg
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia 10x 2.5kg 10x 2,5kg 10x 2,5kg 10x
3a. Czachołamacz 15 x 10kg
3b. Uginanie sztangi stojąc 15x 10kg (ta ostatnia para powtórzona 2 razy)
Ćwiczenia a i b w serii w łączonej
A potem godzina zajęć power pump - wreszcie nowa choreografia, cos lepiej, cos gorzej, ale ogólnie ciekawiej i 5 km na rowerze w porządnym deszczu z małą domieszka śniegu.
beaataa
15 stycznia 2016, 21:12Lukrecja, ja trochę się przyzwyczaiłam. Piję ją/wciągam przez słomkę na noc, taką dużą łyżeczkę. I nic nie wiem, co tam w brzuchu się dzieję, więc chyba nic specjalnego. A przeziębiona jeszcze nie byłam, chociaż nie raz zmokłam, zmarzłam, wśród chorych ludzi byłam, więc nie wiem, czy by mnie wyleczyła.
lukrecja7
15 stycznia 2016, 20:25ja jeszcze o vit. lewoskrętnej, bo ja ją piję rozpuszczoną (ok1/2 łyżeczki) w pół szkl. chłodnej wody, zawsze w południe i nic mi się nie dzieje, a jak jestem przeziębiona to dawkę potrajam - pozdrawiam!
beaataa
14 stycznia 2016, 19:15Marii, ten pkt 1 jest bardzo istotny, bo jam łatwość bycia zupełnie gdzie indziej niz moje ciało:) a już na rowerze szczególnie. Jest to czas kiedy najlepiej mi się myśli, całkiem nowe rozwiązania przychodzą mi do głowy, ale niestety na autopilocie wtedy jestem.
marii1955
14 stycznia 2016, 17:02Ta Twoja aktywność mnie powala dosłownie :) Punkt "1" z regulaminu jazdy na rowerze faktycznie jest bardzo istotny z uwagi na panującą aurę ... u nas dzisiaj tak nieśmiało i na krótko słoneczko zaświeciło , co to byyyłłoo za święto , hehe :) Pozdrawiam :)))
beaataa
14 stycznia 2016, 07:22No co Ty, napisałam wtorek i środa. Dzisiaj napisałam:) Dzisiaj ten wczorajszy deszcz zamarzł z lodowisko i chociaż przeżyć tego nie mogę, jadę do pracy nie rowerem. Jako kompletnie, beznadziejnie uzależniona, przeżyć tego nie mogę, nawet wyszłam na balkon upewnić się, że to co wygląda jak lód to lód. Niestety tak:( Miłego dnia:)