Taka piękna, słoneczna sobota, że aż grzech w domu siedzieć, więc sobie poszłam:) nikt mi nie chciał towarzyszyć, bo jak opowiedziałam jaką trasą będę szła, to... wymiękli moi panowie, ech.
I znalazłam kamyczka z zabawy Stonehiding, niestety za cholerę nie wiem jak dojść do ładu z apką żeby go umieścić w innym miejscu. Beata help!
Menu sobotnie:
Na śniadanie- łosoś w pomidorach/z puszki/ i dwie kromki chleba fitness
na obiad z rodzinką- zapiekanka gołąbkowa
na kolację- jogurt z owocami
zero podjadania, zero słodyczy, ani nic co niewskazane.
Wczoraj pojadłam po kokardy naleśników, więc dziś było grzecznie.
Nie ważyłam się przezornie po naleśnikowej uczcie, ale wczoraj zanotowałam spadek i pokazało się 76,7kg :)
Z okazji kobiecego święta, prezent praktyczny/taki chciałam/ kwiatki na balkon:) dwie piękne prymulki