Pamiętnik odchudzania użytkownika:
magnolia90

kobieta, 60 lat, Gdańsk

177 cm, 80.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnąć ....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 listopada 2014 , Komentarze (8)

Zaproszenie :D, chwile przygotowań (czyt. zamiana w bóstwo) :), parę godzin rozmowy i śmiechu ;). No i gotowe! Jest pokarmem na kilka dobrych dni ... i nie trzeba uważać na kalorie, wystarczy zwrócić uwagę na skład. 

Krótki, prosty sposób. Czy łatwy? To zależy: dla niektórych ma zastosowanie w codzienności,
a dla innych bywa niemożliwy do realizacji. Samotność - czym jest? Zawsze stanowiło to dla mnie zagadkę, było i jest nadal tą dziedziną życia, której do końca nie rozumiem. Dlaczego ludzie stają się samotni? Samotność z wyboru - czy takie coś istnieje? Dla mnie to raczej samotność z bólu zranienia, rozczarowania ludźmi, koniecznością - bo nie ma innego wyjścia. Dla innych to wybór takiego stylu życia, religia ... Nie wiem. Tematem mojej ustnej matury
z języka polskiego była samotność w literaturze (maturę zdawałam zaledwie 8 lat temu). Przygotowując się przeczytałam wiele książek, artykułów na temat samotności. Wydawało mi się, że zrozumiałam istotę samotności..., dlatego zaprezentowanie swoich myśli poszło mi gładko". Potwierdziła to reakcja komisji: byli zaskoczeni, łzy w oczach jednej z polonistki i jej słowa: "Pani prezentacja pozwoliła mi zrozumieć czym może być samotność". Wydawało mi się, że wiem czym jest samotność - tak wtedy myślałam. Tylko tak mi się wydawało, bo nadal nie wiem. Ma wiele twarzy? Dotyka wielu ludzi? Jest z wyboru? Jest niesprawiedliwością, odrzuceniem, niezrozumieniem? Jest wszechobecna i nieuleczalna? W każdym razie jest w nas i wśród innych z którymi każdego dnia rozmawiamy, mijamy się w obojętności.

Myślę, że tu tkwi geneza samotności ... 

15 listopada 2014 , Komentarze (3)

Już po długim spanku (do 9.30), porządkach domowych, obiadku ... "Praca uszlachetnia a lenistwo uszczęśliwia". Jak  "uszlachetniłam się", to teraz czas na "uszczęśliwianie się". Lubię pracować i lubię leniuchować. Za godzinkę wyjeżdżamy na spotkanie w gronie przyjaciół - najlepszy sposób na udany czas leniuchowania. Dobrze jest usiąść wśród grona osób, którzy wzajemnie lubię się, porozmawiać, pośmiać się. To jest bardzo ważne i zarazem nieodzowne, by czuć się dobrze z samym sobą i z innymi. W pracy nie ma na to czasu, w pracy są problemy do rozwiązania, wiele spraw na wczoraj i ... niestety nie wszyscy są dla siebie przyjaciółmi, mówiąc delikatnie.

14 listopada 2014 , Komentarze (7)

"Piątek to dobry początek" - dla mnie tak. W piątek, pomimo zmęczenia, mam wiele sił. Brzmi to absurdalnie, ale tak naprawdę jest. Perspektywa wolnych dni uskrzydla mnie. Lubię swoją pracę, ale wolne dni od pracy jeszcze bardziej. Jakieś 30 - 20 lat temu nie potrafiłam żyć bez pracy zawodowej, byłam jakaś "nawiedzona", a dzisiaj potrafię żyć bez tego całego galimatiasu zawodowego. Odpoczywam w zaciszu własnego domu. Wolne dni pozwalają mi odpocząć, a dzięki temu mam możliwość spojrzenia z dystansem na wiele spraw zawodowych. Reasumując, piąteczek jest OK.

11 listopada 2014 , Komentarze (10)

Wstałam o 9.30. O 10-tej śniadanie, potem pranie, prasowanie, obiad, sprzątanie po obiedzie, a teraz ... wolny czas dla mnie! Dalej chce mi się spać ... trochę dziwne, bo spałam prawie 11 godzin - jak niemowlak.

 

10 listopada 2014 , Komentarze (9)

"Milczenie jest złotem". A mowa srebrem? Usłyszane słowa mogą zasmucić, zranić, dać wskazówkę, zrozumieć drugiego, dodać otuchy i pocieszyć, etc ... Bliskość drugiego człowieka objawia się w milczeniu i w dialogu. Co ważniejsze? Co bardziej bliskie?

                                             Nazwać?


 

Poczuć?

           

Napisać?

 

Wypowiedzieć?

       

Milczeć???

Odpowiedzi jest wiele ....

10 listopada 2014 , Komentarze (8)

Dietetycznie jest OK. Wagowo - bez zmian. 

Jutro wolne - pośpię sobie do 9-ej.

9 listopada 2014 , Komentarze (6)

Jakoś nie mam chęci do systematycznych wpisów o tym, co zjadałam każdego dnia. Zdaje się, że zanudziłam nawet samą siebie.(smiech)Wiem, że chcę zgubić jeszcze te kilka kilogramów i ani mi w głowie "pomylić drogi" - pójdę tą, która sama sobie obrałam. I dobrze mi z tym. Uważam na to, co jem, by łączyło się to z moim celem. Pozwalam sobie na drobne odstępstwa, bo dzięki temu nie jestem znudzona i zmęczona "dietkowaniem". Słodycze - owszem, trochę ich podjadam (3-4 cukierki lub małe ciasteczko) każdego dnia. To sukces, że nie mam napadów na pochłanianie ich wielkiej ilości, że wystarczy troszeczkę - o to mi chodziło.

Waga bez zmian. Zatrzymałam się na tych 84,3 kg i ani rusz dalszych spadków. Zdarzają się wzrosty o 0,5-1 kg, a potem znowu powrót do tej wyjściowej i tak w kółko. Nuda.

@ nadal nie widać. To już trzy miesiące. Klimakterium. Nuda.

Słońce wschodzi i zachodzi. W środku jest dzień, a potem noc. Nuda.

Praca, dom, sen. Potem znowu to samo. Nuda.

Lubię tę nudę. Nie przeszkadza mi, że jest. Dobrze, że jest. Dzięki nudzie człowiek kocha pracować, zmieniać, wymyślać, tworzyć, Chce, by coś się działo, zmieniało, powstawało. Coś każdego dnia dzieje się, zmienia i powstaje. Czyli nie jest nudno, nie ma monotonii, bo coś dzieje się każdego dnia w życiu każdego człowieka. Tylu jest ludzi na świecie, a każdy z nich przeżywa, zmienia i tworzy, każdy coś innego, niepowtarzalnego - cudowne!

 

Dużo pracował, zmieniał, wymyślał i tworzył.

6 listopada 2014 , Komentarze (4)

Czas smutku i zadumy jest też potrzebny. Człowiek ma szansę dostrzec to, co w nim drzemie, walczy i szlocha. Dobrze, gdy nie jest wówczas sam. Dobrze,  gdy życie z całym wigorem trwa. Dobrze, że czas leczy rany (ale czy do końca?). Dobrze, że dalej można istnieć, obojętnie czy tam, czy tutaj ... Zresztą co człowiek może wiedzieć, gdy przeżył - tak jak ja - zaledwie pół wieku? Wiedza to tylko jedna wielka niewiadoma, zwątpienie, niepewność, przypuszczenie, błąd i .... taki jakiś dziwny wewnętrzny spokój. Niewiele wiem, a zarazem dużo wiem. No i co z tego, że wiem? No i co z tego, że nie wiem? To takie mało ważne, takie bez znaczenia. Ważne jest "być" obojętnie tu czy tam.


Jadłospisu nie notowałam. Jadłam niewiele, ale za to na co miałam ochotę (było dużo czerwieńców). Sprawdziłam na wadze: nie utyłam. Kupiłam baterie do wagi, ustawiłam aktualny wiek (ostatni w ustawieniach 44 lata) i waga pokazała, że aktualnie,  przy swoim ciężarze, powinnam dziennie jeść 1790 kcal (dla 44-latki: 2150 kcal). Wnioskuję z tego, że powinnam jeść ok. 1300 kcal, by chudnąć 0,5 kg tygodniowo. Młodzi mają lepiej, mają szybszą przemianę materii i mogą pozwolić sobie na dużo więcej kalorii. Ja bym tyła, gdybym wcinała 2000 kcal, a taki 20-latek gubiłby kilogramy. Taka jest prawda.

29 października 2014 , Komentarze (6)

                             

Zbliżające się święto jak zwykle dołuje mnie. Wciąż tęsknię za tymi, którzy odeszli: za siostrą, która zmarła 17 lat temu;  za moim byłym ukochanym mężczyzną, z którym byłam 30 lat temu; za babcią, która była blisko mnie prawie przez całe moje dotychczasowe życie i za wieloma osobami, którzy kiedyś byli tak blisko mnie ... ;( Ciężko, bardzo ciężko.

                 

29 października 2014 , Komentarze (5)

8.30 - 2 k. chleba orkiszowego z pastą rybną i sałatą lodową + duży pomidor (250g)

12.30 - starta marchew z jabłkiem, winogronami i mandarynką (przygotowałam na 2 dni i użyłam: 300g marchwi, 1 jabłko, 10 winogron, 2 mandarynki)

14.30 - mały jogurt naturalny z płatkami pełnoziarnistymi (1 garść)

17.00 - paczka: "Warzywa na patelnię" (450g) + 50g kaszy kuskus (w sumie około 500 kcal)

19.00 - zjem, jak będę głodna (np. świeży ogórek)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.