Witajcie po weekendzie. Trochę poległam. W sumie to na własne życzenie ale od początku. W pt było spoko, chociaż zjadłam princepolo XXL. W sob miałam przymiarkę sukni ślubnej. Pojechałam na głodnego, wypiłam tylko kawę. Pani krawcowa powiedziała abym więcej nie chudna bo będę brzydko wyglądać. A suknia świetnie podkreśla talię. W nagrodę że tak ładnie wyglądam kupiłam sobie drożdżówkę z jabłkiem. Po południu miałam jechać do teściów więc stwierdziłam że upiekę na szybko babeczki. I upiekłam. Zjadłam przy okazji 1 merci i 4 kostki czekolady. Na "obiad" zjadłam dwa płaty śledziowe w sosie śmietanowym z chlebem żytnim i jedną babeczkę na ciepło. Potem był obiad- zupa ogórkowa.
Kawa i jedna babeczka i kawałek ciasta drożdżowego. Na kolację zjadłam dwie kromki chleba żytniego z masłem, wędliną wiejską + śledź po cygańsku.
NIEDZIELA:
Na śniadanie jajecznica z 2 jaj + kiełbasa + chleb żytni jedna kromka.
Potem kawa + 2 babeczki.
Obiad: 1/2 kotleta schabowego w panierce, łyżka ziemniaków + buraczki.
Kawa + 2 babeczki.
Kolacja: dwie łzyżki kurczaka w sosie słodko-kwaśnym z warzywami po chińsku + kromka chleba białego. +2 łyżki sałatkiz makaronu ryżowego z majonezem
No i dziś z rana znowu chleb biały masło i szynka + łyżka sałatki z niedzieli.
Na II śniadanie 2 łyżki sałatki kawa dwie babeczki
obiad kurczak po chińsku z warzywami i ryżem.
Ratowałam się zieloną herbatą i sprzątaniem. ale i tak wiem że przesadziłam.
Narzeczony widzi efekty, teścio też powiedział że schudłam. Nie mogę tego zaprzepaścić dlatego jutro idę na siłownię!