Ale się dziś wysmerfowałam :) Spałam aż do dziewiątej. Prawdziwa, leniwa niedziela.
Mamy z mężem dyżury nocne, co drugi dzień wstaję w środku nocy, żeby wyprowadzić psa-seniora.
Potrafi sygnalizować potrzebę wyjścia na siku i o drugiej w nocy, więc ktoś musi wstać, ubrać się i z nim wyjść. No cóż, starość nie radość, młodość nie wieczność. Lepiej tak, niż ścierać podłogi, a i tak kropelkuje . Dziś nie ja miałam dyżur, więc mogłam pospać.
Potem spokojna kawa do 10.30. Gdyby nie to, że musiałam na siusiu wstać, to dalej bym siedziała ;) śniadanie bardzo późno, bo po jedenastej. Chyba daruję sobie obiad, bo robię zwykle w niedziele na 13stą. Po trzech jajkach jestem objedzona jak bąk.
Wykupiłam dietę Vitali. Mam problem z wymyślaniem posiłków, brakuje mi pomysłów i różnorodności. Potrzebuje inspiracji i gotowców.
Kaloryczność diety 1500kcal i będę musiała jakoś w to wkomponować moje mleczko do kawy, które mi daje dwieście kalorii na plus.
Dziś dostałam jadłospis, ale tylko w pdf i nie mam możliwości pozmieniania posiłków, a niespecjalnie mi pasują. Jutro podrasuje, jeśli jak kiedyś, dostanę jadłospis w innej formie.