8.30 - 2 k. chleba orkiszowego z serkiem topionym i sałatą lodową + pomidor (ok. 350 kcal)
Zjadłam też w międzyczasie 10 chipsów - nie skubałam ich od kilku miesięcy, a dzisiaj tak!!! Właściwie nie lubię chipsów i jem je raz na kilka m-cy.
11.30 - jogurt owocowy z granatem i garścią płatków pełnoziarnistych (ok. 250 kcal)
14.00 - 250 g serka wiejskiego (ok. 250 kcal)
17.00 - 3/4 paczki pierogów ze szpinakiem (ok. 500 kcal) + 10 winogron
20.00 - planuję: świeży ogórek (200g)
Dzisiaj tak "na oko" wciągnęłam 1500 kcal! Przesada! Nie wiem czy dam radę z tym ogórkiem, ale postaram się, bo warzywa 3x dziennie znacznie lepiej wygląda - tak, jak powinno być. Musze pilnować jedzenie warzyw, będę je sobie zaznaczać nazielono, a grzeszki dalej na czerwono.
9.30 - jajecznica z 2 jajek + 2 k. jasnego pieczywa (ok. 350 kcal)
14.30 - 100g razowego makaronu z twarogiem (ok. 500 kcal)
18.00 - planuję 2 k. pieczywa orkiszowego (sama dzisiaj upiekłam) z masłem i serem oraz sałatą lodową + kakao (jak długo nie jadłam takiego zestawu!!!)
Jeszcze nie próbowałam tego chleba, poczekam do kolacji aż ostygnie. Dla syna upiekłam z białej mąki, bo taki woli. Głupio ma z tym gotowaniem ... przeważnie gotuję podwójne obiady. Dzisiaj też - dla chłopaków rosół, dla męża - ziemniaki do rosołu, dla syna - makaron nitki, a dla mnie makaron razowy i przygotowanie twarożku. Przez to brakuje mi czasu, a nierzadko czasu dla samej siebie, by coś konkretnego ugotować. Właściwie od zawsze robiłam podwójne obiady, bo nie jem tego mięsiwa, za którym oni przepadają - więc niewielka różnica. Pogodziłam się z tym, a oni nawet nie dostrzegają, że jestem na diecie, bo zawsze lubiłam jeść coś innego niż oni.
9.30 - 4 łyżki płatków owsianych z małym jogurtem naturalnym, jabłkiem i 1 łyżką mieszanych ziaren
12.30 - obiad: bulionówka zupy "Strogonow" (została mi z moich urodzin - zapasteryzowałam ją w słoiku) + bułka pszenna
15.00 - podwieczorek (na słodko jak dla dzieci na koloniach): 3 cukierki czekoladowe + 3 ciastka owsiane (własnej produkcji, bez tłuszczu, mąki i cukru) + 3 malutkie rogaliki (z gotowego light ciasta francuskiego)
18.00 - planuję: mały jogurt naturalny z 1/2 główki sałaty lodowej
Chciałam się zważyć rano, ale waga nie zadziałała - wysiadła bateria. I dobrze, chociaż kilka dni będzie zero ważenia. Najlepiej byłoby, jakbym kupiła ją za jakieś dwa tygodnie - można ogłupieć od tego codziennego ważenia.
jak dla mnie jest to na tyle dużo, że w ciągu dnia nie czułam głodu, a teraz po zupie fasolowej jestem wręcz przejedzona. Może tak na zewnątrz brakuje mięsa w moim jadłospisie, ale ja nigdy nie jadłam mięsa i raczej nie przemogę się, by zacząć go jeść. Taka dieta raczej mi służy, bo nigdy w życiu nie miałam złych wyników badań krwi, nie mam nadciśnienia tętniczego, cukrzycy, chorej tarczycy i takich tam chorób standardowych dla osób powyżej 40 roku życia (co prawda jestem krótkowidzem i mam skiereszowany kręgosłup, ale to choroby z czasów mojego wczesnego dzieciństwa). Mam tylko problemy z utrzymaniem normalnej wagi; już 12 lat temu ważyłam o 12 kg więcej, niż obecnie...,czyli też nie jest źle, jak się postaram.
... po miesiącu spadek wagi: 0,1 kg. Przesunęłam pasek: w końcu coś do przodu. Może to mi umknąć, a byłaby straszna szkoda. Ostatnio też zaledwie na kilka dni pojawiło się 84,4 kg, a potem .... Coś w tym pocieszającego: chudnę, a nie tyję Dalej piję herbatkę z imbirem i cytryną, wypiłam dzisiaj już jeden 2-litrowy dzbanek, a kolejny zaparzyłam i wypiję, zanim pójdę spać. Czyżby ona miała taki dobroczynny wpływ na spadek wagi? Jeszcze kilka dni temu byłam na plusie, a teraz prawie 2 kg mniej. Zresztą co można była spodziewać się, jeżeli przez kilka kolejnych dni była jakiś torcik, ciastko, cukiereczki. Było tego trochę, a jednak codziennie. Od piątku niczego słodkiego nie tknęłam - ten czwartkowy torcik zasłodził mnie, niby zaszkodził, a jednak pomógł.
Dzisiejszy jadłospis:
9.30 - jajecznica (z 2 jajek), 2 kromeczki jasnego pieczywa
12.30 - banan, mały jogurt z 1/2 granata
15.15 - 200ml zupy z soczewicy, 1 kromka jasnego pieczywa + 200g surówki z marchwi, selera i jabłka
18.30 - planuję: 150 g łososia w sosie chrzanowo - koperkowym, mały jogurt naturalny, surówka z marchwi, selera i jabłka (ok. 200g)
Wstałam o 9-ej, zjadłam śniadanie, przygotowałam mięso do obiadu dla moich mężczyzn, zrobiłam łososia w sosie koperkowo - chrzanowym, potem sprzątanie całej chałupy, ugotowałam zupę z soczewicy dla siebie i obiad dla męża i syna, posprzątałam po obiedzie. Teraz relaks: tapczan, kawka i internet. Chłopacy dzisiaj również pracowali do samego obiadu - teraz syn siedzi przed komputerem, mąż chrapie w sąsiednim pokoju. Cichy odgłos pracującej zmywarki, cieplutko Sielanka ... Zimno na dworzu - nie chce mi się nigdzie wychodzić ...
Dzisiejszy jadłospis:
9.30 - 4 ł. płatków owsianych z jogurtem naturalnym, 1 jabłkiem i 1 łyżeczką różnych ziaren (zmieszałam do pojemnika po 1 paczce: nasion słonecznika, dyni, sezamu, lnu, płatków: jaglanych, migdałów oraz orzechy włoskie)
12,30 - gotowany łosoś (ok. 100g) w sosie koperkowo- chrzanowym (sos na bazie 400g jogurtu naturalnego + 2 łyżki majonezu)
15.15 - zupa dla leniwych z soczewicy (z przepisu poniżej; dodałam jeszcze do niej marchew)
Od wczoraj piję herbatę z cytryną i imbirem (w przepisie jest jeszcze miód, ale go sobie odpuściłam) - zawsze ją piję w okresie jesienno-zimowym. Wczoraj wieczorem wypiłam cały 2 litrowy dzbanek, dzisiaj mam już jeden na boku, a drugi rozpoczęłam. Wydaje mi się, że ostatnio za mało piłam. Nie mam ochoty na wodę, tak jak latem, więc postanowiłam, że będę piła tą słabiutką herbatę (na ten dzbanek wrzucam do zaparzenia 1 torebkę czarnej herbaty).
Wczoraj przeczytałam w książce "Jak się nie odchudzać", że aby zmniejszyć apetyt wskazana jest monotonia w jedzeniu - wcale nie różnorodne potrawy, tylko takie same.
Składniki: 200 g
soczewicy czerwonej, oliwa z oliwek, 2 pomidory bez skórki pokrojone
w kostkę, świeża bazylia, 1 ząbek czosnku, ulubione suszone przyprawy, 1
łyżka miodu, 0,5 litra wody lub bulion własnoręcznie przygotowany.
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki poza bazylią gotujemy na wolnym ogniu aż do
miękkości. Na koniec dodajemy posiekaną bazylię. Jemy z kleksem jogurtu
naturalnego.
2. Sałatka z soczewicą i ryżem
Składniki:
100 g soczewicy czerwonej, 100 g ryżu brązowego, opakowanie pomidorków
koktajlowych, pęczek szczypiorku, 2 ząbki czosnku, 80 g oliwek
zielonych, 100 g jogurtu naturalnego, zioła suszone, sok z cytryny,
pieprz, sól.
Sposób przygotowania: Soczewicę
i ryż gotujemy do miękkości, studzimy. Pomidorki i oliwki kroimy na
połówki, szczypiorek siekamy. Wszystkie składniki mieszamy, dodajemy
jogurt, sok z cytryny i przyprawy.
3. Pasta z soczewicy
Składniki:
200 g soczewicy czerwonej, 4 łyżki oleju rzepakowego, 1 cebula
posiekana w kostkę, 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, pęczek
posiekanego koperku, 1 łyżeczka soku z cytryny, 1 łyżka przecieru
pomidorowego, 1 łyżeczka curry, sól, pieprz.
Sposób wykonania: Soczewicą gotujemy, łączymy z resztą składników i lekko blendujemy.
Sposób wykonania:
Soczewicę gotujemy do miękkości, warzywa ścieramy na tarce i podduszamy
z olejem na patelni. Wszystkie składniki po przestudzeniu dokładnie
łączymy i przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy 50 min. w temperaturze 180 st. C