Szklana wredota pokazała - 0,4 kg ...dobre i to. Chociaż nie ukrywam ,że po spaleniu ponad 4500 kcal w zeszłym tygodniu liczyłam na więcej. No ale jest jak jest...absolutnie mnie to z obranej drogi nie zrzuci :))) I jak to już jest w tradycji w nagrodę za sukces natychmiast wzięłam psa na spacer...endomondo pokazało ponad 8 km , co dało 788 kcal - całkiem nieźle zaczynam więc miesiąc :)))
No ale do rzeczy...wygrzebałam fotkę jaką zrobiłam sobie w marcu. Walnęłam dziś porównawczą. Jak to skleiłam to doznałam szoku. Gdybym nie wiedziała ,że to ja zarzekałabym się że to muszą być zdjęcia którejś z was. Ciągle nie wyglądam tak jak bym chciała...ale jest coraz bliżej.
Postaram się już nie narzekać na brak efektów :))))
Kiedy wracałam na placu zabaw dziewczyna...czy tez kobieta... no laska po prostu ćwiczyła na drążku. I patrząc na nią już nie myślałam :chciałabym być taka jak ona...ale BĘDĘ taka jak ona! Zgodnie z deklaracjami zaczęłam squat chellange - dzień drugi za mną. Chyba zacznę tez robić pompki... No po prostu mam moc!!!!! Choc zapewne te zapędy będa musiały jeszcze pare dni poczekac aż minie @.
Edit: dzień skończyłam wynikiem 14,09 km spaceru , co wedłóg endo wypaliło 1317 kcal - bardzo fajna tendencja.